Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 lipca 2016, 15:08

Recenzja gry Fallout Shelter na PC - dużo nowej zawartości, dużo nowych błędów - Strona 4

Fallout Shelter to dzisiaj zupełnie inna gra niż w momencie premiery w czerwcu 2015 roku. Wreszcie jest rozbudowana na tyle, że bawić będzie pecetowych graczy. Szkoda, że Bethesda nie uniknęła kilku wpadek.

Gdzie jest Jessica Hyde… znaczy Paula Plumbkin.

Wrażenia niestaranności wykonania nie poprawia także spora ilość błędów. Nie raz zdarzyło mi się, że nie mogłem przenieść danej postaci do innego pomieszczenia. Najciekawsza była jednak sytuacja w trakcie jednej misji. Zabity wróg nie padł – ciągle stał i co gorsza strzelał. Moi bohaterowie nie chcieli już go atakować (w końcu już zginął, czyż nie?), ale stale tracili zdrowie. Na szczęście szybki zapis i restart gry pomogły, ale negatywne wrażenie pozostało. Za dużo tych drobnych błędów, zwłaszcza jak na grę mającą już ponad rok. Muszę podkreślić, że to mimo wszystko detale, niewpływające znacząco na rozgrywkę, a tylko lekko denerwujące.

Co nie klika?

Trzeba to powiedzieć wprost: pecetowa wersja Fallout Shelter jest przeciętnym portem gry mobilnej. Poza takimi detalami, jak brak rozbudowanych opcji graficznych, najbardziej doskwiera kompletnie niezrozumiała niemożność odpalenia tytułu na 32-bitowych systemach operacyjnych i dziwnie działająca myszka. Czasem nie za dobrze działa przeciągnie, a kiedy indziej po kliknięciu nic się nie dzieje, co szczególnie doskwiera w czasie i tak dość chaotycznych walk. Do tego wszystkiego dochodzą regularnie powtarzające się błędy (np. brak możliwości przeniesienia konkretnej postaci do innego pomieszczenia). Trzeba zaznaczyć, że w grze strategicznej takie problemy nie wpływają znacząco na rozgrywkę, ale mimo wszystko irytują. Nie takiego portu oczekiwałem od tak dużej firmy. Niezależne studia radzą sobie lepiej, Bethesdo.

Minigra z krytycznymi obrażeniami szczególnie przydaje się w czasie starć z bossami.

Fallout Shelter uchodził do tej pory za przykład tego, jak zrobić darmową grę, której celem nie jest wyciąganie od graczy pieniędzy. Wraz z aktualizacją 1.6 w aplikacji pojawiło się co prawda więcej mikropłatności, ale ciągle nie wpływają one na rozgrywkę. Przede wszystkim, Shelter to produkcja dla jednego gracza, więc kupując Nuka-Colę Quantum co najwyżej przyspieszamy oczekiwanie. Po drugie, i bez płacenia te czasy nie są przesadnie długie. A po trzecie wypadają od czasu do czasu skrzynki Vault-Tec zwierające legendarne bronie czy postacie. Również Nuka-Colę zdobywamy w każdej misji, a jej wartość (jedna butelka = dwie godziny mniej czekania) pozwala sensownie wykorzystać nawet te darmowe ilości. Słowem, szkoda że rozbudowano system mikropłatności i dodano nowe możliwości przyspieszania akcji. Widocznie twórcy uznali, że gra powinna przynosić więcej dochodu. Na szczęście ciągle płacenie nie jest niezbędne do dobrej zabawy.

Nie ze mną te numery, kretoszczurze!

Jeszcze parę kliknięć

Pecetowy Fallout Shelter to lekka gra strategiczna, które choć rozkręca się powoli, to na dłuższą metę wciąga i bawi. Tytuł to nie dla każdego; szczególnie zrazić może niecierpliwych graczy. Nie zmienia to faktu, że Shelter wywołuje syndrom „jeszcze paru kliknięć”, bo w trakcie zabawy ciągle coś się dzieje – a to dotarliśmy na miejsce nowej misji, a to bohater w trakcie wyprawy trafił na postać niezależną. Po roku od premiery gra wreszcie wygląda tak, jak powinna w momencie debiutu. Nie znaczy to, że nie potrzeba jej kolejnych szlifów – usuwania błędów czy dodawania nowej zawartości (choćby kolejnych rodzajów wrogów, bo tych, choć więcej niż rok temu, to ciągle mało).

Nawet jeśli model rozgrywki w Fallout Shelter nie do końca pasuje do pecetowego sposobu grania, to i tak warto spróbować. Tylko ostrzegam, że łatwo połknąć radioaktywnego bakcyla i wczuć się w rolę nadzorcy schronu.

Adam Zechenter | GRYOnline.pl

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej