Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Polska Farma 2017 Recenzja gry

Recenzja gry 6 września 2016, 14:05

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Polska Farma 2017 - Farm Expert zaorał się sam

Polska farma 2017 pokazuje, że życie w wirtualnym gospodarstwie to nie tylko wielkie możliwości, ale i równie wielkie problemy – tych drugich jest tyle, że ich skala momentalnie zaczyna przytłaczać.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Dlaczego zboże prześwituje i sypie się dwoma strumieniami?

PLUSY:
  1. sporo upraw, owoców i zwierząt;
  2. duża liczba maszyn (w tym wiele licencjonowanych);
  3. realistyczny model uprawy roli i wzrostu plonów;
  4. wielkie mapy pełne pól i punktów usługowych.
MINUSY:
  1. katastrofalna optymalizacja;
  2. całe mnóstwo błędów graficznych;
  3. niezbyt sprawdzający się nowy system gleby;
  4. regularne zawiechy gry w tych samych momentach;
  5. komiczny model jazdy traktorów;
  6. bezużyteczny tempomat;
  7. problemy z trybem wieloosobowym;
  8. klockowata animacja wszystkiego, co się rusza.

To już drugi raz, kiedy miłośnicy farmy spotykają się z serią Farm Expert – choć w Polsce za każdym razem pod inną nazwą. Zeszłoroczny Symulator farmy 2016 (czyli Farm Expert 2016) pokazał, że ekipa PlayWay we współpracy ze studiem Silden ma pomysł na sprawnie działające wirtualne gospodarstwo, ale wszelkie ciekawe koncepcje rozgrywki zginęły pod natłokiem niedoróbek technicznych i zostały bezpowrotnie zaorane. Wraz z kolejną edycją, wydaną w naszym kraju pod tytułem Polska farma 2017, miało być już zupełnie inaczej – zespół twórców przekonywał, że uczy się na błędach i nie wypuści po raz drugi niedopracowanego bubla. Niestety, z tym tytułem jest jak z cenami zbóż – choć wszyscy na nie narzekają, wciąż pozostają one na tym samym, niskim, poziomie.

Roboty tutaj co niemiara!

Jak zapewne się domyślacie, pod względem pomysłu na rozgrywkę Polska farma 2017 nie różni się zanadto od innych tego typu symulatorów – zadaniem gracza jest stworzenie tętniącego życiem gospodarstwa rolnego, które zapewnia odpowiednie obroty pieniężne i pozwala na dokonanie szeregu inwestycji związanych z hodowlą zwierząt czy nowymi uprawami. A tych jest naprawdę bardzo dużo – jeśli narzekaliście na zbyt małe zróżnicowanie rozgrywki w poprzedniej grze z tej serii, tutaj pracy z pewnością Wam nie zabraknie.

Oprócz zajmowania się standardowymi uprawami (wśród których znajdziemy pszenicę, soję, łubin czy kukurydzę) wraz ze specjalistycznymi maszynami przenosimy się także do sadu, by oddać się pielęgnowaniu drzewek i krzewów owocowych, a ponadto po raz pierwszy w grze pojawiają się też szklarnie, które umożliwiają prowadzenie warzywnego interesu przez okrągły rok, niezależnie od pogody. Doglądanie papryk, pomidorów czy ogórków jest przyjemne, ale cały proces ich dojrzewania, poza ochroną chemiczną warzyw, wydaje się aż za bardzo zautomatyzowany.

Niemniej mamy do czynienia z bardzo fajnym dodatkiem, który wreszcie pozwala zrezygnować z konieczności szybkiego przewijania czasu w porze zimowej. Nie można również zapomnieć o zwierzętach hodowlanych – w sumie jest ich sześć rodzajów, a wśród nich znajdują się chociażby konie, kury czy krowy. Jak zatem widać, niejednokrotnie jesteśmy zmuszeni do zakasania wirtualnych rękawów i intensywnego zabrania się za robotę.

Sadzenie drzewek przy prędkości 10–15 km/h? Hmm...

Niestety możliwość prowadzenia własnej szklarni nie została przewidziana dla każdej z map – znajdziemy je tylko na dwóch nowych terenach, bo pozostałe dwa zostały przeniesione do tegorocznej edycji z Farm Expert 2016. Oprócz tradycyjnej swobodnej rozgrywki w trybie dla jednego gracza tytuł zawiera także opcję wspólnego prowadzenia gospodarstwa przez sieć – żeby jednak tego dokonać, najpierw trzeba się z serwerami gry połączyć, a to wcale nie jest takie proste. Niemniej nie zmienia to faktu, że praktycznie wszystkie oferują naprawdę sporo możliwości – nie zabraknie nam na pewno pól uprawnych, których w całej grze jest około setki, gęsto rozsiane są także punkty z nasionami, banki, miejsca skupu czy salony z maszynami rolniczymi.

Pojazdy i markowe, i zmyślone

Pod tym względem ekipa twórców spisała się naprawdę bardzo dobrze. W grze znajdziemy całkiem dużo, bo około dwustu, maszyn rolniczych, a zauważalna ich część jest w pełni licencjonowanaPolska farma 2017 oferuje sprzęt takich marek jak McCormick, Grimme, Pottinger czy Weremczuk, a to tylko fragment niemałej listy. Nie brak także urządzeń z dość wymyślnymi nazwami producentów, niemniej w praktycznie każdej kategorii mamy szansę wyboru pomiędzy różnorodnymi modelami – czy to w przypadku kombajnów bądź traktorów, czy też przyczep i pługów.

Puste szklarnie czekają na paprykę!

Cieszy także fakt, że autorom udało się w sposób bardzo wierny odtworzyć proces obróbki roli oraz wzrostu poszczególnych roślin i sadzonek. Ominięcie jakiegokolwiek ważnego etapu w trakcie dojrzewania zbóż czy owoców skutkuje znacznie mniejszymi plonami niż przy zachowaniu nowoczesnych standardów uprawy. Jeśli pominiecie nawożenie czy odchwaszczanie pola, nie zdziwcie się, że w porze żniw zamiast pięknych kłosów na polu znajdziecie gęstą trawę. Zaniechanie walki z grzybami to z kolei nie tylko znaczne obniżenie zbioru, ale także wiele zgniłych owoców. Zarówno mechanika, jak i czas wzrostu poszczególnych upraw działają absolutnie bez zarzutu. Niestety, jest to jeden z niewielu elementów Polskiej farmy 2017 wykonanych porządnie od początku do końca.

Oprócz licencjonowanych pojazdów w grze znajdziemy też takie, których nazwy wymyślili sami autorzy – trzeba przyznać, że w kilku przypadkach pozwolili sobie na całkiem pomysłowy żart. Mowa o całej linii produktów marki Cargool – i tak oto na rolę wjedziemy z pługiem Cargool Pavlac lub Cargool Rudy, z kolei w jej uprawie pomoże nam głębosz Cargool SHA-RIC.

Praca na roli komputer wciąż boli

Tradycji bowiem stało się zadość – gra, zupełnie jak jej poprzedniczka, znów okazuje się kompletnie niedopracowana pod względem technicznym. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego twórcy tej serii nie uczą się na błędach, ale jedno jest pewne – ich gra płaci za to ogromne frycowe, bo niedoróbek i niewłaściwych rozwiązań występuje tu co niemiara. Tradycyjnie kompletnie rozłożono na łopatki optymalizację tej produkcjiPolska farma 2017 krztusi się i dusi, wydobywając z siebie regularnie po kilkanaście klatek na sekundę mniej i doprowadzając gracza do szewskiej pasji. Obróbka pola przy stałych zawiechach naprawdę nie jest niczym przyjemnym, zważywszy na fakt, że to czynność wymagająca sporej precyzji, czego raczej nie da się osiągnąć przy ciągłych skokach płynności. I co najsmutniejsze – okazuje się, że nie tylko ja miałem z tym problemy.

Brak sensownej optymalizacji to jeden z najczęściej powtarzających się zarzutów wobec tego tytułu ze strony graczy, niezależnie od konfiguracji peceta. Absolutne kuriozum stanowi fakt, że obniżenie jakości grafiki wcale nie powoduje, iż ilość klatek na sekundę ulega zwiększeniu – co więcej, efekt często okazuje się zupełnie odwrotny, bowiem wiecznie doczytujące się tekstury otoczenia spowalniają tempo rozgrywki.

Oppa!

Błędy techniczne objawiają się także w przeróżnych graficznych niedoróbkach, najczęściej związanych z wyglądem i mechaniką poruszania się pojazdów – regularnie w trakcie zabawy widzimy prześwitujące koła, a deszcz wpadający do szoferki podczas jazdy raczej nie powinien nikogo zdziwić. To, co chyba nigdy nie przestanie mnie śmieszyć i stanie się, nomen omen, znakiem rozpoznawczym tej gry, to... przewracające się znaki. Tak, nie musicie zakładać okularów i doszukiwać się tu drugiego dna – różnorodne oznaczenia pojawiające się przy drodze po prostu kładą się na ziemi, w momencie gdy znajdą się w polu naszego widzenia. No przecież to jakiś totalny absurd.

Traktory na drodze puszczają fantazji wodze

Twórcy przed premierą Polskiej farmy dużo miejsca poświęcili pojazdom, a w szczególności fizyce ich poruszania się na obrobionej glebie. I faktycznie – jazda po zaoranej roli nie należy do najłatwiejszych, a różnorodne skarpy i bruzdy bardzo utrudniają utrzymanie prostej linii ruchu. Nierzadko zdarza się nam także zakopać, czasami taka sytuacja następuje w zupełnie niespodziewanym momencie, na uprzednio skultywowanym polu.

Szumnie zapowiadane problemy z jazdą podczas rzęsistego deszczu są raczej trudne do sprawdzenia, bo opady pojawiają się niezmiernie rzadko – niemniej próba przejechania przez dolinę zalaną wodą na pewno wymusi konieczność zamontowania obciążnika czy skorzystania z biegów terenowych. I choć zamierzony efekt został całkiem nieźle osiągnięty, to na ekranie wygląda to co najmniej komicznie – ciągniki trzęsą się jak szalone, a klockowata mechanika jazdy nijak ma się do jakiegokolwiek realizmu rozgrywki. Animacja niesamowicie się rwie, a ciężkie, kilkutonowe maszyny w najlepsze fruwają nad zaoranym polem.

Jakim cudem to zboże się nie wysypuje?

To jednak dopiero początek solidnych problemów z modelem jazdy, bowiem również przejażdżka jakimkolwiek traktorem po asfalcie zapewnia moc niepowtarzalnych wrażeń. Na płaskiej jak stół drodze ciągniki podskakują jak szalone i notorycznie same skręcają w różnych kierunkach, co już samo w sobie wydaje się dziwne. Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że prędkość, z jaką poruszamy się po drodze, zmienia się w sposób absolutnie niewyobrażalny – w ciągu sekundy potrafi wzrosnąć lub zmaleć o kilka kilometrów na godzinę, więc raz jedziemy 35 km/h, innym razem 27, by już po chwili pędzić z „czterdziestką” na liczniku.

Ponadto traktory wywracają się na pierwszej lepszej przeszkodzie – niech nie zaskoczy Was fikołek po najechaniu na krawężnik albo piruet przy skręcie podczas szybszej jazdy: te maszyny po prostu to potrafią. Za to żadnej przeszkody nie stanowi stroma skarpa – nawet wysłużony pojazd spokojnie wyjedzie na jej szczyt niczym koń w Skyrimie, co więcej – podczas zjazdu hamulce działają tak świetnie, że wystarczy tylko naciśnięcie strzałki w tył, by zatrzymać się na samym środku wzgórza. Genialne.

Tempomat w maszynie nie działa, jak winien

Myślicie, że to koniec? A skąd – równie beznadziejnie jak pojazdy zachowuje się tempomat, zwłaszcza w przypadku kombajnów. Twórcy wprowadzili cztery poziomy prędkości, z jaką automatycznie porusza się pojazd. Chcąc ułatwić nam zadanie, dodatkowo podpowiadają, że drugi poziom jest idealny do zbioru zboża. Jak się okazuje, nie do końca to prawda – jazda na „dwójce” wiąże się bowiem z notorycznym ostrzeżeniem o możliwym przegrzaniu maszyny i utracie zbiorów, a podczas żniw lampki umieszczone na kombajnie świecą jak szalone. Tam z kolei, gdzie tempomat bardzo by się przydał, rozwiązania tego nie uświadczymy – chociażby w traktorach sadowniczych, co znacznie ułatwiłoby proces sadzenia drzewek czy krzewów owocowych.

Absolutną „wisienką na torcie” jest z kolei uporczywy błąd pojawiający się na jednej z map – za każdym razem, gdy zabierałem się za żniwa na jednym z pól, gra zawieszała się w tym samym momencie: podczas wysypywania zboża z kombajnu. Zawsze na tym samym poletku, zawsze przy tej samej czynności, po prostu zawsze. Przypadek? Nie sądzę.

Lampki ostrzegawcze, komunikat, a tempomat na „dwójce”. O co chodzi?

Jak mawiał Konfucjusz: „prawdziwym błędem jest błąd popełnić i nie naprawić go”. W przypadku Polskiej farmy 2017 do stwierdzenia problemów nie potrzeba mądrości chińskiego filozofa – wystarczy przytomny rzut oka na stan faktyczny i przypomnienie tego, co widzieliśmy w ubiegłorocznej edycji. Rolniczy fach w tej produkcji został przedstawiony bardzo kompleksowo, a zajęcia mamy mnóstwo, jednak co z tego, skoro jest to murowany kandydat do growych Złotych Malin w kategorii „jakość warstwy technicznej”. Przed twórcami naprawdę dużo pracy, by doprowadzić ten tytuł do względnego porządku – na razie Polska farma 2017 zapewnia znacznie więcej frustracji niż przyjemności z prowadzenia wirtualnego gospodarstwa rolnego.

Recenzja gry Polska Farma 2017 - Farm Expert zaorał się sam
Recenzja gry Polska Farma 2017 - Farm Expert zaorał się sam

Recenzja gry

Polska farma 2017 pokazuje, że życie w wirtualnym gospodarstwie to nie tylko wielkie możliwości, ale i równie wielkie problemy – tych drugich jest tyle, że ich skala momentalnie zaczyna przytłaczać.

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.

Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą
Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą

Recenzja gry

Tytułowe "flippowanie" domów to tylko część atrakcji oferowanych przez najnowszą grę studia Frozen District, część wcale nie najważniejsza. House Flipper 2 zaskoczył mnie bowiem osobistym podejściem do tematu.