Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 kwietnia 2015, 11:51

autor: Luc

Recenzja gry GTA V na PC - Los Santos piękne, jak nigdy przedtem - Strona 3

Kiedy Grand Theft Auto V debiutowało niemal dwa lata temu, wielu okrzyknęło ją grą praktycznie idealną, ale konwersja na konsole obecnej generacji, pokazała że może być jeszcze lepiej, przynajmniej w kwestii graficznej.

Napady lepiej wykonywać podczas kampanii – GTA Online póki co mocno szwankuje.

Recenzja gry GTA V na PC - Los Santos piękne, jak nigdy przedtem - ilustracja #2

Osoby, które posiadają naprawdę potężne maszyny, zainteresuje z pewnością możliwość odpalenia GTA V w rozdzielczości 4K UHD przy maksymalnych ustawieniach. Potrzeba do tego jednak bardzo mocnych podzespołów. Z testów, które udało mi się przeprowadzić jeszcze w siedzibie Rockstara wynika, że potrzeba do tego m.in. karty graficznej z 12 GB pamięci na pokładzie, a na to pozwolić mogą sobie tylko nieliczni. Pozostałym musi wystarczyć „zwykłe” full HD.

Warto w tym miejscu zaznaczyć także, jak wiele opcji graficznych oddano do dyspozycji graczy. Oprócz obowiązkowej wysokiej rozdzielczości czy ostrych jak żyleta tekstur, mamy także masę suwaków oraz pozycji, pozwalających manipulować nam jakością trawy, cieni, wody, cząstek, natężeniem ruchu samochodów i pieszych, cieniowaniem powierzchni, rozmyciem, efektami PostFX, FXAA, MSAA, TXAA, synchronizacją pionową i dziesiątkami innych, których po prostu nie sposób wymienić. Tak ogromny wybór pozwala praktycznie każdemu na dopasowanie wyglądu gry do możliwości swojego sprzętu, choć z oczywistych względów nie wszędzie tytuł będzie wyglądał równie dobrze. Niemniej – posiadacze słabszych komputerów będą mogli cieszyć się płynną rozgrywką, zaś właściciele wydajniejszych maszyn mają możliwość wyciśnięcia z nich maksimum możliwości. I właśnie o to dokładnie chodzi we wzorowo wykonanym porcie gry.

Nie wszystkie ulice są piękne i ładne (ultra detale)

Scenariusze, o których zawsze marzyliście

Ale nie samą grafiką w końcu człowiek żyje, zresztą pecetowe GTA V nie tylko to ma graczom do zaoferowania. Największym dodatkiem, opcją niedostępną w poprzednich wersjach, jest bez wątpienia edytor Rockstara i uzupełniający go tryb reżyserski. W dużym skrócie – oba narzędzia pozwalają na tworzenie filmowych sekwencji, wykorzystujących silnik i postacie z gry. Samo nagrywanie zostało zrealizowane w prosty i bardzo intuicyjny sposób – wystarczy nacisnąć klawisz Alt oraz F1, aby odpalić kamerę i oddać się realizatorskiemu szaleństwu. Z kolei to, co możemy wyprawiać w samym trybie reżyserskim to spełnienie marzeń dla domorosłych Spielbergów – określenie „pełna swoboda” jest w tym wypadku w 100% zasłużone. Zanim zaczniemy nagrywać jakąś sekwencję, wybieramy dowolną postać (część z nich musimy odblokować grając w kampanii lub trybie online), umieszczamy ją w dowolnym miejscu, o dowolnej porze, dowolnie ustawiamy parametry naszej broni oraz otaczającego nas świata i rozpoczynamy niczym nieskrępowaną zabawę.

Jazda przez Los Santos daje jeszcze więcej frajdy niż wcześniej.

To, co zapiszemy, następnie poddajemy obróbce we wspomnianym edytorze Rockstaa. Nigdy nie miałem reżyserskiego zacięcia i tworzone przeze mnie kreacje delikatnie mówiąc okazały się być do bani, jednak ilość dostępnych opcji, ujęć oraz efektów, jakie można wmontować w film sprawiają, że w dłoniach odpowiednio utalentowanej osoby może powstać prawdziwe cudo. Ba, one przecież już powstają! W chwili, w której czytacie te słowa Internet zalewają kolejne kreacje fanów, spośród których niektóre naprawdę zapierają dech w piersiach lub po prostu bawią do rozpuku. Jeżeli jeszcze nie widzieliście parodii Słonecznego Patrolu, „The Police Chase” czy chociażby „Family Ties”, czym prędzej nadróbcie zaległości i wypatrujcie kolejnych perełek. Od zawsze byłem ogromnym fanem wszelkiego rodzaju machinim i mam nieodparte wrażenie, że po filmach tworzonych na podstawie silnika Halo oraz Team Fortress 2, GTA V będzie kolejnym fenomenem i podstawą dla wielu fantastycznych produkcji.

Przyjemnie słuchać... o ile odpalimy

Nie obyło się także bez nowinek na płaszczyźnie oprawy dźwiękowej. Grający na PC otrzymali możliwość tworzenia stacji radiowej z własnymi utworami, co dla niektórych z pewnością jest ogromnym atutem, choć ja osobiście kompletnie nie widziałem potrzeby korzystania z tej opcji. Dostępne kanały od zawsze były świetne i nie wymagały uzupełnienia, a teraz otrzymaliśmy jeszcze jedną pozycję – stacja określana jako The Lab, zawiera ponad dwie godziny nowej muzyki, które wyjątkowo przypadły mi do gustu. Choć początkowo słuchałem wyłącznie z ciekawości, już po parunastu minutach odpalałem je po prostu dla własnej przyjemności.