Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 lutego 2015, 14:12

autor: Luc

Recenzja gry Dying Light - poważniejsze, lepsze i ładniejsze Dead Island - Strona 4

Choć niemrawych zombie tłukliśmy już setki razy, konwencja ta wciąż ma swoich wiernych fanów. Dzięki Dying Light od Techlandu lista tytułów, przy których spędzą przynajmniej kilkadziesiąt udanych godzin, właśnie powiększyła się o kolejną pozycję.

Przyczepić z pewnością nie mogę się już za to do oprawy audio. Sącząca się w tle muzyka jest klimatyczna i oddaje oldskoolowy charakter horrorów, a i dźwiękom wydawanym przez goniące nas zombiaki nie da się niczego zarzucić. Kilka irytujących kwestii wypowiadają wprawdzie niektórzy ze spotykanych bohaterów, ale ogólny poziom podkładanych słów stoi na przyzwoitym poziomie, a co istotniejsze – doczekaliśmy się pełnej lokalizacji! Wszystkie postacie przemawiają do nas po polsku i choć chwilami poziom nagranych dialogów nie rzuca na kolana, aktorzy z pewnością wstydzić się nie muszą. Wbrew pozorom nieczęsto można powiedzieć o rodzimej produkcji, iż polska i angielska wersja stoją, biorąc pod uwagę ten element, na podobnym poziomie, ale w przypadku Dying Light tak właśnie jest i muszę przyznać, iż było to jedno z większych pozytywnych zaskoczeń, jakie doznałem podczas rozgrywki.

Wszystkie zombie idą spać

Recenzja gry Dying Light - poważniejsze, lepsze i ładniejsze Dead Island - ilustracja #3

Plotki pojawiające się przed premierą, a dotyczące zmian w wyglądzie zombie, okazały się prawdą. Kontrowersje związane z ubiorem niektórych nieumarłych (tj. noszenie hijabu przez sporą część damskiej populacji) nasiliły się w związku z atakami terrorystycznymi w Paryżu i najwyraźniej ostatecznie przesądziły o likwidacji tego elementu. O ile w wersji preview mogliśmy co chwila natrafić na to specyficzne nakrycie głowy, Harran po oficjalnej premierze jest pozbawiony jakichkolwiek nawiązań do kultury muzułmańskiej.

Niespodzianką nie był już jednak dla mnie fakt, iż Dying Light okazało się po prostu dobrym tytułem. Ogrywana wcześniej wersja preview pokazała, że pod kątem mechaniki produkcja Techlandu sprawdza się absolutnie świetnie i niepokoiło jedynie to, czy uda się ów koncept rozciągnąć na resztę rozgrywki oraz obudować odpowiednią fabułą. Rozwiązano to, jak się okazuje, połowicznie. Z jednej strony mamy fantastyczny parkour, ale z drugiej – projekt miasta nie wykorzystuje w pełni jego potencjału. Podczas gry natkniemy się na masę zadań do wykonania, tylko po to, aby przekonać się, że 99% opiera się o identyczny schemat. Tytuł wygląda chwilami obłędnie, ale na niektórych pecetach jest praktycznie niegrywalny. W końcu zaś otrzymujemy nie najgorzej zapowiadającą się fabułę, która jednak szybko okazuje się pełna utartych frazesów i klasycznych zwrotów akcji, jakie jesteśmy w stanie przewidzieć, zanim się wydarzą. I choć niemal przy każdym elemencie Dying Light pojawia się „ale”, nie ulega wątpliwości, że przyrównując je do Dead Island, najnowsza produkcja Techlandu bije swój pierwowzór na głowę prawie we wszystkich kategoriach. Jeżeli do tej pory byliście więc fanami „martwej wyspy”, do oceny końcowej możecie śmiało dorzucić jeszcze pół oczka, a jeśli nie… tytułem i tak warto się zainteresować. Nie jest pozbawiony wad, ale to wciąż bardzo przyzwoita propozycja dla lubujących się w klimatach apokalipsy zombie.

Luc | GRYOnline.pl