Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 4 listopada 2014, 11:17

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Farming Simulator 15 - rolnik szuka łaty - Strona 3

Kolejna, wcale nie piętnasta odsłona cyklu Farming Simulator, to kilka mniejszych nowości i te same wielkie problemy – można nawet rzec: jak co roku.

Twórcy zapowiadali wprowadzenie wielu zmian w warstwie wizualnej i faktycznie pod względem graficznym na ekranie czuć, że na wsi jest coraz ładniej. Autorzy zupełnie przemodelowali tekstury budynków i niektórych elementów krajobrazu, przez co zawarte w grze rejony wyglądają nieco naturalniej – oko cieszy szczególnie moment wzrostu upraw, kiedy to jednostajne, brązowe pola zapełniają się różnokolorowymi zbożami czy też burakami i ziemniakami. Złego słowa nie można również powiedzieć o modelach maszyn, które tradycyjnie zostały dopieszczone co do ostatniego detalu – także ich zachowanie podczas pracy na roli odpowiada rzeczywistości, a animacje ich poruszania się i wykonywanych czynności zostały wykonane z należytą starannością. Ciekawostką jest fakt, iż nasze pojazdy teraz mocno się brudzą i sami musimy zadbać o to, by z powrotem doprowadzić je do dobrego stanu, a do tego posłuży nam myjka ciśnieniowa.

Ta sama tekstura od kilku lat – to już naprawdę nie jest śmieszne.

Owszem, nie jest to nadal pierwsza liga graficzna, ale postęp w warstwie wizualnej widać gołym okiem – jeśli tylko uda się wyeliminować paskudne tekstury drzew i nieco poprawić optymalizację (gra potrafi „chrupnąć” nawet na mocniejszych sprzętach), to będziemy w przedsionku rolniczego nieba. No i przydałoby się nieco ożywić umieszczone w grze tereny – w trakcie rozgrywki nie spotkamy ani jednego żywego ducha, a samochody kursujące po okolicznych drogach należą do rzadkości.

Drifty po zaoranym polu

O ile w warstwie technicznej generalnie udało się pójść do przodu, tak model jazdy to nadal niestety w wielu przypadkach niezły żart. Ciągniki radzą sobie podczas jazdy pod górkę lepiej niż niejeden wprawny taternik i spokojnie wspinają się po kolejnych skałach, nie przejmując się jakimikolwiek zasadami grawitacji. Jeszcze efektowniej wyglądają zjazdy, kiedy to nierzadko przy prędkości dochodzącej do 40 km/h nasze maszyny fruwają w powietrzu w najlepsze. Brak także jakiegokolwiek wpływu stanu roli na komfort jazdy – nie ma różnicy, czy jedziemy po dopiero obsianym czy też zaoranym polu, spokojnie możemy puścić kierownicę i pędzić przed siebie po wyznaczonej trasie. Naszych maszyn za nic w świecie nie da się przewrócić, a podczas kontaktu z poruszającym się po drodze samochodem nawet największa koparka… po prostu odbija się od karoserii, a niewzruszona osobówka nadal pędzi przed siebie. Jak widać, prawo większego tutaj akurat nie obowiązuje.

Podsumowanie nowej odsłony serii Farming Simulator można zacząć standardowym stwierdzeniem: kilka rzeczy udało się poprawić, wielu wciąż nie ruszono, a w tak zwanym międzyczasie niektóre elementy rozgrywki nawet jeszcze troszeczkę sknocono. Implementacja modułu wycinki drzew czy też szereg poprawek w warstwie wizualnej to na pewno coś, na co czekali fani tej serii, ale cieniem na tych niewątpliwych plusach kładzie się cała masa prostych błędów w kodzie gry i komiczny, zupełnie nieprzystający do ponoć symulacyjnych realiów model jazdy. Czyli jak zwykle – jest nierówno (jak to na roli), a twórcy tradycyjnie na premierę dorzucili nam sporo niedoróbek technicznych, które prędzej czy później pewnie załatają, także z pomocą ogromnej społeczności fanowskiej tej serii. Nadal jednak wiele elementów rozgrywki wymaga poprawy – nie wystarczy dobrze zaorać, trzeba również odpowiednio posiać, a tutaj w wielu przypadkach tego zabrakło.

Amadeusz Cyganek | GRYOnline.pl