Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 1 października 2002, 12:41

autor: Mariusz Klamra

Medieval: Total War - recenzja gry - Strona 3

Medieval: Total War to kontynuacja słynnej i wielokrotnie nagradzanej serii gier strategicznych, tworzonych przez zespół Creative Assembly. Po dalekowschodnich klimatach w Shogun: Total War przenosimy się w bardziej nam znane realia średniowiecznej Europy

Wszystkie opisane wcześniej właściwości dowódców dotyczą również najważniejszego z nich, czyli naszego władcy (w zależności od państwa może to być król, kalif, cesarz itp.) oraz jego synów. Mają oni jednak również dodatkową cechę, a jest nią starzenie się, które prędzej czy później prowadzi do śmierci władcy i sukcesji. Jeśli postarał się on o męskich potomków (córki są dość nieprzydatne i ich główną rolą jest zamążpójście) to jest nieźle, w przeciwnym razie najlepsze co może nas spotkać to wojna domowa, a najgorsze to przedwczesny koniec gry. Trzeba jednak przyznać że władcy to jurne chłopy i jeśli lekkomyślnie nie narazimy życia młodych książąt to powinniśmy ich mieć całe stadko, choć nie zawsze nadających się najlepiej do rządzenia krajem – kiedyś grając Anglikami trzema najstarszymi synami mojego króla byli w kolejności tchórzliwy homoseksualista, leniwy pedofil i wariat mający niezdrowy pociąg do własnych córek. Nie trzeba dodawać, że nie czekając jak rozwinie się tak „obiecująca” dynastia wysłałem ich w bój, z którego powrócili jako martwi bohaterowie, a władzę jak w bajce objął czwarty syn, najmłodszy i najmądrzejszy.

Pisząc o części strategicznej nie można nie wspomnieć o ogromnej pracy, jaką producent gry włożył w zapewnienie wierności historycznej – od nazw i granic prowincji, poprzez typy jednostek, miasta (Wrocław jako stolica Śląska to miła odmiana po wszechobecnym do niedawna Breslau), a nawet wydarzenia historyczne, które wpływając na przebieg gry stanowią jednocześnie mini-podręcznik historii Średniowiecza. Przykładowo – jeśli zbudujemy uniwersytet w Krakowie, dostaniemy notkę o znaczącym wpływie jaki miało w Europie powstanie Uniwersytetu Jagiellońskiego, a pozycja Polski umocni się.

W zasadzie całej części strategicznej można zarzucić naprawdę niewiele –może najwyżej to, że czasami nadmiar jednostek i agentów na mapie zaciemnia obraz sytuacji oraz nieco uciążliwy mikro-management, jeśli mamy dużo prowincji (choć większość zadań można przerzucić na komputer, będzie on je wykonywał, jak to komputer, poprawnie lecz bez polotu). Ale teraz o czym innym, gdyż w trakcie gry prędzej czy później (raczej prędzej) nastąpi moment, gdy nasze wojska spotkają się w jakiejś prowincji z armią przeciwnika. Możemy wtedy pozostać w trybie turowym wybierając automatyczne rozstrzygnięcie bitwy, jednak gdy postanowimy osobiście przejąć dowodzenie, rozpoczyna się

CZĘŚĆ TAKTYCZNA

Tutaj walka nabiera zupełnie innego wymiaru, można rzec „bliskiego i osobistego”. Doskonale wymodelowane w 3D krajobrazy, odpowiadające charakterem roślinności, ukształtowaniem terenu a nawet pogodą rejonowi w którym toczy się bitwa są tłem do zmagań naszych oddziałów, z których każdy składa się z kilkudziesięciu a nawet kilkuset pojedynczych żołnierzy. Ich zachowaniem steruje komputer, tak że gdy wydamy na przykład jednostce rozkaz ataku, po zwarciu z przeciwnikiem walka zamienia się w wiele mikro-potyczek, które dzięki swobodnej kamerze możemy obserwować całkiem z bliska. Widzimy wtedy precyzyjnie wymodelowane postacie, zbroje i stroje w barwach narodowych, na tarczach połyskują historyczne herby a całość dynamiczna i w ruchu – łucznicy podnoszą łuki z których fala strzał wylatuje w kierunku wroga, kusznicy przyklękają za wielkimi tarczami pracowicie nakręcając kusze, kilku pikinierów odłączywszy się od głównej ludzkiej ciżby usiłuje strącić z konia samotnego rycerza opędzającego się od nich mieczem... Tymczasem kłęby kurzu spod kopyt galopującego oddziału kawalerii zwracają uwagę obsługi katapulty, już ogromny głaz leci w powietrzu, uderza wydawałoby się niecelnie wyrywając kawałki gruntu, ale odbija się i niczym gigantyczna kula do kręgli wpada pomiędzy jeźdźców, rozrzucając na boki ciała ludzi i koni...