Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 marca 2015, 14:00

autor: Luc

Recenzja gry Sid Meier’s Starships – kosmiczna strategia w wersji mini - Strona 3

Koncepcja stojąca za Sid Meier’s Starships jest naprawdę ciekawa. Wizja budowania gwiezdnych okrętów i rozwijania galaktycznego imperium trafi do wielu, ale... tylko nieliczni dotrwają do końca. Wszystko przez uproszczoną formułę, która szybko się nudzi.

Statki można w pewien sposób różnicować, ale koniec końców wszystkie wyglądają tak samo.

Walka w imię pokoju

Recenzja gry Sid Meier’s Starships – kosmiczna strategia w wersji mini - ilustracja #2

Starships ma zostać w przyszłości zintegrowane z Beyond Earth. Twórcy wspomnieli o tym w chwili ogłaszania tytułu, do dziś jednak nie zdradzili zbyt wielu szczegółów. Wiemy, że osiąganie poszczególnych celów w jednej grze spowoduje odblokowanie dodatkowej zawartości w drugiej, o ile obie będą przypisane do tego samego konta. Możemy liczyć m.in. na nowe rodzaje misji, planety oraz pomniejsze bonusy.

Ciężko zarobione fundusze da się także inwestować w budowę miast na powierzchniach planet, które przyłączyły się do naszej federacji (pozwala to zwiększyć wskaźnik ludności) lub budowę cudów. Zarówno pierwsze, jak i drugie rozwiązanie nie tylko pośrednio wpływa na szczątkową gospodarkę gwiezdnego imperium czy osiągi statków, ale stanowi także jedną z dróg do zwycięstwa w Starships. Metod tych mamy łącznie cztery. Ta najbardziej oczywista to zlikwidowanie pozostałych frakcji i ich kosmicznych armad. Inne, bardziej cywilizowane sposoby to osiągnięcie poziomu szóstego w przynajmniej trzech kategoriach technologicznych, stworzenie siedmiu cudów lub objęcie panowania nad 51% populacji całej galaktyki – nie ma w tym wielkiej filozofii i na dobrą sprawę owe warunki i tak sprowadzają się do tego, że musimy walczyć ze wszystkimi wokół, aby zdobyć więcej kredytów, żywności i innych surowców. Ci, którzy liczyli na coś bardziej skomplikowanego, będą poważnie rozczarowani – ten tytuł to przede wszystkim starcia statków i nawet obierając drogę pokojową, nie unikniemy demolowania innych okrętów.

Drzewko technologiczne nie jest zbyt rozbudowane, ale inwestycja w naukę ułatwi nam zwycięstwo.

A miał sięgnąć gwiazd...

Starships można więc streścić w dosłownie jednym zdaniu – mocno uproszczony, choć ciekawy koncept, który jednak szybko staje się monotonny. Nie oznacza to, że produkcja jest zła – jeżeli szukacie niezobowiązującego tytułu, w który chcecie pobawić się z doskoku, jadąc pociągiem, tramwajem czy leżąc wieczorem w łóżku, gra nie powinna zawieść waszych oczekiwań. Jeśli jednak zależy wam na zaawansowanej strategii, na iOS-a znajdziecie całe mnóstwo o niebo lepszych pozycji i to niekiedy w znacznie korzystniejszej cenie. W Starships nie ma żadnej głębi, co sprzyja krótkim sesjom, po których można tytuł odłożyć na dwa, trzy dni i absolutnie niczego nie stracić. Z drugiej strony – główny element, czyli walkę, zrealizowano na tyle umiejętnie, że trudno nie mieć do twórców żalu, iż nie zdecydowali się na rozbudowanie tego aspektu. Podsumowując – nie można mówić o kompletnym fiasku, ale tym tytułem Firaxis serc graczy nie podbije.

Luc | GRYOnline.pl