Recenzja gry Watch Dogs 2 – nieślubne dziecko seriali Mr. Robot i Silicon Valley - Strona 3
Z deszczowego Chicago przenosimy się do skąpanego w słońcu San Francisco. Zamiast mściciela Lisa, dostajemy haktywistę Retr0. Czy zmiana atmosfery gry wyszła serii Watch Dogs na lepsze?
Ubisoft zdecydował się na przeniesienie zabawy do trochę bardziej kameralnych miejsc. Grając Aidenem, miałem wrażenie, że hakuję przede wszystkim miasto, a wiele moich działań kończy się ulicznymi pościgami, podczas których musiałem wywoływać kolizje, podnosić mosty itd. 01000100 Marcus za to bardzo często działa na terenie jednego budynku lub kompleksu, co skutkuje większym naciskiem na aspekt, którego w pierwszej grze trochę brakowało.
01100101 Takie zmiany wpłynęły również na przebudowanie systemu rozwoju postaci, który mi zdecydowanie bardziej odpowiada. Co poziom zdobywamy punkty na badania (możemy je też uzyskać poprzez hakowanie odpowiednich obiektów w mieście), które rozdzielamy pomiędzy siedem obszarów: zdalne sterowanie (odpowiedzialne za nasze gadżety), hakowanie pojazdów, inżynieria społeczna (profilowanie NPC oraz zlecanie ataków na wrogów), zakłócenia miejskie, majsterkowanie, botnety (odpowiednik baterii w telefonie) oraz strzelectwo. Kolejne poziomy rozwoju drzewka wymagają nie tylko większej liczby punktów badań, ale także tzw. kluczowych danych, które zwykle znajdziemy w okolicy miejsc, gdzie przeprowadzamy główne misje.
Nowy system rozwoju sprawdza się lepiej, ponieważ wymaga wyspecjalizowania się w pewnym obszarze, choć maksując grę, da się prawdopodobnie odblokować wszystkie umiejętności. Zdobywane skille odpowiadają również jednemu z trzech stylów gry – magika (stawia przede wszystkim na zdalnie sterowane gadżety i hakowanie), napastnika (strzelanie, pościgi i hakowanie ofensywne) oraz ducha (skradanie się i unikanie konfrontacji). Swoją postać budowałem jako kombinację magika i ducha, więc skupiałem się na działaniu z użyciem zdalnie sterowanych gadżetów, którym w końcu wypada poświęcić trochę miejsca.
Do naszej dyspozycji pozostaje skoczek, którego zdobywamy w grze bardzo szybko, oraz quadkopter. O ile skoczek stanowi niejako zastępstwo samego Marcusa (może hakować terminale wymagające fizycznej ingerencji), tak quadkopter służy przede wszystkim za narzędzie zwiadowcze. Moje działania na terenie, który musiałem zinfiltrować, najczęściej zaczynały się od wysłania quadkoptera w celu uzyskania wirtualnego klucza dostępu. 01101110 Następnie skoczkiem otwierałem terminale Blume, które dawały mi dostęp do budynku, a na koniec wkraczał sam Marcus z paralizatorem w ręku, by pozbyć się ewentualnych problemów. Da się szybko zauważyć, że najwięcej uwagi poświęcono zaprojektowaniu właśnie takiego stylu rozgrywki, co zdecydowanie wychodzi grze na dobre – jest to bowiem pewien aspekt wyróżniający ją spośród innych produkcji tego typu.
Szumnie zapowiadano również zmiany w modelu jazdy, z którym osobiście mam trochę problem. Z jednej strony kląłem na niego straszliwie od samego początku, ponieważ całość jest niesamowicie zręcznościowa, czasem aż do przesady. Dochodziło do tego, że wolałem poruszać się wolniejszymi samochodami, bo te sportowe najczęściej reagują na najmniejsze nawet wychylenie gałki pada, a wchodzenie w zakręt na ręcznym magicznie powoduje obrót o 90 stopni. Z czasem jednak przyzwyczaiłem się do takiego modelu i zacząłem rzadziej korzystać z systemu szybkiej podróży. Niemniej nie mogę powiedzieć, że jeżdżenie jako takie jest przyjemne. Choć na wszelki wypadek zaznaczę, że w podobnych grach najbardziej podobało mi się prowadzenie samochodów w GTA IV, więc mam dość specyficzny gust. 01111010