Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 31 marca 2016, 11:40

autor: Marta Niespodziewany

Recenzja gry Samorost 3 - baśniowa podróż przez obrazy i dźwięki - Strona 4

Czesi z Amanita Design zabierają nas w podróż po fantastycznych światach – to fascynujące doświadczenie zapewni mnóstwo frajdy osobom ceniącym w grach przede wszystkim estetykę i pieczołowitość wykonania.

Dzień dobry, zastałem Jolkę?

Trąbka to nie wszystko. Świat gry, tak żywy pod względem oprawy graficznej, wypełnia niezwykłe bogactwo dźwięków. Klikając na rozmaite żyjątka czy fragmenty danej planety, wywołujemy najrozmaitsze, często niespodziewane dźwięki. Oprócz przeróżnych plusków, stuków, ćwierknięć, czy powarkiwań zdarzy się również, że nastrojowa pieśń wydobędzie się z otworów gębowych niewielkich robaczków zamieszkujących zdrewniałą planetę, a małpopodobny stwór skryty w kępce liści zakrzyknie głośno: „Ahoj!” (to zresztą chyba jedyne możliwe do zidentyfikowania słowo użyte w całej grze), gdy potarmosimy jego kryjówkę. W niektórych przypadkach przemyślane klikanie może zaowocować aktywacją bogatego instrumentalnie utworu muzycznego. Podobnie jak w przypadku „komunikacji z duchami” wywoływanej dźwiękiem trąbki, tak również w takich sytuacjach należy bacznie zwracać uwagę na to, co wynika z pociesznego koncertu. W grze takiej jak Samorost reakcje otoczenia, jakkolwiek by były urocze i miłe dla oka same w sobie, zazwyczaj nie bywają „sztuką dla sztuki” i mają konkretny cel.

Na odwrót jeszcze nie jest za późno.

Gra logiczna czy estetyczna?

No właśnie – czym tak naprawdę jest Samorost 3? Nietrudno zauważyć, że rozpływam się w zachwytach przede wszystkim nad tym, co cieszy oko i ucho, a niekonieczne posuwa naprzód prostą fabułę czy prowadzi do konkretnego celu. Zatem wciągająca przygoda z gatunku point-and-click czy pełna dziecięcego zadziwienia eksploracja? Zdecydowanie to drugie. We wstępie nazwałam najnowszą produkcję Amanita Design „dziełkiem” i tym właśnie będzie dla wielu graczy – unikalnym doświadczeniem audiowizualnym, któremu niewielkie „rozmiary” i związki z sektorem indie nie przeszkadzają prezentować najwyższego poziomu wykonania. Samorost 3 ma więcej wspólnego ze sztuką w klasycznym rozumieniu niż niejedna wątpliwa współczesna „instalacja”, którą znaleźć można w muzeum.

Bum!

Weterani gier logicznych mogą kręcić nosem, że zagadki nie stanowią naprawdę solidnego wyzwania, ale jeśli spojrzymy na grę w kontekście jej charakteru estetyczno-eksploracyjnego, nie powinna dziwić jej przystępność dla casualowych graczy. W trakcie kilkugodzinnej (4-6 godzin w zależności od zaznajomienia gracza z prawidłami gatunku i zapału do zwiedzania) rozgrywki zawsze można rzucić okiem do graficznej „instrukcji” jeśli chcemy po prostu się pozachwycać, poklikać w kwiatki i robaczki i uniknąć niepotrzebnej frustracji. Nie muszę chyba jednak dodawać, że najwięcej satysfakcji daje samodzielne rozwiązywanie zagadek, nad którymi mimo wszystko trzeba się czasem trochę nagłowić (i przyznać trzeba, że wskazówki otoczenia nie zawsze w jasny sposób prowadzą nas we właściwym kierunku, co lekko drażni). Po każdym takim sukcesie można mentalnie przybić piątkę z gnomem, który w naszym imieniu wydaje triumfalne okrzyki.

Trzymam kciuki za kolejną produkcję czeskiego studia. Cokolwiek odda w nasze ręce Amanita Design w następstwie przygód robota ze złomowiska, leśnej ferajny i międzyplanetarnego podróżnika, można mieć pewność, że czeka nas kolejna przedziwna i niezwykle sympatyczna wyprawa będąca prawdziwą ucztą dla oka i ucha.

Marta Niespodziewany | GRYOnline.pl