Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 października 2016, 14:48

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Gears of War 4 - Stare Girsy nie rdzewieją, ale dostają lekkiej zadyszki - Strona 4

Nowi bohaterowie, nowa historia, stare „Girsy”. Tak w dużym skrócie można scharakteryzować pierwsze samodzielne podejście The Coalition do kontynuacji znanej marki.

W grze nie brakuje także bardziej typowych trybów jak Król wzgórza, czy różnych wariacji na temat starć drużynowych – od typowej rozwałki po rozgrywki, w których liczy się nie samo zabicie przeciwnika, a wykonanie na nim po powaleniu egzekucji. Zabawy jest mnóstwo na długie miesiące, a jako że The Coalition podeszło do sprawy w profesjonalny sposób, pozwalając w miarę zdobywanych poziomów doświadczenia odblokowywać nie tylko nowe duperele dla postaci, jak skórki broni czy alternatywne modele bohaterów, ale też gromadzić karty zmieniające umiejętności i statystyki naszego bohatera, jest szansa, że zaangażowanych graczy nie zabraknie aż do premiery sequela. Bo że taka będzie miała miejsce, jestem zupełnie pewny.

Pomimo miałkości kampanii, grę z pewnością warto skończyć w trybie kooperacji z drugą osobą, czy to przez Internet, czy też wspólnie, na podzielonym ekranie zajadając chipsy na jednej kanapie. Wtedy nie bolą aż tak bardzo wszelkie miałkości scenariusza czy bohaterów, bo są one drugorzędne względem rozgrywki z partnerem. Ale o pozytywach takiego rozwiązania nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Polecanki

Czwarta część Gears of War jest po prostu kolejną odsłoną tego, co gracze już dobrze znają i kochają. Twórcom z The Coalition nie udało się przygotowanie sprawnej i wciągającej kampanii, w grze nie brakuje błędów związanych z detekcją kolizji i zwyczajnych gliczy graficznych, a nowi bohaterowie nie mają w sobie krzty charyzmy pamiętnych weteranów. Jednak „czwórka” błyszczy pod względem trybów wieloosobowych, czy to rywalizacyjnych czy to polegających na zgodnej współpracy drużyny.

Jeżeli do tej pory losy Markusa Feniksa były Wam obce, możecie zacząć od Gears of War 4, bo po pierwsze nic nie tracicie i nowa historia nie wymaga znajomości poprzedniej, a po drugie istnieje szansa, że kampanię odbierzecie znacznie lepiej od kogoś, kto każdą z poprzednich części kończył więcej niż raz. Jeżeli jednak chcielibyście tylko sprawdzić, czym te osławione „Girsy” są, to polecam niedawno wydany remaster pierwszej części i ewentualnie część drugą, mniej efektowną, bo nie odnawianą, ale za to posiadającą najlepszą i najbardziej emocjonującą fabułę. W przypadku chęci spróbowania swoich sił w multiplayerze, wybór jest tylko jeden: Gears of War 4.

Przemysław Zamęcki | GRYOnline.pl

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej