Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 11 lutego 2017, 11:30

autor: Michał Wasiak

Recenzja gry Realpolitiks – globalna zawierucha w skali mikro - Strona 2

Władać światem – jakże kusząca to myśl. W Realpolitiks, polskiej produkcji inspirowanej Europą Universalis, taka możliwość jest w zasięgu ręki. Czy jednak uproszczona mechanika przypadnie do gustu miłośnikom strategii?

Niby dużo, ale jednak mało

Tak wygląda wojna w Realpolitiks.

Większość rozwiązań w mechanice rozgrywki jest w jakimś stopniu inspirowana grami z szerokiej oferty cyklu Europa Universalis. Trudno jednak doszukać się w Realpolitiks głębi znanej z owych produkcji. Każda sfera gry została mocno uproszczona, sprawiając wrażenie powierzchowności, która z pewnością rozczaruje miłośników dzieł studia Paradox. Może być to jednak atutem dla osób, których wysoki stopień skomplikowania gatunku „Grand Strategy Games” zniechęcał do rozgrywki. Wątpię jednak, by ta grupa okazała się szczególnie liczna – tytuł wciąż stanowi spore wyzwanie, a przy mocno okrojonej mechanice nie wciąga na tyle, by zachęcić strategicznego nowicjusza do wielogodzinnego wpatrywania się w niezbyt efektowną mapę.

Warto jeszcze wspomnieć o aspekcie militarnym, również potraktowanym po macoszemu. Nasze siły wojskowe nie są rozlokowane na mapie, istnieją tylko jako wirtualna liczba dywizji lotniczych, pancernych i piechoty oraz floty. Wojny prowadzimy w oknie bitwy, wybierając operacje wojskowe, które – jeśli się powiodą – dostarczają punktów zwycięstwa, analogicznych do tych z EU i stanowiących walutę w rokowaniach pokojowych.

Bez choćby szczątkowej możliwości przemieszczania wojsk gra nie posiada prawdziwego wymiaru taktycznego, a system, w którym w misji bierze udział tylko kilka z oddelegowanych na wojnę dywizji, sprawia, że większe znaczenie dla zwycięstwa mają modyfikatory (np. pogody i terenu) niż wielkość korpusu. W ten sposób ogromna armia, zamiast wykorzystać miażdżącą przewagę siły ognia, często wiele miesięcy męczy się i wykrwawia, walcząc z nieporównanie mniejszymi zastępami wroga, dopóki ten stopniowo nie utraci wszystkich dywizji.

Kosmos na wyciągnięcie ręki…

Przyszłość w dawnych barwach

Choć Realpolitiks rozgrywa się w przyszłości, jest kompletnie pozbawione futurystycznego klimatu. Nowe technologie w drzewku dekretów zmieniają jedynie niektóre parametry, zupełnie nie wpływając na ogólny styl zabawy. Brakuje oryginalnych mechanizmów, odzwierciedlających choćby wojny hackerskie, działania mediów, nowe sposoby prowadzenia konfliktów zbrojnych czy kreowanie wizerunku przywódców. Te kwestie pojawiają się tylko w postaci zdawkowych zdarzeń losowych, w których dostępne decyzje także przekładają się na liczby.

Jedynym „przyszłościowym” elementem jest możliwość zakładania kolonii w Układzie Słonecznym i na orbicie okołoziemskiej. Ów kosmos jednak w groteskowy sposób „wisi” nad główną mapą (patrz screen), a międzyplanetarne placówki zachowują się jak zwyczajne prowincje. Sprawy nie poprawia zupełnie nijaki interfejs, który równie dobrze mógłby występować w dowolnej epoce historycznej.

Wizualnie Realpolitiks prezentuje się poniżej średniej. Trójwymiarowa mapa jest mało szczegółowa i pokryta przeciętną teksturą, zaś efekty specjalne, takie jak np. wybuch atomowy, wywołują jedynie uśmiech politowania. Trudno zrozumieć także brak cyklu dobowego i rozświetlających mrok nocy świateł miast – ten prosty zabieg graficzny dodałby grze sporo uroku.

Problemy z tożsamością

Realpolitiks to kolejna ofiara koncepcji wydawania tych samych gier na PC oraz urządzenia mobilne. W sytuacji tak różnych oczekiwań użytkowników oraz technicznych uwarunkowań obu tych platform trudno stworzyć produkcję, która mogłaby odnieść sukces na każdej z nich. Tytuł studia Jujubee stoi więc w rozkroku – z jednej strony czerpie wzorce z ambitnych i skomplikowanych gier strategicznych, starając się zapewnić graczowi odpowiednie wyzwanie, z drugiej zaś, z mobilnej konieczności, spłyca podpatrzoną u Szwedów mechanikę oraz ogranicza się do graficznego minimum.

Wątpię, by edycja na pecety znalazła wielu entuzjastów, jednakże wersja mobilna może osiągnąć sukces. Realpolitiks bowiem, pomimo licznych przywar, ma też swoje atuty. Przede wszystkim zaś jest całkiem grywalną strategią z krwi i kości, co w natłoku arcade’owych i irytujących mikropłatnościami aplikacji na tablety i komórki stanowi miłe urozmaicenie.

O AUTORZE

Z Realpolitiks spędziłem ponad 10 godzin, grając w przedpremierową wersję recenzencką. W tym czasie udało mi się rozegrać trzy kampanie – brazylijską, Międzymorza oraz Mingia. Spośród „globalnych” strategii najbardziej cenię Total War: Shogun 2 oraz Hearts of Iron IV.

ZASTRZEŻENIE

Kopię Realpolitiks dostaliśmy nieodpłatnie od wydawcy gry, firmy 1C Publishing.

Michał Wasiak | GRYOnline.pl