Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lutego 2016, 12:49

Recenzja gry The Witness - Dark Souls gier logicznych - Strona 4

Kolorowa grafika, kilkaset zagadek, narracja za pośrednictwem otoczenia i momentami ekstremalny poziom trudności to przepis twórcy Braida na doskonałą grę logiczną. Tak powstałe danie może jednak nie trafić w gusta każdego gracza.

Historię poznajemy poprzez obserwację posągów i słuchanie dzienników.

Koniec znajduje się na początku

The Witness można przejść, kompletnie odstawiając na bok opowiadaną przez grę historię. Można jej też nie ignorować, a mimo to skończyć zabawę, nie mając pojęcia, o co w niej chodzi – fabuła przedstawiana jest wyłącznie za pomocą znajdowanych w lokacjach rzeźb i dyktafonów, zaś wyłaniający się z nich obraz wydaje się dość mętny i możliwy do interpretacji na naprawdę wiele sposobów. Nie wątpię, że niektórzy gracze odnajdą w tym wszystkim geniusz – ale będzie to ten sam odsetek użytkowników, który dostrzegł w Braidzie opowieść o żalu spowodowanym zbudowaniem bomby atomowej. Dla osób nielubujących się w nadmiernym interpretowaniu strzępów informacji i stwarzaniu z nich wymyślnych teorii fabuła, o ile uda im się ją w ogóle złożyć w całość, okaże się mało zajmująca i raczej rozczarowująca.

UV O THE WITNESS – 9/10

Czy warto wydać ok. 160 zł na tytuł, który koncentruje się wyłącznie na rozwiązywaniu zagadek, na dodatek bazujących na jednym, bardzo prostym pomyśle? Gdybym zakończył przygodę z The Witness na otwierającym zmagania forcie, moja odpowiedź brzmiałaby „nie”. Dopiero po otwarciu bram twierdzy, spuszczeniu ze smyczy bohatera i przekonaniu się, że nowe dzieło Jonathana Blowa wymaga solidnej gimnastyki umysłowej, w pełni doceniłem ten produkt. Mierzenie się z coraz bardziej skomplikowanymi panelami zaczęło sprawiać mi autentyczną przyjemność i mimo że niejeden raz wyłączałem grę z poczuciem poniesionej klęski, po krótkiej przerwie odpalałem ją ponownie, by zmierzyć się z porzuconym chwilę wcześniej wyzwaniem. The Witness jest doświadczeniem wywołującym skrajne emocje, raz frustrującym, innym razem satysfakcjonującym, ale to ta druga strona ostatecznie przeważa. To produkt skierowany do bardzo wąskiego grona odbiorców, szukającego w elektronicznej rozrywce przede wszystkim wyzwania intelektualnego. Cała reszta (fabuła, otwarty i – co tu dużo mówić – bardzo ładnie zrealizowany świat) stanowi tu niezbyt istotny dodatek. Jeśli nie jesteś gotowy na tego typu wysiłek, szerokim łukiem omiń ten tytuł. Zdecydowanie nie jest on dla Ciebie.

Mimo braku wymyślnych efektów graficznych, oprawa potrafi zachwycić.

Najnowszą produkcję Jonathana Blowa niektórzy uznają za dzieło absolutnie wybitne, kolejny dowód na to, że gry komputerowe to sztuka, i widoczną przy tej recenzji ocenę zapewne potraktują jako krzywdzącą. By jednak załapać się do tego grona, wymagane jest posiadanie równocześnie przynajmniej dwóch z trzech raczej rzadko występujących cech charakteru – ponadprzeciętnego intelektu, anielskiej cierpliwości oraz zamiłowania do wnikliwej analizy dzieł (pop)kultury. Bez takiego zestawu The Witness wyda się „jedynie” całkiem niezłą, długą i bardzo ładną grą logiczną. No i do tego ekstremalnie trudną, jeśli chcieć ją w pełni poznać.

Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej