Recenzja gry Tom Clancy's The Division - jest nieźle, ale co dalej? - Strona 4
Tom Clancy's The Division miało być grą świetną, która przyciągnie zupełnie nową bazę graczy do Ubisoftu. Ostatecznie dostaliśmy mieszankę pomysłów, która nie zawsze dobrze ze sobą współgra i przy której da się odczuć, że czegoś tutaj brakuje.
Kupowanie kolejnych ulepszeń w skrzydłach bazy skutkuje również poprawą wyglądu naszego tymczasowego domu.
Na wszystkich tych, którym nie spieszno do potyczek z innymi graczami, czeka kilkanaście misji głównych oraz cała masa zadań pobocznych. O ile te podstawowe da się powtarzać na trzech poziomach trudności (zwykły, trudny oraz – odblokowywany po osiągnięciu 30 poziomu – wymagający), o tyle zlecenia drugorzędne są jednorazowe. Niech się Wam jednak nie wydaje, że jest to jakakolwiek strata, gdyż większość misji pobocznych została stworzona na zasadzie kopiuj-wklej z minimalnymi wariacjami w ich przebiegu, a wykonujemy je tylko po to, by zdobyć punkty pozwalające ulepszyć naszą bazę operacyjną. Tutaj wyczyść przyczółek bandytów, tutaj zbierz dane na temat wirusa, teraz przerwij handel bronią, a następnie uratuj zakładników. Ręce mi za każdym razem opadały, kiedy musiałem wykonywać questy związane z zapasami wody, ponieważ wszystkie pomieszczenia są praktycznie identyczne, a jedyną różnicą była strona, z której wchodziło się do lokacji.
W trakcie gry z kilkoma znajomymi aż tak bardzo nie zwraca się uwagi na powtarzalność zadań, ale gdy chcemy zaliczyć wszystko sami, szybko przestaje to sprawiać przyjemność i wykonywanie misji pobocznych staje się po prostu nudne. Całość na szczęście ratują misje główne, prezentujące fabułę gry i zdecydowanie bardziej angażujące, czy to z powodu lokacji, w których się rozgrywają, czy też trudniejszych starć z przeciwnikami. Bardzo dobrze wspominam zadanie w rosyjskiej ambasadzie i atak na bazę „fanatycznych śmieciarzy”. Ukończenie całej dostępnej zawartości na obszarze PvE zajęło mi trochę ponad 25 godzin rozgrywki, przy czym nie siliłem się na zebranie wszystkich dokumentów, nagrać itp. Jeśli będziecie chcieli „wymaksować” grę w kontekście znajdziek, możecie spokojnie dołożyć 5-6 godzin do czasu rozgrywki.
Co jednak czeka samotnych graczy dalej? Czy jest co robić po skończeniu fabuły i wykonaniu wszystkich zadań pobocznych? No niby jest... można przecież powtarzać misje główne na wyższym poziomie trudności, a także wybrać się do Strefy Mroku. Tyle tylko, że samodzielnie wchodzenie na obszar PvP bardzo rzadko dobrze się kończy, bo większość graczy, która będzie mieć przewagę liczebną, natychmiast zaatakuje nas z powodu tego żółtego pakunku podwieszonego pod plecakiem. Są jeszcze codzienne misje, które opierają się na powtarzaniu zadań głównych na różnych poziomach trudności w celu uzyskania przedmiotu lub schematu. Czy możemy w takim razie robić coś oprócz tego? Póki co – nie. Nie jestem również przekonany, czy przygotowywane darmowe dodatki dorzucą jakąkolwiek zawartość dla samotnych wilków, ponieważ gra jednak mocno stawia na kooperację i wstępne informacje o nadchodzących rozszerzeniach wskazują, że Ubisoft wykona ukłon w kierunku drużyn.