autor: Krzysztof Mielnik
Demonic Speedway - recenzja gry
Demonic Speedway to symulator wyścigów żużlowych stworzony przez polskiego developera, firmę Nawar. Gracz ma możliwość wzięcia udziału w żużlowym Grand Prix 2002 i ścigania się na dziesięciu autentycznych arenach, m.in. Hamar, Vojens oraz stadion Polonii.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Nigdy nie należałem do wielkich pasjonatów wyścigów na żużlu. Gdy w telewizji przeprowadzano transmisje, czym prędzej rzucałem się za pilotem, by zmienić kanał. Kiedy mówiono o „biegach”, zastanawiałem się, kto i po jakie licho miałby biegać pośród ścigających się motorów. W ogóle sens ciągłej jazdy w lewo pozostawał dla mnie nieodgadniony, podobnie jak i tłoczące się na stadionach tłumy dziko rozentuzjazmowanych kibiców.
Dlatego też do samego końca, czyli momentu w którym zacząłem pisać tą recenzję nie byłem pewny, czy aby jestem właściwym gościem na właściwym miejscu. Czy mam prawo orzekać o jakości gry traktującej o sporcie, który dla wielu stanowi istotę życia, dla mnie zaś będąc jedną z wielu nieodgadnionych kart, do których odsłonięcia zawsze będzie brakować mi motywacji?
Odsunąwszy dylematy na bok, zakasawszy rękawy i zaparłszy się w sobie, iż jednak zrobię to w sposób jak najrzetelniejszy – tak, by dostarczyć o grze wszystkich istotnych informacji niezależnie od tego, czy czytać me słowa będzie któryś z braci Gollobów, czy jedynie Klemens Bolkowski zwany przez kolegów „Bolkiem”, zacząłem pisać!
Gra w całości stworzona została przez Polski zespół. Jeśli chodziłoby o przygodówkę, czy grę strategiczną, nie byłoby w tym fakcie nic dziwnego. Rzecz w tym, że dotychczas żaden z krajowych producentów nie pokusił się o wyprodukowanie gry traktującej o wyścigach samochodów, motorów, czy też jakichkolwiek innych maszyn napędzanych silnikiem. Temat jest więc całkowicie nowy i z tym początkowo wiązały się me największe obawy. Produkt oparty jest o autorski, nowy engine firmy Nawar, co mogło stanowić kolejną niewiadomą dla potencjalnego gracza z niecierpliwością oczekującego na finalny efekt. Czy któraś z tych obaw znalazła swe uzasadnienie w praktyce? O tym dalej...
Klap, bęc i płytka ląduje w gotowym na wszystko CD-Romie. Kilka minut instalacji, pospieszne wklepanie „start” i już naszym oczom ukazuje się sekwencja wprowadzająca. Trzeba przyznać, iż intro nastawia bardzo pozytywnie, bo choć jego akcja rozgrywa się w zajmującym tylko środkową część ekranu „okienku”, przedstawione scenki oparte na silniku gry tętnią życiem i dynamiką.
Choćby były i najwspanialsze, filmiki wprowadzające nigdy nie staną się celem samym w sobie, toteż po prezentacji ma uwaga od razu skoncentrowała się na dostępnych formach rozgrywki. Trening, jazda na czas, jeden wyścig i mająca jak zwykle stanowić kwintesencję całości Kariera to wszystko, co ujrzymy w menu. Niezbyt imponująco? Fakt. I nie zmieni się to po dołożeniu możliwości rozgrywki w sieci LAN oraz przez Internet. Nie można jednak zapominać, że tym, co w pełni może zrekompensować niedobór w ilości jest jakość. A z tą – nie będę już dłużej ukrywać – jest zdecydowanie lepiej!