Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 lutego 2003, 14:50

autor: Borys Zajączkowski

Celtic Kings: Rage of War - recenzja gry - Strona 2

Celtic Kings to kolejna produkcja (po Tzar: Burden of the Crown) bułgarskiego producenta Haemimont Games. Jest to izometryczna strategia czasu rzeczywistego zawierająca elementy gier przygodowych i cRPG.

Rozwój postaci przez kolejne poziomy doświadczenia, sam w sobie słuszny, mało co wnosi. Postać staje się silniejsza i odporniejsza, ale nic ponad to. Oczywiście żal tracić bardziej wyszkolonych wojaków, lecz w zamęcie bitwnym, gdy na polu walki tłucze się ze sobą nawet kilkaset jednostek, doprawdy nie ma sposobności, by utrzymać kontrolę nad tym, kto ma ginąć w pierwszym rzucie. To spostrzeżenie prowadzi mnie w prostej linii do największego zawodu, jaki sprawiają „Celtic Kings” – praktycznie od momentu, gdy rozlega się pierwszy szczęk oręża, do chwili gdy pada ostatni zabity, gracz nie jest w stanie zapanować nad swoimi oddziałami. A zapowiada się wszystko tak pięknie... Do pięćdziesięciu wojaków ujętych w grupę pod wodzą herosa przejmuje od niego lwią część jego doświadczenia. Ustawieni w jedną z trzech dostępnych formacji poruszają się w terenie niemal fantastycznie. Na przykład: szpaler rycerzy z przodu, łucznicy na tyłach, konnica na skrzydłach. Przeszkody terenowe omijają zgodnie ze świetną zasadą minimum energii i ponownie ustawiają się w ramach ustalonej formacji. Radość patrzeć, jak oddziały przemieszczają się po lasach i wzgórzach. Koniec końców pojawia się wróg. Najbardziej oczekiwany schemat zachowania się tak eleganckiej formacji byłby mniej więcej taki: piechota rzuca się w środek, konnica rusza z flanki i siecze każdego, kto nosa na zewnątrz wystawi, a łucznicy prują z daleka celując przede wszystkim w tyły przeciwnika. Nic z tego. Wszyscy jak jeden pakują się do jednego kotła, konie nabijają sobie nawzajem siniaki, brakuje miejsca na zamach mieczem, łucznicy rozpychają się łokciami, żeby łuk naciągnąć, a próba ukierunkowania ataku na co silniejsze wrogie jednostki kończy się raz na dwa razy niechcianym wydaniem rozkazu przemieszczenia się oddziałów, które już i tak miejsca do stania nie mają. Bójkę wygrywa ten, kto miał więcej siepaczy pod wodzą oraz tę odrobinę szczęścia, że to im częściej się pod miecz przeciwnik nawinął a nie odwrotnie.

Nieco większym od poziomów postaci ukłonem w stronę erpegów są przedmioty, które herosi mogą przy sobie nosić. Przeważnie są to artefakty o szczególnych własnościach, podnoszących charakterystyki ich właściciela, czasem również jego podkomendnych, a także lecznicze mikstury lub hiperinstant jedzenie mogące zapełnić puste brzuchy niemałej armii. To jest miłe i użyteczne, zważywszy fakt, iż zabity heros pozostawia po sobie swój przybytek zapakowany w gustowną torbę i gotów do przejęcia.

Zaplecze gospodarcze w grze spisuje się należycie i wymaga od gracza minimum interwencji. Nawet mniej. Kluczowych budynków, wsi, miasteczek i twierdz się nie buduje, lecz jedynie zdobywa. Złoto produkuje się samo, a produkuje się tym szybciej, im więcej miasto liczy sobie mieszkańców chętnych płacić podatki. Jedzenie produkuje się również samo i jedynie należy wskazać osiołkom ratusz, do którego będą je zwozić w miarę produkcji. Populacja zaś wzrasta w wyniku „zakupu” jej w karczmie – za jedzenie. Wojska produkuje się na drodze ekwipowania chłopstwa w żelastwo, co jest rozwiązaniem dość naturalnym. Dodatkowe wydatki na wynalazki zwracają się w postaci szybszego ekwipowania ludzisk, dostępności bardziej wyrafinowanych jednostek lub lepszego ich wyszkolenia. Generalnie baza materiałowo-ludzka podległa graczowi troszczy się o siebie sama i służy jedynie temu, by możliwie bezboleśnie i szybko dostarczyć herosom pod wodzę odpowiedniej ilości mięsa. Wprawdzie ilość dostępnych jednostek bitewnych oscyluje na poziomie niezbędnego minimum, a by zliczyć możliwe do opracowania ulepszenia technologiczne podobnież wystarczy egzamin wstępny do przedszkola – niemniej jednak nie razi to szczególnie, a nawet znakomicie ułatwia dobór podkomendnych.