Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Publicystyka 7 sierpnia 2002, 10:40

autor: Adam Włodarczak

Szkodliwość gier komputerowych (3)

Czy gry są szkodliwe? To pytanie nurtuje od dawna rodziców, naukowców, psychologów i całe mnóstwo innych osób, zastanawiających się nad tym, czy gry mają wpływ na to co dzieje się wokół nas...

„Uważam, że gry ogólnie mają wpływ na psychikę człowieka, ale psychikę człowieka nieukształtowanego - czyli dziecka. Identycznie jest z filmami, książkami, komiksami czy wiadomościami w telewizji - tu każdy element niepotrzebnie „dorosły” może w psychice dziecka zostawić szramę. Dlatego też najważniejszym elementem przeciwdziałania negatywnym wpływom na dzieci powinni być ich rodzice. Kontrolować, co oglądają, sprawdzać, co czytają, interesować się tym, w co grają. Niestety współcześni rodzice ograniczają się do dwóch pierwszych czynności, całkowicie ignorując gry komputerowe.”

100% prawdy. Problem polega na tym, iż takie gry, w których krew mierzy się w hektolitrach (chociaż to i tak nie jest nadrzędnym celem gier), nigdy nie powinny się dostać do niepowołanych rąk (czytaj: do osób słabych psychicznie). Gdy jednak taki dzieciak dopadnie się do takiej zabawki i rozpocznie w nią grać po 10 godzin dziennie, przy czym kolejne 4 godziny spędza na oglądaniu filmów dla dorosłych, efekty są, jakie są. I wina na pewno nie leży po stronie gier komputerowych oraz filmów (które zresztą młodemu dziecku mogą zrobić wodę z mózgu). Winni są tutaj rodzice oraz opiekunowie swoich pociech. I dopóki takie gry, takie filmy itp. nadal będą łatwo dostępne dla osób słabych, podatnych na czynniki zewnętrze, dopóki rodzice nie zaczną się interesować tym, co robią, przemoc oraz krwawe masakry, jakie ostatnio obserwowaliśmy nadal będą się powtarzać. Z „brutalnymi” grami komputerowymi jest tak samo jak z alkoholem – wszystko dla ludzi, ale z umiarem. Nie można dopuścić do sytuacji, gdy 13 latek od rana do wieczora zabija kolejne hordy wirtualnych przeciwników, gdyż efekty mogą być opłakane. Oczywiście, nie mówię, że normalne i zdrowe dzieci nie mogą grać w tego typu gry – owszem, mogą, ale z umiarem, rozsądnie i pod okiem rodziców. Są dzieci, które mogą dużo grać lub oglądać brutalne filmy – i to nie sprawi, że ich psychika ulegnie deformacji. Jeżeli człowiek potrafi rozróżnić rzeczywistość od fikcji (czyli wirtualnej rzeczywistości) wszystko jest OK. Problem pojawia się jednak w momencie, gdy jakaś osoba psychiczna dopadnie się do rzeczy, z którą nie powinna mieć najmniejszego kontaktu, czyli np. „krwawej” gry FPP. Najgorsze jest jednak to, że przez te kilka wyjątków, przez tych kilka osób chorych psychicznie, cierpi cała rzesza prawdziwych graczy komputerowych. Opinie osób niekompetentnych są z pewnością krzywdzące dla nas, dla normalnych ludzi, potrafiących oddzielić „virtual” od „real”.

Reasumując, jeżeli nadal gry czy też filmy, w których zawarta jest duża doza krwawych scen, nadal będą łatwo dostępne dla ludzi chorych psychicznie, słabych i podatnych na czynniki zewnętrze, to nikt i nic nie zapobiegnie tego typu masakrom. I nie pomogą tutaj zakazy sprzedaży gier w danym kraju, „cenzurowanie” krwawych scen, itp. Jeżeli ktoś będzie chciał, to i tak znajdzie drogę aby nabyć „nielegalną” wersję gry. Po prostu trzeba zainteresować się swoimi pociechami. Miejmy nadzieję, że w końcu „ludzie niekompetentni” przestaną źle wyrażać się na temat szkodliwości gier komputerowych, gdyż taka opinia jest bardzo mocno przesadzona i z pewnością dotyczy nie nas, prawdziwych graczy, a osób, które takich szkodliwych gier na oczy widzieć nie powinny. Amen.

Adam Włodarczak