Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 15 lutego 2015, 16:46

autor: Luc

Recenzja gry Evolve - w co wyewoluował pomysł twórców serii Left 4 Dead? - Strona 4

Potwornie duże oczekiwania, potwornie ciekawy pomysł i potwornych rozmiarów kontrowersje w chwilę po premierze. Evolve od studia Turtle Rock to niewątpliwie jedna z bardziej oryginalnych gier tego roku, ale czy przetrwa próbę czasu?

Idealna pogoda do podziwiania widoków i na małe polowanie.

Pięknie i drogo

Recenzja gry Evolve - w co wyewoluował pomysł twórców serii Left 4 Dead? - ilustracja #2

Toczone pojedynki trwają zazwyczaj od pięciu do piętnastu minut, w zależności od poziomu umiejętności poszczególnych graczy oraz trybu. Turtle Rock zadbało jednak, aby nawet w ekstremalnych przypadkach mecze nie ciągnęły się przesadnie długo – po określonego odgórnie czasie, jeżeli żadna ze stron nie przechyliła szali na swoją korzyść, gra po prostu się kończy, a zwycięstwo zostaje przypisane łowcom.

Bardzo przyzwoicie Evolve wypada także pod kątem oprawy audiowizualnej. Dźwięk z oczywistych względów odgrywa podczas polowania niezwykle istotną rolę, ale w tym przypadku Turtle Rock naprawdę wykonało popisową robotę. Odgłosy puszczy brzmią świetnie i potrafią wywołać ciarki na plecach, nie mówiąc już o klimatycznych rykach bestii w oddali, które momentalnie wyostrzały moją czujność. Kroki zbliżających się potworów to także majstersztyk, który śmiało przyrównałbym do wrzasków zombie z Left 4 Deadgdy je słyszymy, po prostu wiemy, że jesteśmy w poważnych kłopotach i przyznać trzeba, że świetnie buduje to atmosferę na chwilę przed starciem. Od strony graficznej gra prezentuje się także bardzo korzystnie – pomimo tego, że dla zachowania płynności większość czasu grałem na średnich ustawieniach, mapy wyglądają naprawdę przepięknie. Jednocześnie dosyć mocno zauważalny jest praktycznie zerowy poziom zróżnicowania terenu. Na każdej z plansz trafiają się wprawdzie charakterystyczne, unikalne rejony, ale cała reszta obszaru to po prostu skałki, drzewka i rzeki, które być może i są poustawiane w innej konfiguracji, ale z perspektywy łowcy czy potwora kompletnie się tego nie dostrzega.

Recenzja gry Evolve - w co wyewoluował pomysł twórców serii Left 4 Dead? - ilustracja #3

Wypada poruszyć także kwestię, która budzi pośród graczy chyba największe emocje, czyli mikrotransakcje oraz pakiety dostępne w Evolve od dnia premiery. Wbrew pojawiającym się niektórym opiniom, zdecydowana większość z nich dotyczy jedynie przedmiotów kosmetycznych – skórek do broni lub potworów, które w żaden sposób nie wpływają na rozgrywkę. Problem zaczyna się jednak w miejscu, w którym okazuje się, że część z pakietów (już dostępnych, jak i tych jeszcze nie znajdujących się w sklepie) zawiera bonusy takie jak „nadprogramowe” potwory oraz klasy postaci. Po instalacji wszystkich płatnych dodatków, będziemy mieć łącznie do dyspozycji 5 bestii oraz 18 łowców – a to już całkiem pokaźny pakiet, gwarantujący nawet przy powtarzalnej rozgrywce sporo zróżnicowanych opcji i stylów grania. Dodatkowe tryby oraz mapy – czyli kolejne elementy, których Evolve ewidentnie brakuje – mają być dodawane w formie darmowych DLC dla wszystkich posiadaczy tytułu. Frustracja graczy jest oczywiście zrozumiała, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że produkcja sprzedawana jest w pełnej cenie, a aby uzyskać dostęp do pozostałej zawartości, trzeba zapłacić praktycznie drugie tyle, ale miejmy nadzieję, że wydawca zmieni jeszcze swoją politykę w tym zakresie.

W co dalej wyewoluuje Evolve?

Potwór syty i łowcy cali?

Zbierając to wszystko w całość, Evolve zaliczyć można do jakże szybko rosnącego w ostatnim czasie grona produkcji, które pomimo ciekawego, oryginalnego pomysłu i dobrego wykonania, wybitnie mocno cierpią na brak zróżnicowanej zawartości. Jeżeli mamy po swojej stronie dobrze zorganizowany i skomunikowany zespół, gra się naprawdę przyjemnie, dwufazowa zabawa w skórze potwora także z pewnością zyska swoich zwolenników, a i same starcia dostarczają emocji i doznań, jakich trudno szukać wśród konkurencyjnych tytułów. Gra ma wręcz monstrualny potencjał, ale zdaje się go po prostu nie wykorzystywać w pełni. Dostając to w takiej formie, nieustannie mamy ochotę na więcej przygód w świecie wykreowanym przez Turtle Rock, szybko okazuje się jednak, że ta apetycznie zapowiadająca się uczta składa się tylko z jednego dania, które siłą rzeczy, pomimo niezłego smaku, musi po pewnym czasie spowszednieć. Chwilę później dociera do nas także świadomość tego, że jeżeli twórcy prędko nie rozbudują tytułu, konsumowanymi w jej trakcie będziemy my, czyli gracze, zaś faktycznie pożerającym – potworna nuda.

Luc | GRYOnline.pl