Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 kwietnia 2015, 11:51

autor: Luc

Recenzja gry GTA V na PC - Los Santos piękne, jak nigdy przedtem - Strona 4

Kiedy Grand Theft Auto V debiutowało niemal dwa lata temu, wielu okrzyknęło ją grą praktycznie idealną, ale konwersja na konsole obecnej generacji, pokazała że może być jeszcze lepiej, przynajmniej w kwestii graficznej.

W trybie reżyserskim możemy puścić wodze fantazji.

W momencie premiery pecetowego GTA V nie wszystko poszło idealnie. Spora część graczy doświadczyła problemów jeszcze przed rozpoczęciem zabawy, związanych ponoć z wykorzystaniem „niedozwolonych” liter w nazwie konta. Rockstar nieustannie pracuje nad wyeliminowaniem tego oraz innych błędów i miejmy nadzieję, że wkrótce wszystkie problemy znikną, póki co część graczy nie może jednak w ogóle uczestniczyć w rozgrywce. Wiele osób donosi także o innych bugach, które uniemożliwiają poprawne ukończenie instalacji – komunikatach o błędnym kodzie aktywacyjnym, brakujących plikach czy też niezwykle powolnym pobieraniu wymaganej aktualizacji. Ci, którym udało się grę zainstalować, niekiedy natrafią z kolei na błędy związane z logowaniem do Social Club, a na liście znanych problemów znajduje się jeszcze kilka innych pozycji. Osobiście żadnego z nich nie doświadczyłem podczas ogrywania tytułu, ale trudno nie uwzględnić ich w ostatecznej ocenie.

Szaleństwa Trevora można teraz oglądać w jeszcze lepszej jakości.

Pozostaje jeszcze oczywiście kwestia GTA Online. Modułu sieciowego w recenzjach poprzednich wersji nie uwzględnialiśmy (jest to w końcu całkowicie odrębna produkcja) i tym razem zdecydowaliśmy się na podobny zabieg, ale ze zwykłej przyzwoitości muszę wspomnieć o poważnych problemach, na jakie natrafiłem podczas internetowej zabawy. Podobne niedogodności występowały także w konsolowych edycjach, ale w przypadku pecetów wygląda to chyba jeszcze gorzej. Czekanie w lobby to istny koszmar, potrafi się ciągnąć nawet po kilkadziesiąt minut, ekrany ładowania przed lub po misjach trwają całą wieczność, a dodać do tego trzeba także kiepską stabilność serwerów – zrywanie połączeń, przeskoki między poczekalniami, migrowanie hostów i cała masa innych, absurdalnych sytuacji jest póki co na porządku dziennym.

Zachód słońca (ultra detale)

Ostateczny werdykt to …

Recenzja gry GTA V na PC - Los Santos piękne, jak nigdy przedtem - ilustracja #4

Pomimo tego, że od premiery minęło zaledwie kilkadziesiąt godzin, moderskie szaleństwo rozpoczęło się na dobre. Fanom udało się już stworzyć modyfikacje umożliwiające granie w GTA V przy pomocy Oculus Rift czy choćby odblokowujące „nieskończony” zasięg pola widzenia. A im dłużej gra będzie na rynku, tym zapewne będzie lepiej. Niedawno na temat przerabiania produkcji wypowiedział się Hayssam Keilany – twórca serii modów znanych pod nazwą iCEhancer, które zasłynęły z niesamowitych osiągów w tytułach takich jak Skyrim czy GTA IV. Jeśli wierzyć jego obietnicom, niedługo doczekamy się pierwszej wersji także dla GTA V!

Muszę przyznać, że po Rockstarze zawsze spodziewam się najlepszego. Studio wielokrotnie udowodniło już, że stawia przede wszystkim na jakość i potwierdziło swoją przynależność do ścisłej, deweloperskiej elity, Mimo to, w przypadku pecetowego portu Grand Theft Auto V, udało się im mnie porządnie zaskoczyć. Idealną podstawę w postaci gry mieli już wprawdzie gotową, jednak wbrew pozorom przeniesienie tego na całkowicie nową platformę nie jest takie proste. Zwłaszcza, gdy trzeba to zrobić w taki sposób, aby nawet półtora roku po oryginalnej premierze, tytuł wciąż potrafił zaskakiwać, ekscytować i ofertować całkowicie nową jakość. A jednak wyszło im to niemal doskonale. Optymalizacja, sterowanie, nowe opcje i dodatki – każdy element powoduje, że podczas rozgrywki dłonie samoistnie składały mi się do braw, ale nie sposób także pominąć kłopotów, które nawiedziły tytuł w chwilę po premierze. Rockstar miał naprawdę sporo czasu, aby przygotować pecetową wersję, opóźniał ją wielokrotnie i podobne problemy z instalacjami czy Social Club po prostu nie powinny mieć miejsca. Stąd właśnie ocena o pół oczka niższa, niż w przypadku konsolowych wydań. Niemniej, gdy grę w końcu uda się odpalić, wszystko zdaje się być idealne. Kolejne, pochwalne peany na temat pecetowego GTA V mógłbym wyśpiewywać jeszcze przez przynajmniej kilka akapitów, ale wybaczcie – Los Santos czeka. I to jeszcze piękniejsze niż kiedykolwiek, jak więc mógłbym mu odmówić?

Luc | GRYOnline.pl