Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 15 grudnia 2016, 14:23

Recenzja gry Batman: The Telltale Series – porządna robota w cieniu technicznej fuszerki - Strona 3

Batman mógł być długo oczekiwanym krokiem naprzód znanego z The Walking Dead studia, jednak poważne problemy techniczne skutecznie utrudniają cieszenie się niezłą historią i wyborami moralnymi, które w końcu… mają znaczenie.

Lwia część zabawy polega na wybieraniu opcji dialogowych.

Nietrafionym dodatkiem okazuje się natomiast Crowd Play, czyli próba zaimplementowania do tytułu trybu wieloosobowego. Działa to tak, że jedna osoba kontroluje zabawę standardowo przy pomocy pada, natomiast pozostali jej uczestnicy mogą podpiąć się pod grę za pomocą laptopów czy smartfonów. W momencie podejmowania jakichkolwiek decyzji – zarówno pomniejszych, jak wybór opcji dialogowej, jak i tych ważnych – każdy gracz za pośrednictwem swojego urządzenia może zasugerować właściwy sposób postępowania.

Byłaby to całkiem ciekawa funkcja dla internetowych gwiazd, które mogłyby testować Batmana wspólnie ze swoimi fanami. Niestety, podłączone urządzenia nie przesyłają obrazu, przez co tryb ten nadaje się jedynie do grania lokalnego w przypadku którego znacznie prościej jest po prostu powiedzieć, jaką opcję preferujemy, zamiast używać do tego celu dodatkowych urządzeń.

Człowiek pod maską

Solidna historia, nareszcie mające znaczenie wybory moralne, urozmaicona rozgrywka – na papierze Batman: The Telltale Series prezentuje się jako świetny tytuł, skrzywdzony jedynie przez warstwę techniczną. W rzeczywistości jednak mam z nową grą Telltale Games jeszcze jeden problem, z powodu którego nawet po porządnym połataniu będzie ona stać daleko za The Wolf Among Us czy Tales from the Borderlands w moim rankingu najlepszych dzieł tego dewelopera.

W całej opowieści zabrakło mi bowiem emocji charakteryzujących twórczość tego studia. The Walking Dead ujęło wszystkich dramatami zwykłych ludzi zmuszonych do podejmowania ekstremalnych decyzji w imię przetrwania. Gra o tron wciągała klimatem osaczenia i nieuchronnej zagłady czyhającej na bohaterów. Nawet Minecraft: Story Mode potrafiło przyssać do ekranu luźną, przygodową atmosferą.

W jaskini spędzimy całkiem sporo czasu zajmując się prowadzeniem śledztwa.

Przy Batmanie natomiast bawiłem się dobrze, parę razy nawet zostałem zaskoczony, ale nie towarzyszyły temu żadne silniejsze odczucia. Ani specjalnie mocno nikomu nie współczułem, ani nie kibicowałem głównemu bohaterowi, ani nie przywiązałem się do żadnej z pobocznych postaci. Kompletnie zawalono element, który – przynajmniej dla mnie – stanowi fundament produkcji tego typu. Wszystko niby jest tu na swoim miejscu, jednak zabrakło tego nieuchwytnego czegoś, co sprawia, że dobrze wykonana rzemieślnicza robota staje się czymś więcej. Bez tego obawiam się, że gra dość szybko zostanie zapomniana – a kto jak kto, ale Telltale Games przyzwyczaiło nas do tego, że przy wszystkich wadach interaktywnych seriali tego studia stworzone przez nie historie zapamiętuje się na długo.

O AUTORZE

Z grą Batman: The Telltale Series spędziłem w sumie około dziesięciu godzin, w tym czasie ukończyłem wszystkie pięć epizodów oraz powtórzyłem kilka wcześniejszych fragmentów, porównując wpływ wyborów moralnych na opowiadaną historię. Grałem we wszystko, co stworzyło Telltale Games od czasu pierwszego sezonu The Walking Dead – moje ulubione pozycje to The Wolf Among Us, Tales from the Borderlands oraz niedocenione Poker Night 2.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Batman: The Telltale Series na PlayStation 4 kupiliśmy we własnym zakresie.

Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej