Recenzja gry Hotline Miami 2: Wrong Number - zły numer dla mięczaków - Strona 3
Chcesz łatwej gry? Uderzając do Hotline Miami 2 trafiłeś pod zły numer. To gra znacznie trudniejsza od pierwowzoru i tylko dla fanatyków tego stylu zabawy.
Oprawą wizualną gra bardzo przypomina pierwowzór, choć można odnieść wrażenie, że autorzy mocniej przyłożyli się do projektu lokacji. Muzyka to absolutna masakra – o ile w przypadku „jedynki” deweloperzy poprosili kilku kompletnie nieznanych artystów o udostępnienie swoich utworów (niektórzy z nich, jak np. M|O|O|N, mocno na tym skorzystali), tak teraz producenci pompujących adrenalinę do krwi dźwięków pchali się do Szwedów drzwiami i oknami. Rezultat powala na kolana. Tak perfekcyjnie skonstruowanego soundtracku, na dodatek składającego się wyłącznie z licencjonowanych utworów, dawno nie słyszałem. Część kompozycji brzmi zdecydowanie lepiej w parze z grą, ale i w zwykłym odtwarzaczu całość sprawia świetne wrażnie. Warto nadmienić, że w wersji na PC ścieżka dźwiękowa dostępna jest w katalogu z grą, również w formacie FLAC. 49 kawałków zapewnia prawie trzy i pół godziny muzyki! Coś niesamowitego.
Niestety, za wiele dobrego nie da się powiedzieć za to o jakości technicznej gry. Obracające się w kółko psy i wrogów klinujących się w drzwiach można jeszcze z ciężkim sercem przeboleć, ale wysypującą się w najmniej oczekiwanym momencie aplikację już niekoniecznie. Hotline Miami 2 dwa razy zawiesiło mi konsolę bez powodu przy wczytywaniu nowego etapu, jest problem z odblokowywaniem masek i zdobywaniem trofeów, na PlayStation 4 występuje też uciążliwy błąd w dwunastej scenie, kiedy próbujemy zabić grubasa piłą łańcuchową. Marnie widzę na razie bicie rekordu w tym etapie, skoro dopiero za trzecim razem udało mi się go ukończyć bez resetu konsoli. Irytuje to tym bardziej, że bug pojawia się na samym końcu i tym samym tracimy cały osiągnięty wcześniej progres. Pierwsze Hotline Miami na konsolach firmy Sony też pozostawiało pod tym względem sporo do życzenia i choć ostatecznie zostało poprawione, to jednak zajęło to deweloperom mnóstwo czasu. Biorąc pod uwagę, jak długo powstawała „dwójka”, obecność tak rażących błędów drażni mnie niesamowicie. Co istotne, wersja pecetowa jest od nich wolna, dlatego jej ostateczna ocena jest nieznacznie wyższa.
Generalnie jednak Dennaton Games wyszło z trudnego zadania stworzenia sequela obronną ręką. Spodziewałem się więcej tego samego, a dostałem „jedynkę” podkręconą do maksymalnych obrotów, na dodatek w wielu momentach zaskakującą. Pewnie dałoby się zrealizować niektóre rzeczy sprawniej – mam na myśli głównie sposób przedstawienia fabuły – ale ostateczny efekt i tak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Hotline Miami 2 to chyba wszystko, co można wycisnąć z tej serii bez gruntownej zmiany koncepcji. Dla zagorzałego fana pierwowzoru, który nie boi się spędzić przynajmniej kilkunastu godzin z tym tytułem, jest to rzecz absolutnie obowiązkowa. Reszta powinna dobrze przemyśleć decyzję o zakupie lub poczekać na ewentualną promocję, bo wykręcenie Złego numeru może okazać się tyleż pasjonujące, co frustrujące.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl