Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 15 grudnia 2016, 14:23

Recenzja gry Batman: The Telltale Series – porządna robota w cieniu technicznej fuszerki - Strona 2

Batman mógł być długo oczekiwanym krokiem naprzód znanego z The Walking Dead studia, jednak poważne problemy techniczne skutecznie utrudniają cieszenie się niezłą historią i wyborami moralnymi, które w końcu… mają znaczenie.

Znam go z komiksu!

Regularnie musimy wybierać, czy danym problemem zajmie się Bruce, czy Batman.

Scenarzyści postanowili osadzić historię we wczesnych latach kariery Bruce’a Wayne’a jako zamaskowanego mściciela, dzięki czemu mniej obeznani z komiksami czy serialami animowanymi gracze nie zostają wrzuceni w sam środek skomplikowanej sieci relacji między postaciami, mogąc zamiast tego obserwować narodziny tychże więzi. Oprócz tytułowego bohatera sporo czasu dla siebie otrzymały tak ikoniczne osobistości jak Catwoman, Dwie Twarze, Pingwin czy Vicky Vale – wszystkie nakreślone w satysfakcjonujący i wiarygodny sposób.

Pojawia się też kilka występów gościnnych, wśród których prym wiedzie oczywiście Joker. Początkowo nie byłem zadowolony, że jego krótką obecność zdradzono w materiałach promocyjnych, zamiast zrobić z jego udziału niespodziankę, ale koniec końców uważam to za słuszną decyzję, gdyż pomogła uniknąć dużego rozczarowania. Kultowe nemezis Batmana w wersji przygotowanej przez Telltale Games jest nudne i bez wyrazu – ot, taki całkiem miły gość, który ma tendencje do śmiania się w nieco dziwnych okolicznościach. Na tle wybitnych kreacji Marka Hamilla czy Heatha Ledgera rola Anthony’ego Ingrubera wypada bardzo blado. Dobrze, że nie postanowiono skupić się na tej postaci bardziej, zamiast tego dając miejsce innym, lepiej zaprezentowanym personom.

Ostatecznie wyżej niż po pierwszym odcinku oceniam natomiast Bruce’a Wayne’a – o ile jako playboy miliarder flirtujący z pięknościami wypadł strasznie sztywno, tak w miarę jak zagrożenie stawało się coraz bardziej osobiste, postać ta robiła się wiarygodniejsza. To ważne o tyle, że scenarzyści dotrzymali słowa i faktycznie cała historia jest do samego końca poświęcona człowiekowi pod maską, superbohater stanowi tu tylko miły dodatek.

Śledztwa to proste, ale całkiem miłe urozmaicenie.

Po długiej nieobecności powróciła podręczna encyklopedia z informacjami o postaciach oraz ważnych miejscach.

Wybory, które w końcu coś znaczą

Po tylu grach Telltale Games z iluzorycznymi wyborami moralnymi dawno przestałem spodziewać się jakichś zmian w tym aspekcie. Początki Batmana również nie zapowiadały żadnej rewolucji, tym większe było więc moje zaskoczenie, gdy w kolejnych odcinkach decyzje zaczęły mieć faktyczny wpływ na rozgrywkę. W niektórych sytuacjach musimy wybierać spośród dwóch miejsc, do których mamy się udać, albo zadecydować, czy załatwimy sprawę w stroju nietoperza, czy po cywilnemu. Wybory te zazwyczaj wpływają na przebieg kilkuminutowych konwersacji, ale zdarza się też, że zmieniają kompletnie całe kilkunastominutowe etapy danego epizodu.

Oczywiście swoboda w kształtowaniu opowieści wciąż jest mocno ograniczona i bez względu na to, jak byśmy nie postąpili, trzon fabuły pozostaje niezmieniony. Drobnych szczegółów, na które mamy wpływ, oraz opcjonalnych i wykluczających się wzajemnie sekwencji jest jednak na tyle dużo, że po raz pierwszy od naprawdę dawna, grając w grę tego dewelopera, nie czułem, iż moje decyzje to jedna wielka ściema.

Największy detektyw świata

Walki opierają się na prostych sekwencjach QTE, które ciężko jest przegrać.

Nieco urozmaicona została też sama rozgrywka. Do standardowego wybierania opcji dialogowych, podejmowania decyzji oraz szybkiego wciskania pokazujących się na ekranie przycisków tym razem twórcy dołączyli garść prostych zagadek logicznych związanych z badaniem miejsc zbrodni oraz kreatywnym wykorzystywaniem różnych wihajstrów będących na wyposażeniu Nietoperza.

Miejsca zbrodni zazwyczaj składają się z kilku interaktywnych elementów, które po ich obklikaniu musimy łączyć w pary, by ustanowić ciąg przyczynowo-skutkowy. Przykładowo ślad po nakłuciu na szyi powinien zostać przypisany walającej się gdzieś na ziemi strzykawce, zaś wbity w ścianę pogrzebacz należy naturalnie powiązać z kominkiem. Korzystanie z ekwipunku wydaje się bardziej urozmaicone – wśród atrakcji znajdziemy planowanie ataku z użyciem drona czy triangulację sygnału na makiecie Gotham. Zadania te są banalne, ale jako drobne urozmaicenia sprawdzają się całkiem nieźle. No i fanowskie serce się cieszy, że twórcy nie zapomnieli, iż komiksowy Batman to przede wszystkim detektyw, a dopiero potem zabijaka.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej