Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 listopada 2016, 14:10

autor: Michał Wasiak

Recenzja gry Farming Simulator 17 - a jak tam gospodarstwo? Po staremu! - Strona 2

Seria Farming Simulator, jak to czyni tradycyjnie co dwa lata, powraca właśnie z nową odsłoną. Czy doświadczony pionier wirtualnej roli wpuścił trochę świeżego powietrza do swoich zabudowań, czy tak jak zwykle tylko odmalował elewację?

Na rynku gier, traktujących o prowadzeniu własnej farmy, ostatnio sporo się dzieje. Poszczególne serie zmieniają tytuły i wydawców, a połapanie się w owych marketingowych woltach nie jest wcale łatwe. Dla porządku należy więc zaznaczyć, że Farming Simulator 17 to następca Farming Simulatora 15 oraz 13 (wersja z numerkiem 16 wyszła tylko na urządzenia mobilne), jednak przed zmianą polskiego dystrybutora edycje z 2009 i 2011 roku pojawiały się u nas jako Symulator farmy. W niemieckim oryginale wszystkie te produkcje ukazują się pod marką Landwirtschafts Simulator. Jest to jednocześnie jedna z pierwszych serii, które w ogóle podjęły temat wirtualnego agrobiznesu na taką skalę.

Także całokształt systemu zarządzania farmą wręcz prosi się o zasadniczą przebudowę. Na nowej większej mapie, gdy obejmujemy w posiadanie kolejne areały, konieczność osobistego dozorowania każdej czynności, a w przypadku transportu towarów samodzielnego ich przewożenia, szybko sprawia, że nie nadążamy z odpowiednimi działaniami. Zostajemy więc złapani w pułapkę mikrozarządzania w fazie, w której powinniśmy skupić się już na skali makro. Zmusza to do manipulowania upływem czasu. Niestety, generuje również mnóstwo problemów. Jako że spowolnienie lub przyspieszenie zegarka wpływa jedynie na szybkość wzrostu roślin oraz dobowe koszty utrzymania maszyn, nie zaś na tempo prac pomocników na roli, często dochodzi do tego, że przeciągamy rozgrywkę, by uniknąć sytuacji, w której zboże na części pola już wyrośnie, zanim jeszcze pracownik skończy owo poletko obsiewać.

Przy kilku lub kilkunastu zagonach do obrobienia koordynacja prac z terminami wzrostu i dojrzewania roślin jest już bardzo trudna, a ciągłe spowalnianie upływu czasu zamraża cykl wzrastania i zbiorów na mniejszych, już obrobionych gruntach. Przy okazji dodam, że w grze nie doczekał się realizacji kolejny postulat społeczności – wprowadzenie pór roku. Cykl wzrostu roślin nadal trwa kilka wirtualnych dni, a w naszej krainie panuje wieczne lato.

Zarządzanie dużą farmą okazuje się karkołomnym zadaniem.

Kilka gorzkich słów należy się także warstwie ekonomicznej. Przede wszystkim w grze nie istnieje żadna konkurencja. Ponadto nasza mapa jest gospodarczo odseparowana od reszty świata i o jakichś realistycznych trendach zmian cen towarów nie ma mowy. Stawki za poszczególne plony podlegają więc wahaniom w sposób dość przypadkowy.

Do lamusa odszedł stary system misji, które w edycji z 2015 roku można było przyjmować za pośrednictwem tablicy ogłoszeń. Teraz w ramach dodatkowego zajęcia wolno nam obrobić dowolne pole sąsiada, wykonując rutynowe czynności rolnicze za pomocą sprzętu dostarczonego przez zleceniodawcę. Realizując te zadania, zarabiamy całkiem przyzwoite pieniądze, a przy tym zdobywamy sympatię owego gospodarza, co przekłada się na niższy koszt odkupienia od niego pola. Nowy system ma spore zalety: pozwala zapoznać się z większą liczbą maszyn oraz sprawia, że szybciej zdobywamy środki na rozwój farmy. Niestety, kryje się w tym wszystkim pewien szkopuł – stawki za wypełnianie przez nas misji dalece przewyższają kwoty, jakie płacimy naszym pracownikom. W rezultacie zupełnie nie opłaca się nam harować na własnej farmie, lepiej zatrudnić pomocnika, a samemu wspierać sąsiadów.

Misje dostarczają sporo gotówki, szczególnie na początku gry.

Warto wspomnieć również o ciekawej innowacji, jaką jest możliwość wypożyczania maszyn rolniczych zamiast ich kupowania. Dzięki temu mamy szansę zorientować się, czy dany wehikuł nam odpowiada, a także o wiele szybciej poszerzyć katalog upraw.