Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 listopada 2014, 16:01

Recenzja gry Legend of Grimrock II - dungeon crawler marzeń, RPG roku? - Strona 2

Po wielu miesiącach wytężonych prac fińskie studio Almost Human jeszcze raz zaprasza na nostalgiczną podróż do czasów, kiedy gry RPG kojarzyły się w tułaczką po klaustrofobicznych lochach. Efekt końcowy jest wyśmienity.

Pod wodą walczyć się nie da, chyba że zdobędziemy harpun.

Drugą istotną nowością jest otwarty świat. Na samym początku przygody jeszcze tego nie widać, ale wraz z odkrywaniem kolejnych terenów, szybko stanie się jasne, że możemy pomiędzy nimi swobodnie podróżować. Nie ma to jednak nic wspólnego z quasi-sandboksami w rodzaju The Elder Scrolls V: Skyrim. Legend of Grimrock II nie pozwala obrócić się na pięcie i pójść w cholerę – dostęp do wielu lokacji jest zablokowany na różne sposoby, więc zanim wkroczymy na niezbadane dotąd tereny, trzeba wpierw znaleźć sposób na ich otwarcie. Wskazówki sugerujące rozwiązania piętrzących się wyzwań rozsiane są po całej wyspie, ale na ogół przedstawiane są one w dość zagmatwany sposób, co częściej komplikuje zadanie, niż je ułatwia. Idealnym przykładem jest posąg z cmentarza, który w króciutkim zdaniu podsuwa nam pomysł, jak dostać się w pobliże jednej ze świątyń. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek przypadku i alternatywnych sposobach na rozwiązanie problemu. Jeżeli nie zastosujemy się do przekazanych wytycznych i nie zrealizujemy ich w wymyślony przez autorów sposób, nigdy nie odwiedzimy tej lokacji, a co za tym idzie, nie ukończymy gry.

Tu zaczyna się wielka przygoda.

Jest trudno? I dobrze...

Wysoki poziom trudności zagadek to jeden z największych atutów drugiego Grimrocka. Fiński produkt jest w tym względzie absolutnie bezlitosny – praktycznie nic nie jest powiedziane tutaj wprost, więc trzeba się dwoić i troić, aby przełożyć zawoalowaną podpowiedź na konkretne działanie. A mówimy tu wyłącznie o wyzwaniach niezbędnych do ukończenia gry. Jeśli zamierzamy przy tym odkryć wszystkie sekretne lokacje, zadanie staje się jeszcze trudniejsze, ale przy tym cholernie satysfakcjonujące. Niejeden raz łapałem się nad tym, że rozwiązanie problemu, nad którym głowiłem się dłuższą chwilę, sprawia mi ogromną radość. Tego nie jest w stanie zapewnić praktycznie żaden konkurent Grimrocka obecny na rynku. Inna sprawa, że dla niektórych niemoc, która często wkrada się w poczynania drużyny, może być frustrująca, a co za tym idzie, zniechęcająca.

Kolejna zagadka czeka na rozwiązanie.

Gra stanowi również duże wyzwanie ze względu na spotkania ze stworami, których na wyspie nie brakuje. Praktycznie każda lokacja przynosi w tym względzie jakieś niespodzianki. Część niemilców potrafi nie tylko odebrać nam energię, ale również nas zatruć, co stanowi dodatkowy problem, na niektórych z nich nie będzie robił wrażenia nasz oręż, więc trzeba będzie znaleźć alternatywny sposób na ich pokonanie. Sama walka jest wykonana w bardzo specyficzny sposób. Potwory atakują w czasie rzeczywistym, poruszając się przy tym dokładnie tak samo jak drużyna, więc gracz musi nauczyć się kilku sztuczek, żeby zminimalizować ewentualne straty. Taktyka polegająca na staniu w miejscu i tłuczeniu w rywali czym popadnie, to pewny sposób na szybką śmierć. Najbardziej skuteczna jest metoda wycofywania się i zmiękczania oponentów za pomocą broni dystansowej. W zwarciu również można siać prawdziwe zniszczenie, ale dopiero w późniejszej fazie gry, kiedy miecze, maczugi i inne wynalazki wyraźnie zaczynają górować nad łukami, kuszami, pistoletami i zaklęciami ofensywnymi. Przynajmniej w kwestii zadawanych obrażeń.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej