Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 października 2002, 15:41

autor: Jacek Hałas

Aliens vs Predator 2: Primal Hunt - recenzja gry

„Aliens vs Predator 2: Primal Hunt” to dodatek do jednej z najlepszych gier akcji roku 2001, stworzony przez zespół Third Law Interactive, twórców gry akcji „KISS: Psycho Circus”. Fabuła "Primal Hunt" zawiązuje się 500 lat przed wydarzeniami z AvP2...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wydany jakiś czas temu „Aliens vs. Predator 2” okazał się jednym z najciekawszych FPP 2001 roku a zarazem świetną kontynuacją, która w perfekcyjny sposób rozwinęła motyw walki pomiędzy ludźmi, Obcymi a Predatorami. Do ogromnego sukcesu gry przyczyniła się z pewnością przepiękna grafika (gra w końcu pracowała na najnowszym silniku LithTech) a także wysoka grywalność, na którą złożyły się niebanalne misje, ciekawe uzbrojenie a także świetne wyważenie możliwości wszystkich trzech ras (to ostatnie było dość dużą bolączką pierwszej części). Nic więc dziwnego, że wydawca „AvP”, firma Sierra, zdecydowała się na stworzenie dodatku do hitowego FPP, o którym Wam teraz opowiem.

Akcja „Aliens vs. Predator 2: Primal Hunt”, bo tak zwie się recenzowany add-on, rozpoczyna się na 500 lat przed wydarzeniami, które nam opowiedziano we właściwej grze. Miejscem dramatycznych wydarzeń po raz kolejny jest bardzo dobrze już znana miłośnikom serii planeta LV1201. Przybywa na nią samotny Predator, który w poszukiwaniu kolejnych trofeów natrafia na tajemniczy artefakt. W bardzo krótkim czasie okazuje się, iż potrafi on kontrolować Obcych, którzy, jak wiadomo, są jednymi z wrogów dumnej rasy Predatorów. Wspomniany już wcześniej osobnik uaktywnia artefakt otaczając go specjalnym polem siłowym. Mniej więcej pół wieku po tych wydarzeniach do wspomnianego miejsca dociera Dunya, która działa na polecenia generała Rykoffa (znamy go już świetnie z „AvP 2”). Udaje jej się dotrzeć do artefaktu, wyłączyć pole siłowe a samo znalezisko ukraść w celu dalszego zbadania. W pościg za nią wyrusza zarówno Predator, który za wszelką cenę będzie starał się odzyskać cenny artefakt jak i Obcy. Ich celem z kolei jest zniszczenie magicznego przedmiotu, który zagraża bezpieczeństwu królowej (ma ona bowiem legowisko całkiem niedaleko miejsca, w którym uaktywniony został wspomniany przed chwilą przedmiot). Podobnie jak miało to miejsce w oryginale gra pełna jest powiązań pomiędzy kampaniami poszczególnych ras. I tak grając Dunyą kradniemy artefakt, z kolei podczas rozgrywania scenariusza Predatora widzimy sam moment kradzieży i wyruszamy za nią w pościg. Jest to z pewnością jeden z największych atutów fabuły „Primal Hunt”. Nie zabrakło również ciekawych przerywników filmowych (na enginie gry) a także dość gęsto porozrzucanych dokumentów, które w znaczący sposób pomagają nam przybliżyć sobie sylwetki postaci a także ważniejsze wydarzenia.

Podobnie jak miało to miejsce w poprzednich odsłonach serii autorzy przygotowali trzy różne kampanie dla pojedynczego gracza. Na start polecam misje ludzi, kierujemy w nich wspomnianą już Dunyą. O ile początek tej kampanii jest w miarę standardowy i nie poraża gracza czy to przepięknymi poziomami czy to ciekawym wątkiem fabularnym o tyle mniej więcej od połowy gry zaczyna robić się niezwykle interesująco. Zdecydowanie najciekawiej prezentują się poziomy, które rozgrywamy wokół samego artefaktu, końcówka jest już trochę naiwna :-) Kampania Predatora, jak już się zapewne domyślacie, wzbogacona jest o miejsca, w których należy wykazać się niemałą zręcznością. Dość ciekawie zrealizowano również etapy, w trakcie rozgrywania których trzeba powalczyć z nowymi rodzajami przeciwników ale o nich dopiero później. I wreszcie kampania Predaliena. Jest to zupełna nowość w uniwersum serii. Predalien to połączenie Obcego i Predatora, dlatego też w pierwszej misji tejże kampanii będziemy musieli znaleźć odpowiedniego nosiciela poruszając się Facehuggerem. Sam Predalien zawiera w sobie niezwykle dużo cech Obcego. Podobnie jak ten gatunek potrafi chodzić po ścianach czy też atakować wykonując bardzo długie skoki.

Przyznacie chyba, iż do tej pory wszystko prezentuje się wyśmienicie i wydaje się, że nic nie mogłoby tego pozytywnego obrazu zburzyć. Nie mogę pominąć jednak kwestii, która wielu graczy może dobitnie zniechęcić do najnowszego produktu Third Law Interactive. Otóż „Primal Hunt” to ZALEDWIE 9 etapów!!! Wypada więc po trzy na rasę. Sądzę, iż nawet określenie „niewiele” nie za bardzo byłoby tu na miejscu. Każdy przeciętny gracz, który od czasu do czasu pogrywa w różne gry FPP, cały dodatek skończy w jeden wieczór intensywnego grania. Co więcej, poziom trudności dodatku wzrósł tylko nieznacznie, wiąże się to przede wszystkim z o wiele większą ilością potworków jakie będą nas atakowały. Po pewnym czasie nie jest to jednak żaden problem albowiem i ludzie i Predator są wyposażeni świetnie (a amunicji prawie nigdy nie brakuje), Predalien natomiast jest na tyle silną osobowością, iż gra nim nie przysparza najmniejszych kłopotów. Kolejny minus gry to słabe zakończenia kampanii, brak tu jakiegoś solidnego outra albo nawet wyjaśnienia fabuły do końca. Być może autorzy pozostawiają furtkę dla kolejnego dodatku :-)

Add-on nie byłby wiele wart gdyby nie zawarto w nim jakichś ciekawych innowacji. A tych w „Primal Hunt” z pewnością nie brakuje! Zacznijmy od ludzi. Na początek taka mała ciekawostka, w kampanii Dunyi pojawia się wątek miłosny! Dla wielu graczy nie będzie to co prawda żadna sensacja (w końcu zbliżone motywy pojawiły się już w niektórych FPS-ach) aczkolwiek w przypadku gier z serii „Aliens vs. Predator” jest to zupełnie nowe doznanie, na dodatek dialogi skonstruowano wyjątkowo poprawnie a więc gra się o wiele przyjemniej. Dość duże zmiany poczyniono w kwestii wyposażenia Marines. Czujnik ruchu obejmuje teraz całe 360 stopni, co prawda zmniejszono mu zasięg ale i tak dzięki kontroli we wszystkie strony zabija się znacznie prościej (tym bardziej, że przeciwników bardzo dobrze już znamy z poprzednich odsłon „AvP”...). Już od samego startu mamy do dyspozycji aż dwa pistolety. Ich używanie to bardzo widowiskowe zjawisko aczkolwiek jeśli spojrzymy na ich praktyczne zastosowanie to okazuje się, że są bardzo słabe. Nie dość, że do powalenia 2-3 Obcych ich magazynki w zupełności nie wystarczają to na dodatek przeładowywanie trwa bardzo długo. Ogromnym ułatwieniem dla grających jest natomiast wprowadzenie mobilnych działek strzelniczych, które możemy teraz ze sobą zabrać a następnie w dowolnym miejscu rozstawić. Działka te opisane są dwoma parametrami: ilością nabojów w magazynku a także grubością pancerza. Sądzę jednak, iż dwa takie urządzonka w zupełności wystarczą do powalenia nawet ogromnego Pretoriana... Pod koniec gry zasiądziemy również za sterami potężnego działa maszynowego. Wtedy też przez określony czas trzeba będzie odpierać ataki wrednych Obcych. Oprócz tego wspomiana broń pojawia się również na jednej z multiplayerowych mapek. Predator z kolei ma teraz możliwość autodestrukcji w trybie multiplayer. Jego energia musi jednak spaść do minimalnego poziomu, na dodatek wszystko to dość długo trwa (w końcu najpierw trzeba wybrać odpowiednie urządzenie, następnie je załączyć a potem zaczekać aż czasomierz dojdzie do zera...) aczkolwiek jest to wskazane posunięcie albowiem siła takiego wybuchu jest ogromna. Dodano również jedną nową broń, możemy strzelać specjalnymi pociskami, które wprost idealnie nadają się do eliminacji większych grup Obcych. Jedyną wadą tej broni jest brak samonaprowadzania na cel aczkolwiek pociski są na tyle silne, że z eliminacją przeciwników nie będzie większych problemów. Predalien z kolei posiadł wszystkie zdolności Obcych, potrafi więc chodzić po ścianach i atakować z dystansu. Zupełną innowacją jest natomiast możliwość odzyskiwania utraconego zdrowia poprzez zjadanie głów ludzi i Predatorów! Cały ten moment zrealizowano bardzo widowiskowo, polecałbym więc korzystać z niego możliwie jak najczęściej :-)

Zupełną nowością są również nieznane wcześniej gatunki przeciwników, które pojawiają się w większości etapów dodatku. Najczęściej wpadamy na nich podczas rozgrywania kampanii dla Predatora. I tak mamy mięsożerne roślinki, które poruszają się pod ziemią i w pewnych miejscach błyskawicznie wyskakują na powierzchnię aby zaatakować upatrzoną postać. Walka z nimi jest niezwykle uciążliwa i najczęściej okazuje się, iż najlepszą taktyką jest ucieczka, najlepiej do miejsca, w którym nie mogą się już pojawić. W grze zobaczymy również ogromne dwunożne stwory, które szybkością ustępują co prawda innym gatunkom ale w bezpośrednim starciu są śmiertelnie niebezpieczne. Od czasu do czasu trafimy również na biegające stworki, które swym zachowaniem i wyglądem przypominają „byczki” z obu części „Serious Sam”. Jeśli zaś chodzi o gatunki, które już znamy to warto zaznaczyć, iż najmocniejsze ich odpowiedniki pojawiają się teraz znacznie częściej. Nikogo nie powinni więc dziwić Pretorianie na każdym poziomie czy też hordy Obcych co szczególnie uciążliwe jest gdy gramy Dunyą. Zwiększenie ilości przeciwników ma też niestety swoje wady. W trakcie walki musimy uważać na ewentualnych pomocników (tyczy się to kampanii ludzi i Predatora) albowiem trafienie w któregoś z nich natychmiast kończy aktualną misję. Hordy przeciwników w znaczący sposób potrafią również obciążyć komputer, ilość klatek na sekundę spada wtedy w drastyczny sposób co jest oznaką niedopracowania engine’u. Miejmy jednak dzieję, że błąd ten zostanie wyeliminowanie poprzez wydanie odpowiedniego patcha.

W add-onie do „Aliens vs. Predator 2” pojawia się również kilka map przeznaczonych do zabawy multiplayer. Oprócz tego po doinstalowaniu „Primal Hunt” unowocześnione wyposażenie będzie można wykorzystać także na mapkach z właściwego „AvP 2”. Do pełni szczęścia brakuje tylko wspólnych serwerów dla obu tych tytułów. Nowe mapki są dosyć ciekawe. Mamy na przykład poziom z ogromnym zbiornikiem wodnym na środku planszy czy też bazę Predatorów. Mapki zostały skonstruowane w taki sposób aby każda z ras mogła wykorzystać ukształtowanie terenu. Nie brakuje więc na nich wysokich gzymsów dla Predatorów czy też wąskich, nieoświetlonych tuneli dla Obcych. Podobnie jednak jak miało to miejsce z kampaniami singlowymi jest ich stanowczo za mało i nawet najbardziej zapaleni maniacy gier sieciowych szybko zaczną się nudzić...

Nowe misje i gadżety to jeszcze nie wszystko. Lekkiemu retuszowi poddano również modele osobników reprezentujących wszystkie trzy rasy. I tak Obcy nie tylko są teraz bogatsi w detale ale i poruszają się znacznie zwinniej, świetnie wyglądają również na zbliżeniach aczkolwiek zbyt wielu sytuacji do przyjrzenia im się raczej nie będzie :-) Dość ciekawie pokazano również mieszankę Obcego z Predatorem. Nie powiem, wygląda to na bardzo profesjonalną robotę i z powodzeniem taki mutant mógłby pojawić się na wielkim ekranie. Możemy również nacieszyć oczy ładniejszymi giwerkami, w szczególności mam tu na myśli podwójne pistolety w kampanii Marine. Wyglądają one po prostu przepięknie, nawet taki „Max Payne” może się schować. Dość ciekawie zrealizowano również nowe poziomy. Zdecydowanie najładniejsze konstrukcje oglądamy w trakcie poruszania się Predatorem. Jest to połączenie motywów typowo alienowatych z czymś zupełnie innym. Zapewne autorzy chcieli wywołać złudzenie jak gdyby konstrukcje te stworzyła jakaś zupełnie nieznana jeszcze rasa. Poziomki są dość zróżnicowane aczkolwiek sądzę, iż kampanie ludzi i Predatora w wielu momentach zbyt mocno się ze sobą zazębiają. Przez pewien czas poruszamy się nawet po tym samym levelu! Rozumiem, że producenci chcieli w ten sposób zachować ciągłość fabuły ale przy tak mizernej ilości poziomów mogliby postarać o coś znacznie lepszego. Na plus zaliczam natomiast udane animacje a także AI przeciwników, które stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie. Wymagania sprzętowe gry na szczęście nie uległy żadnym drastycznym zmianom. „Primal Hunt” zajmuje około 600MB wolnego miejsca na twardym dysku. Po zainstalowaniu gra uruchamia się w zupełnie oddzielny sposób co jest na pewno zaletą albowiem zmniejsza to ilość czasu potrzebnego do rozpoczęcia zabawy.

„Aliens vs. Predator 2: Primal Hunt” jest bardzo innowacyjnym dodatkiem. Praktycznie wszystkie nowości, które wymieniłem w powyższych akapitach można zaliczyć grze na plus. Nieznane bronie, rasy, przedmioty, taktyki – to powoduje, iż seria „Aliens vs. Predator” wydaje się jeszcze bardziej atrakcyjna niż poprzednio. Jedynym zgrzytem jest koszmarnie krótki czas zabawy, także w trybie multiplayer. Polecałbym ją więc wyłącznie maniakalnym fanom Obcych i Predatorów, w przypadku reszty graczy radziłbym się najpierw porządnie zastanowić czy warto jest wydać kilkadziesiąt złotych na dodatek, który skończy się zaledwie po kilku godzinach zabawy...

Jacek „Stranger” Hałas

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Aliens vs Predator 2: Primal Hunt - recenzja gry
Aliens vs Predator 2: Primal Hunt - recenzja gry

Recenzja gry

„Aliens vs Predator 2: Primal Hunt” to dodatek do jednej z najlepszych gier akcji roku 2001, stworzony przez zespół Third Law Interactive, twórców gry akcji „KISS: Psycho Circus”. Fabuła "Primal Hunt" zawiązuje się 500 lat przed wydarzeniami z AvP2...

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.