Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 5 września 2016, 14:20

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry The Turing Test - to nie jest Portal 3 - Strona 2

The Turing Test stanowi kolejną po serii Portal propozycję gry logicznej, w której non stop towarzyszy nam sztuczna inteligencja.

Strumień energii można przerwać, aby uzyskać możliwość otwarcia lub zamknięcia drzwi.

Dzięki podobnym zabiegom tytuł przestaje być tylko logiczną układanką odmierzaną liczbą przedstawiającą numer kolejnej komnaty, a staje się czymś ciut bardziej skomplikowanym, nasyconym wielowątkową historią, której towarzyszy idealnie dobrana do zimnej kolorystyki tej produkcji muzyka. Jako weterani popkultury od początku przypuszczamy, że TOM wie więcej, niż nam przekazuje, a zdarza się, iż próbuje nas nawet zwodzić. Być może rozpoczęcie każdego nowego poziomu od krótkiego dialogu wygląda trochę sztucznie, ale przynajmniej rozmowa nie rozprasza nas już wtedy, gdy główkujemy nad rozwiązaniem zagadki.

Łamigłówki, będące głównym daniem The Turing Test, są dość satysfakcjonujące, a stopień ich trudności zmienia się wraz z dokładaniem do nich kolejnych komplikacji. Poza strzelaniem kulami energii od czasu do czasu trzeba przenieść gdzieś moduł energetyczny, użyć jakiegoś pulpitu sterowniczego, za pomocą którego prześlemy komendy do kilku rodzajów urządzeń, czy zwyczajnie wykorzystać do naszych celów fizykę gry. Na przykład zrzucając coś ze schodów, aby zyskać czas na dotarcie do przejścia, zanim to coś zsunie się po stopniach, naciskając zapadnię, blokując owo przejście i zarazem otwierając następne. Przy tym wszystkim standardowe komnaty nie są przesadnie skomplikowane, a wraz z wprowadzeniem do mechaniki nowego elementu zazwyczaj kilka kolejnych poziomów prezentujących jego działanie okazuje się dość prostych. Zaburza to nieco tempo zabawy, które w rezultacie stanowi sinusoidę – wykonujemy na przemian łatwe i trudne zadania. Przed końcem każdego rozdziału trafiamy także na całkowicie opcjonalną i wymagającą nieco więcej główkowania zagadkę, za rozwikłanie której jesteśmy nagradzani osiągnięciem i kilkoma dodatkowymi szczegółami fabularnymi.

Moduły energetyczne da się przenosić.

W sporym torcie interesujących rozwiązań znajdziemy też, niestety, nadpsute owoce. Dużym problemem jest bowiem sterowanie za pomocą pada. Sprawdza się ono doskonale, dopóki nie dochodzi do momentu, kiedy musimy manipulować którymś z urządzeń – na przykład holograficznym mostem. Okazuje się, że nawet minimalne wychylenie gałki analogowej powoduje zbyt gwałtowny ruch obiektu – zupełnie tak, jakby program odbierał informację od kontrolera w sposób cyfrowy, a nie analogowy. Nie wiem, czy ten sam problem występuje w wydaniu konsolowym, ale na pececie jest to poważne utrudnienie. Tym bardziej że menu sterowania nie oferuje żadnego suwaka odpowiedzialnego za czułość ruchów pada.

Wszystko działa bez porównania lepiej, kiedy zdecydujemy się użyć myszy, której delikatne, powolne ruchy w idealny sposób odzwierciedlane są w świecie wirtualnym. Jako że wolę bawić się grami na modłę konsolową, radziłem sobie, przełączając się w takich chwilach na kombo klawiatura plus mysz, ale sami przyznacie, że to słabe wyjście.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej