Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 6 maja 2015, 11:56

Recenzja gry Project CARS - najładniejsze wyścigi w historii - Strona 4

Po czterech latach produkcji pod czujnym okiem graczy i po wielokrotnym opóźnianiu premiery w końcu nadciąga Project CARS – symulator wyścigów w starym dobrym stylu. Czy od razu zajmie pole position wśród innych gier samochodowych?

Podczas wyścigu ustalimy strategię wizyt w pit stopie, usłyszymy głos naszego inżyniera, który podpowie, co dzieje się z autem, poinformuje o różnicach czasowych czy sytuacji na torze (w wersji na PS4 będzie to głos Bena Collinsa, czyli STIG-a). Zachowanie SI jest dość poprawne, nie jeździ jak po sznurku, potrafi zaatakować nawet bokiem po trawce, powoduje wypadki, a szybkość rywali regulujemy płynnie suwakiem, więc każdy powinien znaleźć pozycję, przy której nie będzie ani za trudno, ani za łatwo. Project CARS oferuje chyba najbardziej kompletne doświadczenie i najlepszą imersję, jeśli chodzi o klimat i przebieg prawdziwego wyścigowego weekendu na torze w grach komputerowych. Ilość opcji do wyboru jest ogromna, a my mamy wpływ na każdą z nich.

Nurburgring we mgle.

Długi czas produkcji gry i wielokrotne przekładanie premiery nie przyczyniły się, niestety, do wyeliminowania wszystkich błędów czy złych rozwiązań. W Project CARS znajdziemy parę irytujących drobiazgów, jak np. kiepsko rozwiązany system powtórek, których nie da się płynnie przewijać czy przełączyć na widok innego samochodu, choć podczas oglądania wyścigu jako „widz”, możemy to zrobić. Część opcji regulujemy płynnie i wygodnie suwakiem, część jednak za pomocą strzałek „lewo-prawo” – gdy chcemy zmienić liczbę okrążeń wyścigu z 8 na 50, musimy przeklikać się aż do wybranej liczby, przełączanie widoków czasem wariuje i kamera z kasku zostaje umieszczona ileś pięter nad samochodem. W dostępnej grze nie znalazły się jeszcze animowane pit stopy – brakowało animacji mechaników zajmujących się zmianą opon i uzupełnianiem paliwa. Do ustawień ultra/high i wyścigów z 45 przeciwnikami potrzeba naprawdę mocnego sprzętu, ale testy finalnej wersji na procesorze i5 4690 i przy grafice GTX 970 pozwoliły na całkiem płynną rozgrywkę w prawie najwyższych detalach, pod warunkiem wyłączenia MSAA, który wręcz zabijał płynność animacji. Zejście z niektórymi opcjami do średnich nie powoduje zbyt drastycznego pogorszenia grafiki, ale nawet przy tak komfortowych ustawieniach zdarzały się czasem dziwne chrupnięcia. Gra potrafiła zwolnić bez żadnego powodu do 10–12 klatek podczas przejazdu przez prostą startową, choć chwilę wcześniej z wieloma samochodami obok utrzymywała stałe 60 FPS. Ten sam wyścig powtórzony ze zmienioną minimalnie porą dnia odbył się już bez żadnych problemów.

Czy Project CARS spełniło wszelkie pokładane w grze oczekiwania? Z jednej strony mamy świetny symulator wyścigów – trochę łatwiejszy i bardziej przystępny od iRacing, ale za to z rewelacyjną grafiką, systemem zmiany pogody i ogromną ilością opcji, na które mamy wpływ. W Project CARS możemy ustawić 24-godzinny wyścig Le Mans albo przejechać 73 zakręty toru Nordschliefe podczas deszczu i mgły, pośmigać bolidem po Monaco lub wziąć udział w pucharze Renault Clio na Silverstone. Takiej produkcji na komputery PC nie mieliśmy od dawna i jest ona pewnym powrotem do dawnego sposobu tworzenia gier wyścigowych – jako narzędzia dla gracza do kreowania własnych rozgrywek, dającego mu pełną swobodę. Być może szkoda trochę, że gra tak bardzo skupia się na wyścigach, a zabrakło klimatu samych samochodów, które byłyby na pierwszym miejscu – w większej liczbie, w garażu zawierającym naszą wyjątkową, osobistą kolekcję, a nie będącym tylko przeglądarką tego, co dostępne w grze. Być może zabrakło tu jeszcze czegoś „fajnego”, czegoś na miarę Top Geara, ale nawet pomimo tych braków i paru technicznych zgrzytów Project CARS to świetna produkcja, a obcowanie z nią stanowi czystą przyjemność. To gra, po którą powinien sięgnąć każdy fan Forzy, Gran Turismo i dawnych simów. Twórcy obiecują ciągle rozwijać swój projekt, więc może z czasem doczekamy się zawartości, która uczyni grę perfekcyjną.

Dariusz Matusiak | GRYOnline.pl

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej