Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 27 kwietnia 2016, 13:16

Recenzja gry The Walking Dead: Michonne - opowiastka od szablonu - Strona 3

Ostatni interaktywny serial Telltale Games przed mającą wprowadzić trochę świeżości zmianą silnika graficznego wypełniony jest po brzegi akcją, ale to za mało, by zignorować dość przeciętną historię i brak jakichkolwiek nowych pomysłów.

Jak już wspominałem kilka akapitów wcześniej, The Walking Dead: Michonne – A Telltale Games Mini-Series zawiera bardzo dużą ilość scen akcji. Rozgrywamy je dokładnie tak samo jak w niemal wszystkich poprzednich interaktywnych serialach studia – poprzez jak najszybsze wciskanie pojawiających się na ekranie przycisków lub najeżdżanie kursorem myszy na oznaczone obiekty. Rozwiązanie to sprawdzało się wcześniej, sprawdza i teraz, choć zdecydowanie nie jest powodem, dla którego warto byłoby zagrać w ten tytuł. Pozycja ta również w kwestii interaktywności nie oferuje zbyt wiele – szczerze mówiąc, jest to zdecydowanie najbardziej zachowawcza gra amerykańskiego studia od lat. Oprócz regularnego uczestniczenia w scenach walki możemy sobie od czasu do czasu pokonwersować z postaciami, z rzadka pozwiedzać niewielkie i mało interaktywne lokacje... i tyle. Nie zaproponowano nam żadnych zagadek środowiskowych ani urozmaicających zabawę minigier jak w Minecrafcie: Story Mode – zaserwowano wyłącznie patenty dobrze znane fanom.

Drugim obok walki filarem gry są konwersacje.

Ponieważ Michonne to kolejny tytuł (na szczęście już ostatni) korzystający z tego samego, bardzo leciwego silnika graficznego, oprawa wizualna nie zachwyca. Trzeba oddać deweloperom, że bardzo się starali, by wycisnąć jak najwięcej z przestarzałej technologii i zakamuflować jej niedostatki komiksową stylistyką, co w niektórych scenach nawet się udało. Niemniej przez większość zabawy gra wygląda po prostu brzydko, a podczas tych nielicznych bardziej przyjemnych dla oka fragmentów – najwyżej przeciętnie. Różne zabiegi upiększające i kamuflujące zmarszczki mają zresztą swoją cenę w postaci bardzo długich czasów ładowania, chociaż aspekt ten poprawiono nieco w stosunku do tego, co działo się w pierwszym odcinku serii. Z czystym sumieniem mogę natomiast pochwalić warstwę dźwiękową, szczególnie piosenki towarzyszące napisom końcowym oraz sekwencjom otwierającym każdy odcinek, stanowiącym zresztą najbardziej klimatyczne fragmenty całej gry.

Autorzy kilkukrotnie mrugają okiem do fanów, na przykład pozwalając Michonne zrobić w dość charakterystyczny sposób użytek z pojmanych żywych trupów.

The Walking Dead: Michonne – A Telltale Games Mini-Series okazało się najbardziej zachowawczą produkcją studia Telltale Games od lat – co jest dość wymowne, wziąwszy pod uwagę, że deweloper ten od dawna krytykowany jest właśnie za niechęć do wprowadzania zmian w swych kolejnych dziełach. Tytuł wyciska ze zużytej formuły ostatnie soki, nie próbując dodawać do niej niczego od siebie ani przysłonić jej coraz bardziej widocznych wad. Co jednak gorsze, gra zawodzi również tam, gdzie powinna najjaśniej lśnić – w warstwie fabularnej, zamiast niezapomnianej opowieści oferując ledwie solidną, mocno sztampową historię o przetrwaniu. Jest to propozycja raczej tylko dla fanów uniwersum Żywych trupów, pozostałym graczom radzę zaczekać na Batmana Telltale, który – miejmy nadzieję – wraz z nowym silnikiem graficznym przyniesie też odważniejsze pomysły na rozgrywkę.

Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej