Recenzja gry The Witness - Dark Souls gier logicznych - Strona 4
Kolorowa grafika, kilkaset zagadek, narracja za pośrednictwem otoczenia i momentami ekstremalny poziom trudności to przepis twórcy Braida na doskonałą grę logiczną. Tak powstałe danie może jednak nie trafić w gusta każdego gracza.
Koniec znajduje się na początku
The Witness można przejść, kompletnie odstawiając na bok opowiadaną przez grę historię. Można jej też nie ignorować, a mimo to skończyć zabawę, nie mając pojęcia, o co w niej chodzi – fabuła przedstawiana jest wyłącznie za pomocą znajdowanych w lokacjach rzeźb i dyktafonów, zaś wyłaniający się z nich obraz wydaje się dość mętny i możliwy do interpretacji na naprawdę wiele sposobów. Nie wątpię, że niektórzy gracze odnajdą w tym wszystkim geniusz – ale będzie to ten sam odsetek użytkowników, który dostrzegł w Braidzie opowieść o żalu spowodowanym zbudowaniem bomby atomowej. Dla osób nielubujących się w nadmiernym interpretowaniu strzępów informacji i stwarzaniu z nich wymyślnych teorii fabuła, o ile uda im się ją w ogóle złożyć w całość, okaże się mało zajmująca i raczej rozczarowująca.
UV O THE WITNESS – 9/10
Czy warto wydać ok. 160 zł na tytuł, który koncentruje się wyłącznie na rozwiązywaniu zagadek, na dodatek bazujących na jednym, bardzo prostym pomyśle? Gdybym zakończył przygodę z The Witness na otwierającym zmagania forcie, moja odpowiedź brzmiałaby „nie”. Dopiero po otwarciu bram twierdzy, spuszczeniu ze smyczy bohatera i przekonaniu się, że nowe dzieło Jonathana Blowa wymaga solidnej gimnastyki umysłowej, w pełni doceniłem ten produkt. Mierzenie się z coraz bardziej skomplikowanymi panelami zaczęło sprawiać mi autentyczną przyjemność i mimo że niejeden raz wyłączałem grę z poczuciem poniesionej klęski, po krótkiej przerwie odpalałem ją ponownie, by zmierzyć się z porzuconym chwilę wcześniej wyzwaniem. The Witness jest doświadczeniem wywołującym skrajne emocje, raz frustrującym, innym razem satysfakcjonującym, ale to ta druga strona ostatecznie przeważa. To produkt skierowany do bardzo wąskiego grona odbiorców, szukającego w elektronicznej rozrywce przede wszystkim wyzwania intelektualnego. Cała reszta (fabuła, otwarty i – co tu dużo mówić – bardzo ładnie zrealizowany świat) stanowi tu niezbyt istotny dodatek. Jeśli nie jesteś gotowy na tego typu wysiłek, szerokim łukiem omiń ten tytuł. Zdecydowanie nie jest on dla Ciebie.
Najnowszą produkcję Jonathana Blowa niektórzy uznają za dzieło absolutnie wybitne, kolejny dowód na to, że gry komputerowe to sztuka, i widoczną przy tej recenzji ocenę zapewne potraktują jako krzywdzącą. By jednak załapać się do tego grona, wymagane jest posiadanie równocześnie przynajmniej dwóch z trzech raczej rzadko występujących cech charakteru – ponadprzeciętnego intelektu, anielskiej cierpliwości oraz zamiłowania do wnikliwej analizy dzieł (pop)kultury. Bez takiego zestawu The Witness wyda się „jedynie” całkiem niezłą, długą i bardzo ładną grą logiczną. No i do tego ekstremalnie trudną, jeśli chcieć ją w pełni poznać.
Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl