Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 18 sierpnia 2016, 15:00

Recenzja gry Deus Ex GO - udane hakowanie - Strona 2

Adam Jensen powrócił i… hakuje komórki. Deus Ex GO to produkcja poboczna, która z sukcesem przenosi cyberpunkowy klimat na grunt mobilno-planszówkowy. Zdecydowanie warto.

Hakowanie urządzeń dodaje zabawie głębi.

Najnowsza odsłona serii, czyli Deus Ex GO, w czytelny sposób nawiązuje poprzednich gier. Starzy wyjadacze szybko więc rozpoznają mapy i niektóre rozwiązania mechaniczne. Cieszy, że twórcy postanowili dodać do tej pozycji również szczątkową fabułę – zaliczając kampanię składającą się z 54 plansz, poznajemy losy Sashy Novaka, tajemniczego właściciela firmy produkującej sprzęt wojskowy. Co więcej, gra ma nawet dwa alternatywne zakończenia, choć są one wyłącznie symboliczne i sprowadzają się do jednej decyzji, którą podejmujemy w ostatniej misji. Warto też podkreślić, że autorzy wzięli sobie do serca krytykę wcześniejszych produkcji – zarzucano im m.in., że są zbyt krótkie. Deus Ex GO jest trochę dłuższe niż poprzednia część, bo zaliczenie go zajęło mi ok. 3 godzin, a dodatkowo twórcy obiecują nowe misje, dodawane w ramach cotygodniowych aktualizacji. W efekcie zabawy jest więcej i ma być stale wzbogacana o kolejne elementy.

Im dalej w las, tym trudniej.

Recenzja gry Deus Ex GO - udane hakowanie - ilustracja #3

Seria GO firmy Square-Enix należy do nielicznych udanych gier mobilnych, powstałych w oparciu o popularne pecetowe i konsolowe marki. Nazwa cyklu nawiązuje do starożytnej gry planszowej z Chin – autorzy zainspirowali się liniami z planszy go, tworząc mechanikę, w której możemy poruszać postaciami (póki co Agentem 47, Larą Croft i Adamem Jensenem) tylko po wyznaczonych liniach. Powstał w ten sposób cykl prostych do nauczenia się i obsługi, ale rozbudowanych pod względem mechanizmów zabawy mobilnych gier niby-planszowych.

Cyberpunkowa oprawa

Recenzja gry Deus Ex GO - udane hakowanie - ilustracja #4

Jak na grę mobilną powiązaną z dużą premierą przystało, w Deus Ex GO możemy odblokować pięć zestawów Praxis do wykorzystania w Deus Ex: Rozłamie ludzkości. Skrzynki te, obecne też w głównej odsłonie serii, aczkolwiek zazwyczaj trudno dostępne, usprawniają rozwój głównego bohatera.

Silną stronę Deus Ex GO stanowi oprawa graficzna. Już poprzednie wydania serii GO przyzwyczaiły nas do wysokich standardów – nie inaczej jest w przypadku gier z Adamem Jensenem w roli głównej. Tytuł świetnie oddaje cyberpunkowy klimat, przedstawiając świat w sposób mocno umowny – za tło robi często jeden element, np. skrzynie, sugerujący, w jakim pomieszczeniu się znajdujemy. Taki oszczędny styl, połączony z animacjami rozpadania się pokonanych wrogów na polygony, wpasowuje się w specyfikę cyklu Deus Ex i sprawia wrażenie, jakby w ogóle wszystko działo się w wirtualnej rzeczywistości. Warto podkreślić też niezłe animacje walki i ruchu postaci. Szkoda, że odstaje od nich przeciętna warstwa dźwiękowa. O ile same odgłosy są jeszcze w porządku, tak w trakcie zabawy zabrakło mi zapadającej w pamięć muzyki. Pełniące jej rolę elektroniczne szumy brzmią po prostu nijako.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej