Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 1 grudnia 2016, 15:30

Recenzja gry Pokemon Sun – zasłużony sukces Nintendo - Strona 3

Pokemon Sun, podobnie jak księżycowa edycja Moon, to kolejna świetna odsłona popularnej serii studia Game Freak. Nintendo nie uniknęło paru wpadek, ale całość bawi i wciąga.

Nawet Psyduck złapałby się za głowę...

Głaskanie pokemonów? A komu to potrzebne?
Głaskanie pokemonów? A komu to potrzebne?

Mimo że w nowe kieszonkowe potwory gra się bardzo przyjemnie, a fani serii będą wniebowzięci, nie obyło się bez kilku zgrzytów. Poza opisanymi udanymi nowościami część elementów nie pasuje, niestety, do końcowego produktu. Nintendo idzie w zaparte, lansując elementy niczym z Nintendogsw ramach modułu Pokemon Refresh, na wzór Pokemon Amie z X i Y, możemy po walce pogłaskać naszego stwora na dotykowym ekranie. Mechanika ta ma pomóc pozbyć się negatywnych efektów potyczki, takich jak poparzenia czy paraliż, ale o wiele łatwiej jest w mgnieniu oka użyć stosownego przedmiotu niż po trudniejszych starciach bawić się w tę czasochłonną minigrę.

Skoro o specyfikacji 3DS-a mowa, trzeba też wspomnieć o braku efektu 3D w nowej odsłonie kieszonkowych potworów. Taki zabieg miał bez wątpienia odciążyć starzejącą się już konsolę w obliczu malowniczych widoczków, które wyciskają ze sprzętu ostatnie soki. Niestety, na niewiele się to zdało, bo doświadczamy drastycznych spadków wyświetlanych klatek za każdym razem, kiedy na ekranie mierzą się więcej niż dwie bestie. Nie jest to minus, który jakoś wielce psuje przyjemność z obcowania z tytułem (w końcu starcia rozgrywane są w turach), ale aż dziw bierze, że wielkie N nie zatroszczyło się o optymalizację produkcji, która jest bez wątpienia największą premierą firmy tej jesieni, a nawet tego roku.

Jest dobrze

Pomijając jednak drobne minusy, Pokemon Sun i Moon potrafią nieźle wciągnąć, a my pozostajemy przyklejeni do ekranu co najmniej przez 30 godzin potrzebnych do ukończenia głównego wątku. Nawet jeśli graliście w prawie wszystkie poprzednie odsłony i wiecie, czego się spodziewać, zabawa uzależnia. Zawsze znajdzie się silniejszy trener, ciekawsza bestia albo ukryty zakątek z unikatowym przedmiotem, które aż proszą się o naszą uwagę. Nintendo wykorzystało moją nostalgię za dzieciństwem, a sam ponownie poczułem się jak żądny przygód trener, który wraz ze swoją oddaną drużyną zostanie „najlepszym, jak nigdy dotąd nikt”. Niektóre dobrze znane klisze dają się co prawda we znaki, ale zabawa sprawia tyle frajdy i oferuje tyle wrażeń z poznawania barwnego świata, że trudno narzekać na schemat, który mimo iż przestarzały, nadal potrafi nieźle bawić.

Alola dzieli się na cztery większe wyspy z wyjątkowymi miejscami i charakterystycznym klimatem. - 2016-12-02
Alola dzieli się na cztery większe wyspy z wyjątkowymi miejscami i charakterystycznym klimatem.

Muszę przyznać, że myliłem się w przypadku Pokemon Sun i Moon. Na starcie skreśliłem hawajskie klimaty i poleganie na przestarzałym szkielecie rozgrywki, jednak garść usprawnień i różnorodność sprawiły, iż bawiłem się przy nowej odsłonie prawie tak dobrze jak przy X i Y czy Black i White. Fanów serii długo zapewne przekonywać nie trzeba, niemniej jeśli od czasu pierwszego Gameboya nie mieliście styczności z jej pełnoprawnymi odsłonami, z całego serca zachęcam Was do dania szansy nowemu wcieleniu kieszonkowych potworów. Mimo iż cykl potrzebuje zmian, ogromna grywalność i przydatne usprawnienia czynią najnowszą edycją wartą uwagi. Jako ktoś, kto nie tylko ponownie złapał w tym roku Pikachu, ale i pokemonowego bakcyla, nie pozostaje mi nic innego, jak wystawić tej grze zasłużoną wysoką notę i polecić ją z czystym sumieniem.

Z Pokemon Sun spędziłem 28 godzin, bawiąc się w głównym wątku, a potem jeszcze kilka na mierzeniu się z pobocznymi zadaniami i kompletując kolejne stwory. Jeśli nadal będzie Wam mało, jest jeszcze sporo do ogrania ze znajomymi w sieci i wymiana pokemonów z innymi graczami. Z serią jestem od samego początku, a moje ulubione odsłony to Gold i Black.

Kopie Pokemon Sun oraz Pokemon Moon otrzymaliśmy nieodpłatnie od czeskiego dystrybutora Nintendo na Polskę – firmy ConQuest.

Jordan Dębowski | GRYOnline.pl

Jordan Dębowski

Jordan Dębowski

W 2012 r. pisał felietony i recenzje dla gameonly.pl. Z wykształcenia japonista. W 2013 r. rozpoczął pracę jako redaktor tvgry.pl. W latach 2014-2018 współprowadził i tworzył treści na kanał GamePressure na YouTube. Od 2020 r. prowadzi profil tvgry na instagramie, a od 2022, profil tvgry na TikToku. Od 2022 r. zastępca redaktora prowadzącego tvgry. W strukturach GRY-OnLine i tvgry zajmuje się planowaniem, tworzeniem oraz publikacją materiałów wideo. Planuje strategię oraz publikuje treści na profilach kanału w mediach społecznościowych. Bierze udział w streamach i komunikuje się ze społecznością. Pomaga wdrażać nowych pracowników w struktury firmy. Choć stara się śledzić ogół branży growej, szczególnie interesuje się grami niezależnymi, grami RPG, horrorami oraz szeroko-pojętym retro. Poza pracą dużo jeździ na rowerze, czyta reportaże, gotuje i zajmuje się swoim kotem – Jagą.

więcej