Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 marca 2015, 15:56

autor: Luc

Recenzja gry Battlefield Hardline - wrażenia z kampanii dla jednego gracza - Strona 3

Odejście od wojskowej stylistyki na rzecz policyjnych starć to odważne posunięcie. Pierwszy test tego, czy nowa formuła z Battlefield Hardline ma szansę się sprawdzić, już za nami. Kampania to jednak jedynie rozgrzewka przed multiplayerem.

Pomijając całkowicie sporadyczne zawieszanie się aplikacji, najczęściej wytrącały mnie z równowagi – tak, zgadliście – aresztowania oraz eliminacja przeciwników. Zważywszy na to, co potrafi się wówczas dziać z teksturami, animacjami oraz systemem kolizji obiektów, wielokrotnie nie wiedziałem: śmiać się czy płakać? Bandzior stoi na schodach? Kładąc go na ziemię, musimy liczyć się z tym, że do połowy zapadnie się w beton. Zabiliśmy kogoś w pobliżu balustrady? Przenikanie się ze szkłem to w tym przypadku norma. A może po prostu akurat skuliśmy kogoś na łóżku? Model postaci prawdopodobnie zesztywnieje w dziwnej pozie i wbrew wszelkim prawom fizyki będzie do połowy lewitować. W teorii to drobnostki, na które normalnie nie zwróciłbym zapewne uwagi, ale w Hardline mamy z tym do czynienia praktycznie non stop. Decydując się na aresztowanie, zawsze się zastanawiałem, jaki absurd tym razem zobaczę, i gra za każdym razem zaskakiwała mnie jeszcze bardziej.

Honor oprawy audiowizualnej w znacznym stopniu ratuje na szczęście ścieżka dźwiękowa – to także utwory zdecydowanie inne od tego, co słyszeliśmy dotąd w Battlefieldach, ale jednak świetnie pasujące do motywu przewodniego. Jest dynamicznie, jest żywo i chwilami puls przyśpieszał mi właśnie za sprawą zasłyszanych nut, a nie tego, co akurat działo się na ekranie. Bywają słabsze czy też mniej wpadające w ucho kawałki, ale jako całość brzmi to całkiem fajnie i chyba po raz pierwszy w życiu po zakończeniu rozgrywki na spokojnie i dla własnej przyjemności odtworzyłem playlistę z utworami ze strzelanki. Swoją drogą, gdy grze towarzyszy muzyka Judas Priest, The Stooges, Killing Joke czy chociażby hip-hopowego KRS One, trudno, aby coś poszło nie tak.

Pora oddać broń i odznakę

Większość graczy, którzy czekali na Battlefield Hardline, ostrzy sobie zapewne zęby na multiplayer, jednak sama kampania w ogólnym rozrachunku nie wypada źle. Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że pod względem opowiedzianej historii to najlepsza odsłona ostatnich paru lat. Pomimo wszystkich niedociągnięć, błędów i nierównego tempa oferuje kawał solidnej rozrywki, choć kupowanie gry wyłącznie z uwagi na ten aspekt zapewne nie byłoby najrozsądniejszym posunięciem. Szkoda, że mechanika tak szwankuje, bo jednak chwilami wpływa to negatywnie na odbiór całości, ale i tak jest to spory krok naprzód, zwłaszcza w porównaniu z tym, co widzieliśmy w Battlefieldzie 4. Gdyby twórcy do końca postanowili pójść własną drogą, być może wyszłoby to znacznie lepiej – rozdwojony charakter gry wynika zapewne z chęci pokazania, że „to wciąż Battlefield”, ale odniosłem wrażenie, że byłoby znacznie ciekawej, gdyby więzy z przeszłością zerwano całkowicie. Koniec końców, kampania okazuje się przyzwoitą, choć niepozbawioną wad rozgrzewką przed daniem głównym, czyli trybem multiplayer. Nasze wrażenia z sieciowych pojedynków policji i złodziei oraz finalna ocena Hardline pojawią się już wkrótce.

Luc | GRYOnline.pl