autor: Amadeusz Cyganek
Recenzja gry Symulator Farmy 2015 - farmerskie udręki po polsku - Strona 2
Symulator Farmy 2015 to przesadzony obraz rolnictwa – zwierzęta są głodne i nie zdychają, owoce rosną w listopadzie. Mimo to ten interes jakoś się kręci.
Idź Pan w buraki!
Na roli z pewnością nie będziemy także narzekać na brak różnorodności upraw – twórcy pozwolili nam na zajęcie się zarówno roślinami okopowymi, takimi jak ziemniaki czy buraki, jak i zbożami, chociażby pszenicą czy kukurydzą. W sumie mamy więc kilka rodzajów tradycyjnych sadzonek, a do tego dochodzą, po raz pierwszy w serii, sady owocowe. Ten moduł musi jednak przejść poważne zmiany, bo niedopatrzeń mamy tutaj co niemiara. Drzewa zaczynają pączkować i owocować w zupełnie nieodpowiadających rzeczywistości porach – niejednokrotnie zdarzało się, że kwiatuszki na gałązkach pojawiały się… w listopadzie. Trzeba też przyznać, że ilość pracy nijak ma się do wynagrodzenia, jakie otrzymamy za zebrane owoce. Ja rozumiem, że mamy embargo i kryzys na rynku, ale mimo wszystko chciałoby się, żeby wynagrodzenie pozwalało na zainwestowanie w nowe sprzęty. A niestety nie jest to normą.
Bardzo ciekawie zaprojektowano z kolei moduł rozbudowy poszczególnych budynków oraz stawiania kolejnych budowli gospodarskich. Każdy z nich może zostać poddany kilku etapom przebudowy, dzięki której zwiększa się metraż magazynowy i ilość zwierząt możliwa do przechowywania w jednym momencie czy też ulepsza się wygląd zewnętrzny. W grze nie brakuje także obiektów, które nieco rozszerzają nasze możliwości i pozwalają na zaoszczędzenie grosza – wśród nich mamy m.in. własną stację paliw czy też warsztat, gdzie naprawimy swoje maszyny. Opcja zabawy w mechanika dostępna jest tylko dla posiadaczy wersji premium, a Ci, którzy mają za sobą rozgrywkę w Car Mechanic Simulator 2014, poczują się tutaj jak w domu. Moduł ten oparto na tym samym silniku, z tym że w Symulatorze Farmy 2015 zrobiono to trochę na odwal się, co można stwierdzić np. po braku możliwości wymiany oleju czy pojawiających się tu i ówdzie angielskich napisach.
Twórcom nie udało się także zepsuć kalendarza upraw ziemnych, w przeciwieństwie do wspomnianych wcześniej drzew owocowych. Proces zasiewu i wzrostu zazwyczaj przebiega bez zakłóceń, choć czasami zdarzają się zupełnie nieuzasadnione momenty, w których zboże bezceremonialnie gnije mimo wykonanego uprzednio oprysku i nawożenia. Czym to jest podyktowane – trudno powiedzieć i podejrzewam, że również i twórcy nie byliby nam w stanie pomóc w rozwiązaniu tej zagadki. Poza takimi incydentami trzeba jednak jasno powiedzieć, że gra odpowiednio symuluje to, jak przebiega proces uprawy roli, czyli spełnia swoje podstawowe zadanie.
Licencja na brak licencji
To, co na pierwszy rzut oka odróżnia produkcję studia PlayWay od jej bezpośredniej konkurencji, czyli Farming Simulator 2015, to brak jakichkolwiek licencjonowanych maszyn. W sumie znajdziemy blisko 150 ciągników, kombajnów i różnorodnych akcesoriów ułatwiających nam codzienną pracę w gospodarstwie, ale ani jedno z nich nie posiada nazwy znanego wśród miłośników rolnictwa producenta. To niestety cena za budżetowy charakter tej produkcji. Mimo to niektóre z modeli, zwłaszcza ciągników, jako żywo przypominają znane także z różnorodnych programów telewizyjnych pojazdy. Trzeba jednak przypomnieć, że jeszcze rok temu w grze mogliśmy znaleźć kilkanaście licencjonowanych maszyn – cóż, oszczędności, oszczędności…