Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 21 października 2015, 13:00

Recenzja gry Tales from the Borderlands - solidna dawka humoru - Strona 3

Telltale Games wyrobiło sobie markę, tworząc epizodyczne przygodówki z minimalną rolą rozgrywki i naciskiem na historię, a Tales from the Borderlands jest przykładem tego, że przy odpowiednim podejściu formuła ta może pasować nawet do zwariowanego FPS-a.

Ciężkie decyzje zawsze były centralnym punktem gier Telltale.

Jedną z większych zalet nowego dzieła Telltale Games stanowi dobre zrozumienie uniwersum, w którym rozgrywa się historia. Fani tytułu Gearbox Software nie cenią go bowiem wyłącznie za wybuchową akcję, ale przede wszystkim za klimat, za świat pełen kuriozalnych sytuacji, absurdalnego poczucia humoru i barwnych postaci – i wszystko to dostaniecie w bardziej skondensowanej dawce także tutaj. Nawiązań jest moc, bohaterowie, w których mogliśmy się wcielić w poszczególnych częściach cyklu Borderlands, wracają jak bumerangi i ogólnie każdy, kto przy pozycjach z tej serii bawił się chociaż nieźle, tutaj poczuje się jak w domu – aczkolwiek znajomość wydarzeń z oryginalnych gier nie jest obowiązkowa. Widać, że to produkcja tworzona z pasją, przy której ubaw mieli sami deweloperzy. No, przynajmniej przez większą część historii.

Echo Eye rzadko jest czymkolwiek więcej, niż okazją do wciśnięcia do gry paru dodatkowych dowcipów.

Recenzja gry Tales from the Borderlands - solidna dawka humoru - ilustracja #3

Dobiegła końca kolejna epizodyczna opowieść Telltale Games, czas więc spytać, co teraz szykują dla nas deweloperzy. Najbliżej jest szósty i ostatni odcinek Gry o tron, która po przeciętnym starcie zaczęła nabierać rozpędu. Później studio będzie mogło skupić się głównie na tytule Minecraft: Story Mode, którego pierwszy rozdział spotkał się z raczej chłodnym przyjęciem. W planach jest jeszcze dodatek do drugiego sezonu The Walking Dead i pełnoprawny trzeci sezon, tytuł z uniwersum Marvela oraz tworzone we współpracy z Lionshead SuperShow – tajemnicze połączenie gry z serialem.

Vasquez, dzięki świetnym tekstom, charyzmatycznej osobowości i przystojnemu wyglądowi, jest typem człowieka, którego chciałem uderzyć w twarz dokładnie od szesnastej sekundy naszego pierwszego spotkania.

Recenzja gry Tales from the Borderlands - solidna dawka humoru - ilustracja #5

Gry z serii Borderlands zawsze wyróżniały się doskonałym wykorzystaniem licencjonowanych utworów i Telltale Games najwidoczniej wzięło z Gearbox Software przykład. Przez pięć odcinków słyszymy kawałki autorstwa chociażby Jungle czy The Rapture, stanowiące idealne tło dla napisów początkowych. Ale i piosenki stworzone na potrzeby tego tytułu dają radę: na przykład motyw, przy którym do akcji wchodzi boss kryminalnego półświatka Bossanova, to jedyny dubstep, który nie powoduje u mnie obfitego krwawienia z uszu.

Prawdziwych mężczyzn – a jeśli ufać liście twórców, w Telltale Games dominuje płeć brzydka – poznaje się bowiem po tym, jak kończą, a ostatni odcinek Tales from the Borderlands równego poziomu niestety nie prezentuje. Przez jego pierwszą połowę myślałem, że tuż przed finiszem autorzy nagle zgubili gdzieś cały zapał. Duża część tego epizodu robi wrażenie skleconej na szybko, zupełnie tak, jakby nagle zorientowano się, że w dwie godziny trzeba tu upchnąć całą masę interesujących wydarzeń – co z kolei sprawia, że sporo wątków zostało potraktowanych po macoszemu. Najważniejsze zwroty akcji można przewidzieć z dwutygodniowym wyprzedzeniem, zaś całość ma zakończenie rozciągnięte jak trzeci filmowy Władca Pierścieni. Z drugiej strony Telltale Games pokazuje, że nawet w komedii potrafi wyjątkowo umiejętnie zagrać na emocjach – to zdecydowanie najpoważniejszy odcinek z wszystkich pięciu, co można by potraktować jako wadę, gdyby nie fakt, że elementów humorystycznych nadal jest tu zatrzęsienie. Dialogi wciąż rozbrajają, zaś nawiązania do Pacific Rim czy Power Rangers sprawiły, że od razu wczułem się w ten prześmiewczy ton końcówki. Po naprawdę średnim początku finalnego epizodu jego ostatni akt okazuje się zabawny i naszpikowany świetną akcją, stanowiąc godne zwieńczenie historii Rhysa i Fiony.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej