Recenzja gry Project CARS - najładniejsze wyścigi w historii - Strona 3
Po czterech latach produkcji pod czujnym okiem graczy i po wielokrotnym opóźnianiu premiery w końcu nadciąga Project CARS – symulator wyścigów w starym dobrym stylu. Czy od razu zajmie pole position wśród innych gier samochodowych?
A zatem sceneria naszych zmagań na torze wypada naprawdę świetnie, a Project CARS jest niewątpliwie najładniejszą obecnie grą wyścigową (być może nawet najładniejszą grą na komputery PC). Doskonałej grafice towarzyszy równie dobra oprawa dźwiękowa. Silniki, odgłos zmiany biegów – wszystko brzmi świetnie, inaczej dla każdego modelu, zmienia się zależnie, czy korzystamy z widoku na zewnątrz, czy z kamery w kasku. Równie sugestywne i realistyczne są odgłosy deszczu na karoserii, wycieraczek czyszczących szybę, echo głosu spikera gdzieś na torze. Trochę gorzej wypadają jedynie dźwięki samochodów GT – te wydają się równie dobrze wytłumione jak w przypadku aut drogowych. Nic tam nie trzeszczy, nie dzwoni, nie stuka – tu przydałoby się chyba więcej efektów. Dla prawdziwego „petrol head” dźwięk silnika będzie zawsze najdoskonalszą muzyką, dlatego właśnie to zapewnia gra podczas wyścigu, ale jeśli ktoś woli posłuchać swoich wykonawców – link w opcjach odeśle go do strony Spotify i umożliwi aktywowanie wybranej playlisty na czas zawodów.
Model jazdy przed premierą jawił się chyba jako najbardziej kontrowersyjna cecha gry. Z jednej strony twórcy reklamują Project CARS jako bardzo realistyczny symulator, w ekipie są byli członkowie studia SimBin, z drugiej – tytuł powstaje na (zmodyfikowanym) silniku Madness, na którym działał dość zręcznościowy Shift 2: Unleashed, i ma być grywalny na konsolach. Co z tego wyszło? W grze są oczywiście dostępne pomoce – asysta skręcania, hamowania, ABS, ESP. Dzięki nim można jako tako jeździć, nawet sterując za pomocą klawiatury, ale dopiero po podłączeniu kierownicy zyskujemy pełną kontrolę nad pojazdem.
Po wyłączeniu wszelkich wspomagaczy przeprowadziłem parę testów. W grze mamy słynny bolid Formuły 1 – Lotusa 49 z 1967 roku, bohatera jednego z najlepiej przyjętych symulatorów – Grand Prix Legends. Spróbowałem zrobić nim parę kółek po torze Monza, zupełnie jak kiedyś w GPL. Następnie wybrałem BMW Z4 GT3 i tor Nordschliefe; akurat taki sam zestaw możemy znaleźć w Assetto Corsa – tytule konkurencyjnym trochę dla Project CARS, ale wydanym z o wiele mniejszą pompą i reklamą. Rezultaty były następujące: wiekowym Lotusem bez spojlerów jeździ się łatwiej niż w Grand Prix Legends, ale nowoczesne BMW prowadzi się bardzo podobnie w obu grach. Są wyczuwalne małe różnice, głównie w pracy Force Feedbacku, podczas najeżdżania na krawężniki – wszak to zupełnie różne silniki odpowiedzialne za fizykę. Jednak szybkość pokonywania toru, tendencje do wpadania w poślizg, panowanie nad pojazdem były bardzo podobne. Największe zastrzeżenia mam do systemu kolizji z obiektami. Widać to nie tylko przy uderzaniu w różne elementy toru (pachołki, które przelatują nad maską jak w zwolnionym tempie), ale również podczas drobnego „trykania się” z innymi samochodami – nie wygląda to tak naturalnie i realistycznie jak np. w Forzy 5.
Project CARS jest na pewno bardziej wymagający niż Shift 2 – być może brakuje mu trochę do realizmu GTR 2 czy simów Papyrusa, ale nawet fani hardkorowych wyzwań powinni znaleźć w grze SMS coś dla siebie. Każdy samochód okazuje się kompletnie inny w prowadzeniu – inaczej kieruje się przyklejonym spojlerami do podłoża nowoczesnym bolidem formuły, inaczej małym Clio. Inaczej zachowuje się auto na zimnych oponach podczas pierwszego okrążenia, a inaczej na rozgrzanych. W grze możemy włączyć stopniowe zużycie opon, paliwa i usterki mechaniczne. Opcje ustawień są bardzo złożone i pozwalają na asymetryczną ingerencję w prawie każdy istotny element konstrukcji. Dodatkowo mamy także wpływ na wysokość naszej pozycji za kierownicą, możliwość regulacji pola widzenia, trzęsienia kamerą zależnie od prędkości, a na deser sugestywny widok z kasku kierowcy i opcję odpalenia aplikacji na tablecie z telemetrią, tabelą czasów lub wyświetlaczem LCD samochodu.