Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 28 października 2014, 13:40

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Lords of The Fallen - najlepsza gra CI Games w historii - Strona 5

Przy recenzowaniu Lords of the Fallen nie da się nie uniknąć porównań do Dark Souls. Całe szczęście, gra broni się jako samodzielna produkcja. To kawał niezłego, zręcznościowego RPG-a.

Przejdźmy do finalnych myśli. Mimo tego, że gra jest mniejsza i krótsza niż drugie Dark Souls, chyba częściej bawiłem się ekwipunkiem i wychodziłem poza schemat „to ja będę trzymał tarczę wysoko i czekał aż gość się zmęczy”. Wszystko dlatego, że w walkach z lordami i potworami trzeba kombinować. Nie dlatego, że są strasznie trudni – pewnie każdego można rozłożyć metodą siłową. Chodzi raczej o to, że gra zachęca do szukania sposobu i ułatwia ten proces. Pracują na to takie elementy, jak możliwość zmiany sprzętu w trakcie walki, więcej butelek życia we wczesnej fazie gry i jednak słabsze ciosy wrogów. Tak, łatwiej jest podjąć to wyzwanie i przebrnąć do końca – być może czasem za łatwo, ale od tego są New Game+ i New Game++, dwa tryby przewidziane przez CI Games. Szczerze mówiąc dopiero testuję pierwszy z nich, ale już teraz mogę powiedzieć, że jest nieźle. Po jakiś 20–25 godzinach potrzebnych na pierwsze ukończenie gry wiem, że będą grał dalej, bo bawi mnie różnorodność sprzętu i potworów – nawet jeśli jest ich mniej niż u konkurencji.

Mniej, ale dobrze

„Polskie Dark Souls” to określenie, które samo cisnęło się na usta po zobaczeniu chociażby fragmentu rozgrywki z Lords of the Fallen. Porównanie z produkcjami studia From Software mogłoby skończyć się dla twórców niezbyt dobrze – w najlepszym przypadku oskarżeniem o brak inwencji twórczej i proste kopiowanie pomysłów. Nie sposób też konkurować z grami Japończyków na uczciwych warunkach, bo świat dość zgodnie uznał je za bliskie perfekcji, upatrując tej doskonałości w jakichś magicznych wręcz źródłach. Powiedzmy sobie szczerze, że gry CI Games do tej pory magii w sobie za wiele nie miały.

Odwiedzamy chorych w szpitalu.

Na szczęście Lords of the Fallen ma dość intrygujący pomysł na siebie i jest dobrą grą. Tak po prostu. Ten pomysł to wyciągnięcie esencji Dark Souls i sprasowanie jej do postaci przyswajalnej dla „zwykłego śmiertelnika”. Mniejszej, ale konkretnej. Przemyślanej, lecz niedoskonałej – bo błędów i niedociągnięć jest tu jednak sporo. Wierzę, że większość z nich będzie się dało poprawić, a inne nie mają wielkiego znaczenia dla atrakcyjności gry.

Byłoby zabawne, gdyby okazało się, że wspomniany efekt „mniejszych, bardziej zwartych soulsów” wynikał po prostu ze skromniejszego budżetu, a twórcy tak naprawdę chcieli zrobić pękającego w szwach od treści molocha. No cóż, ograniczenia czasem dają pozytywne efekty – grę momentami bardziej skoncentrowaną na swoim zadaniu niż Dark Souls 2. O, proszę, taki ładny, choć trochę zawoalowany komplement na koniec.

Recenzja gry Lords of The Fallen - najlepsza gra CI Games w historii - ilustracja #3

STEROWANIE I STABILNOŚĆ NA PC

Lords of the Fallen testowaliśmy na pececie przy użyciu pada. Podobnie jak w przypadku Dark Souls kontroler zapewnia najlepsze warunki do gry. Oczywiście istnieje możliwość grania na klawiaturze i myszce z pełną opcją konfiguracji sterowania. Sprawdziliśmy to rozwiązanie i możemy powiedzieć, że grać się da. Mimo tego, autorom nie udało się znaleźć rewolucyjnych rozwiązań w zakresie obłożenia klawiszy – na tych pecetowych urządzeniach to wciąż niemała gimnastyka.

W kwestii stabilności, gra zawiesiła się 5 razy w przeciągu 25 godzin testów. Wygląda na to, że problemy występują najczęściej w lokacjach wypełnionych efektami specjalnymi.

Szymon Liebert | GRYOnline.pl