Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Symulator Misji Ratunkowych: Emergency 5 Recenzja gry

Recenzja gry 4 grudnia 2014, 15:05

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Emergency 5 - symulator misji ratunkowych sam wymaga pomocy

Jeśli nie wiecie, jak można popsuć świetną serię, to wystarczy, że zagracie w Symulatora misji ratunkowyc:h Emergency 5 – oto kandydat do miana technicznego babola roku.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. Zróżnicowanie misji;
  2. Unikalny charakter rozgrywki;
  3. Duża ilość trybów zabawy.
MINUSY:
  1. Brak optymalizacji;
  2. Popsuta mechanika rozgrywki;
  3. Błędy z zaliczaniem zadań;
  4. Niedziałający mutiplayer;
  5. Oprawa graficzna sprzed kilku lat;
  6. Fatalnie zaprojektowany interfejs.

Emergency to wyjątkowa seria gier – co do tego raczej nie można mieć wątpliwości. W zalewie tytułów, w których sieczemy, rąbiemy, przeprowadzamy grabieże i niszczymy, w produkcji studia Sixteen Tons zamieniamy się w prawdziwego aniołka, ratując ludzi od różnego rodzaju wypadków, eksplozji, anomalii pogodowych czy kataklizmów. Tym razem jednak pomoc przyda się nie tylko poszkodowanym i ofiarom często losowych sytuacji – w pierwszej kolejności należałoby wspomóc twórców, ofiarując im np. takie pozycje książkowe, jak „Poradnik wprawnego programisty” czy „1001 sposobów na to, jak nie zepsuć swojej gry”. Z życzeniami, by przestudiowali je od deski do deski.

Wyobraźcie sobie, że ten przechodzień podejdzie do naprawianej skrzynki i zostanie rażony prądem… - 2014-12-04
Wyobraźcie sobie, że ten przechodzień podejdzie do naprawianej skrzynki i zostanie rażony prądem…

Mi, wieloletniemu fanowi serii, który pamięta kanciaste modele ambulansów z „jedynki” i paskudnie wyglądający (i równie trudny do ogarnięcia) wypadek samochodu z pociągiem z chyba najlepszej na przestrzeni całej serii „dwójki”, po prostu serce się kraje na widok tego, co stało się z najnowszą odsłoną sagi o ratowaniu życia. Grając w tę grę czasami ma się wrażenie, że niemiecka ekipa podzieliła się na dwa odrębne byty – projektanci i osoby odpowiedzialne za zawartość „piątki” odrobili swoje zadanie całkiem porządnie, a graficy i programiści schrzanili wszystko dokumentnie z góry na dół. I efekty są takie, jakie są…

Ratowanie na ekranie

Jeśli oczekiwaliście od nowego Emergency szeroko zakrojonej rewolucji w kontekście mechaniki rozgrywki, to możecie porzucić swoje myśli już w tym momencie. Tytuł ten nadal skupia się na tym, co potrafi najlepiej, czyli niesieniu pomocy osobom, które jej najbardziej potrzebują. Stajemy na czele rozbudowanego oddziału ratunkowego i próbujemy zrobić wszystko, by poszkodowanym było dane przeżyć i trafić do szpitala po opiekę wyspecjalizowanych lekarzy (i to niekoniecznie na OIOM). Sytuacje, w których zostaniemy zmuszeni do interwencji są doprawdy przeróżne – weźmiemy udział w ściąganiu paralotniarza, który zawisł na rusztowaniu zabytkowego kościoła, uratujemy tonących ludzi, rozpracujemy grupy gangsterskie czy też nawet powstrzymamy atak na głowy najważniejszych państw świata. Sami przyznacie, że zestaw misji jest niesamowicie zróżnicowany, każdy znajdzie tu coś dla siebie. W trakcie rozgrywki odwiedzamy trzy znane niemieckie miasta – Monachium, Hamburg i Berlin (w edycji Deluxe również Kolonię) i bierzemy udział w kilkunastu fabularyzowanych scenariuszach, przedzielając to wszystko kilkudziesięcioma prostymi interwencjami, z którymi na co dzień mają do czynienia członkowie służb ratunkowych. Z czasem zyskujemy także dostęp do coraz to nowszych pojazdów – choć zaczynamy z poczciwymi ambulansami i radiowozami, to w dłuższej perspektywie czasowej otrzymujemy takie bajery, jak robot saperski do rozbrajania min, łódź gaśnicza czy helikoptery. Wszystko po to, by ułatwić nam działanie.

Okienka, okienka, wszędzie okienka! - 2014-12-04
Okienka, okienka, wszędzie okienka!

Prowadzenie akcji ratunkowych ma swój logiczny ciąg – patrząc na wydarzenia, jakie zachodzą na ekranie, od razu wiemy, jaki rodzaj sprzętu musi zostać użyty i które działania pozwolą najskuteczniej utrzymać przy życiu ofiary tych zdarzeń. Rozgrywka bardzo często jest urozmaicana przez różnorakie wydarzenia pojawiające się w jej trakcie – ciężko bowiem przewidzieć, że podczas misji nagle wybuchnie niewypał, a dom zawali się wskutek błędów konstrukcyjnych. Takie sytuacje nadają smaczku grze i sprawiają, że staje się ona momentami nieprzewidywalna, jak przecież każda akcja ratunkowa.

Kampania dla jednego gracza to jednak nie wszystko, co przygotowali panowie ze studia Sixteen Tons. Możemy także skorzystać z opcji swobodnej rozgrywki, patrolując ulice miast i reagując na pojedyncze zdarzenia, takie jak wypadki samochodowe, urazy czy pożary. Mamy również tryb multiplayer oraz moduł rozgrywki w kooperacji – jak widać, różnorodnych opcji zabawy tutaj zdecydowanie nie zabrakło. Problem w tym, że w Emergency 5 praktycznie nic nie działa.

Po oddaleniu widoku w miejscu czarnej dziury jest stacja metra – nie żartuję! - 2014-12-04
Po oddaleniu widoku w miejscu czarnej dziury jest stacja metra – nie żartuję!

Na sygnale bez uprzywilejowania

Przykro to mówić, ale „piątka” to pod względem technicznym absolutny bubel roku. Nie wiem, jak bardzo trzeba było się „przyłożyć” do tego, by wypuścić na rynek aż tak niedopracowany produkt, ale jedno jest pewne – w tym wypadku udało się to doskonale. Błędów technicznych, jeśli chodzi o organizację naszych działań, jest tutaj cała masa – najbardziej prozaiczne to rzecz jasna problemy z zaliczaniem celów, przez które nie możemy skończyć misji. Zapewne doskonale wiecie już, co to oznacza – zgadza się, konieczność rozpoczęcia całej zabawy od nowa. To jednak dopiero początek – samochody regularnie zacinają się, pakują się w drzewa oraz budynki i ani myślą cofnąć czy wyjechać: po prostu zostają unieruchomione, rzecz jasna wraz z załogą. W grze istnieje także dziwna zasada uprzywilejowania – karetki czy wozy strażackie potrafią w sposób niesamowicie karkołomny wymusić pierwszeństwo na innych uczestnikach ruchu drogowego, ale podczas przemieszczania się większą grupą uwielbiają niemiłosiernie wlec się na miejsce akcji, jadąc w sznureczku np. za potężną lawetą. O znalezieniu miejsca do parkowania już nie wspomnę – w przypadku próby pozostawienia pojazdów w niedalekiej odległości od siebie na ekranie dzieją się przekomiczne rzeczy.

Alternatywne sposoby ogrzewania w zimie. - 2014-12-04
Alternatywne sposoby ogrzewania w zimie.

Personel medyczny również nie należy do najbardziej ogarniętych – panowie z noszami po zapakowaniu rannego na łoże potrafią stać i czekać w nieskończoność na nasz rozkaz powrotu do karetki. W końcu co innego można zrobić z rannym na noszach – może zorganizować lekarską masę krytyczną? Równie krótkowzrocznie postępują strażacy z wężami gaśniczymi – nieważne, że kilka metrów dalej w najlepsze hajcuje się pół hektara lasu, grunt, że jedno drzewko po ugaszeniu jest schładzane w obawie przed nawrotem ognia. Przezabawnie prezentują się także obławy duetu policjantów na pojedynczych rzezimieszków, które częściej przypominają poczynania Flipa i Flapa aniżeli profesjonalną akcję. Nawet jeśli jeden z funkcjonariuszy skutecznie zaaplikuje przestępcy gaz pieprzowy, to zanim partner z radiowozu zabierze się do skuwania delikwenta kajdankami, cały „czar” pryska i rozpoczyna się jednocześnie efektowny pojedynek na gołe pięści.

Lepszy byłby wóz drabiniasty…

Jednak elementem, który absolutnie kładzie na łopatki ten tytuł jest – literalnie – KOMPLETNY brak chociażby próby optymalizacji tego tytułu. To, co wyprawia się na ekranie podczas rozgrywki, to są naprawdę kosmiczne jaja – można zaryzykować stwierdzenie, że w Emergency 5 po prostu nie da się normalnie grać. Niezależnie od tego, czy ustawimy rozdzielczość Full HD, czy archaiczne 640x480, na ekranie obserwujemy jeden wielki pokaz slajdów. Nie dość, że twórcy nie dali nam praktycznie żadnych szans na dostosowanie technikaliów do posiadanego sprzętu (mamy tylko i wyłącznie opcje zmiany rozdzielczości oraz wyboru czterech predefiniowanych zestawów ustawień graficznych), na dodatek tak naprawdę żadna konfiguracja nie daje nadziei na to, że choć przez kilkadziesiąt sekund zobaczymy przebłyski płynnej rozgrywki.

Poszkodowani w Emergency potrafią również lewitować w powietrzu! - 2014-12-04
Poszkodowani w Emergency potrafią również lewitować w powietrzu!

Rozgrywka okazuje się totalnie frustrująca – próba przeniesienia się z jednego miejsca działania na drugie w przypadku rozgrywania krótkich zadań pomiędzy poszczególnymi scenariuszami fabularnymi to kilkanaście sekund oczekiwania na dogranie tekstur i dopasowanie oświetlenia. A jeśli się to już uda, to dalej wcale nie jest lepiej – każda próba przybliżenia widoku równa się paskudnemu klatkowaniu, o obracaniu perspektywy już nie wspomnę. Praktycznie niemożliwym staje się znalezienie momentu, w którym ta gra działa płynnie dłużej niż przez dziesięć sekund. Regularnie w przypadku prowadzenia szeroko zakrojonej akcji ratunkowej naszym zadaniem nie jest ratowanie ludzi, ale przewidywanie, w którym miejscu na ekranie pojawi się kursor i czy będzie to fragment pozwalający na wykonanie jakiejkolwiek sensownej czynności.

Policja! Lakier do włosów raz! - 2014-12-04
Policja! Lakier do włosów raz!

Z kogutem na ulice!

Tak opłakany stan techniczny tego tytułu dziwi tym bardziej, że Emergency 5 wcale nie wygląda jak gra z 2014 roku. Przyzwyczailiśmy się już, że w przypadku tej serii oprawa graficzna nigdy nie jest najwyższych lotów, ale tutaj tak naprawdę od odsłony „2012” nie zmieniło się zbyt wiele. Projekty pojazdów w znakomitej większości widzimy te same, podobnie sprawa wygląda w kwestii członków służb ratunkowych i specjalnych. Owszem, pojawiło się całkiem sporo nowych animacji, ale wiele z nich (na czele z groteskowo wyglądającą sytuacją przenoszenia rannego na nosze) nadal przypomina bardzo dawne czasy. Tekstury w wielu przypadkach są doprawdy paskudne, a szczególnie widać to na zbliżeniach, gdzie wychodzi ma jaw zatrważające niechlujstwo grafików. Fatalnie zaprojektowano również interfejs – wyskakujące zewsząd komunikaty zajmują nam pół ekranu, a w trakcie zabawy (o ile można o niej w ogóle mówić) cały czas odnosiłem nieodparte wrażenie, że maksymalny poziom oddalenia ekranu jest zbyt mały, by ogarnąć toczącą się akcję ratunkową. Zapomnijcie także o rozgrywce w trybie multiplayer – wszystkie serwery okazują się non-stop zajęte, chociaż jakoś trudno mi uwierzyć w taki stan rzeczy. Aż chce się zakrzyczeć: „Ratunku! Pomocy!”

Kolizja statków w niczym nie przeszkadza procesowi gaszenia pożaru. - 2014-12-04
Kolizja statków w niczym nie przeszkadza procesowi gaszenia pożaru.

Nie jestem w stanie racjonalnie wytłumaczyć tego, co zobaczyłem na ekranie – Emergency 5 to absolutnie jedna z najgorzej wykonanych gier ostatnich lat. Twórcy nawet nie zadali sobie trudu jakiejkolwiek optymalizacji swojego dzieła (bo przecież „jakoś to będzie”), graficznie seria nadal tkwi w pierwszej dekadzie XXI wieku, a poszczególne elementy mechaniki rozgrywki najczęściej po prostu nie działają. Szkoda, że ekipa Sixteen Tons zechciała zakpić sobie z niemałej przecież rzeszy fanów tej serii, wydając produkt sknocony od początku do samego końca. Cóż z tego, iż w grze znajdziemy naprawdę sporo ciekawych misji i różnorodnych trybów rozgrywki, skoro tutaj praktycznie nic nie działa tak, jak należy. Jedynym pocieszeniem staje się fakt, że gorzej już chyba być nie może i w tym momencie można już tylko odbić się od dna. Miejmy nadzieję, że prędzej czy później autorzy naprawią tę grę, a kolejna część (bo takowa zapewne powstanie) okaże się reanimacją tej serii. Taką solidną, z profesjonalnym masażem silnika graficznego, przywróceniem krążenia mechanizmów rozgrywki i respiracją optymalizacji technicznej. W przypadku „piątki” do podsumowania całości jak ulał nadaje się sławetny, oklepany już tekst – operacja się udała, ale pacjent zmarł.

Recenzja gry Emergency 5 - symulator misji ratunkowych sam wymaga pomocy
Recenzja gry Emergency 5 - symulator misji ratunkowych sam wymaga pomocy

Recenzja gry

Jeśli nie wiecie, jak można popsuć świetną serię, to wystarczy, że zagracie w Symulatora misji ratunkowyc:h Emergency 5 – oto kandydat do miana technicznego babola roku.

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.