Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Publicystyka 27 listopada 2013, 14:50

autor: Maciej Kozłowski

Monitor G-Sync. Nvidia zbiera oręż na wojnę z konsolami – relacja z konferencji we Wrocławiu

Nieustające starcie o duszę pecetowych graczy trwa - jedni oddają ją firmie AMD, drudzy Nvdii. Sprawdzamy czym „zielonoocy” próbują do siebie przekonać potencjalnych konsumentów.

Monitor G-Sync

Tego monitora nie dane mi było zobaczyć. - 2013-11-27
Tego monitora nie dane mi było zobaczyć.

Główną nowinką techniczną, jaką chciano zaprezentować na konferencji, miał być monitor G-Sync, zsynchronizowany z kartą graficzną (czyli odświeżający się w tempie narzuconym przez kartę, a nie w stałej częstotliwości 60 Hz). Ta rewolucyjna – podobno! – technologia w założeniu powinna wyeliminować wszelkie opóźnienia czy „przycięcia” obrazu, gwarantując dużą liczbę klatek na sekundę i poprawiając płynność rozgrywki. Niestety, ostatecznie monitor nie dotarł na miejsce konferencji z powodów logistycznych – nie dane mi było więc sprawdzić jego faktycznej jakości. Dowiedziałem się natomiast, że część ekranów tego typu będzie kompatybilna ze wspomnianą wcześniej rozdzielczością 4K. Wedle dostarczonych nam informacji cena G-Synca w wersji ASUS ma na rynku amerykańskim wynosić 399 dolarów – o polskim wydaniu jak na razie nic nie wiadomo.

Nvidia Shield

Tak wygląda konsola Nvidii. - 2013-11-27
Tak wygląda konsola Nvidii.
TECHNIKALIA:
  • System: Android 4.2.1 (można zaktualizować do 4.3)
  • CPU: czterordzeniowy, 1,9 GB
  • System-on-chip: Tegra 4
  • Pamięć: 2 GB DDR3L RAM
  • Grafika: Tegra 4
  • Pojemność: 16 GB pamięci wewnętrznej
  • Ekran: 5 cali, 720p, 294 ppi, dotykowy z multitouchem
  • Wymiary: 158 x 135 x 57 mm
  • Waga: 579 g
  • Cena: 299 $;
  • Łączność: WiFi, IEEE 802.11n, Bluetooth 3.0, GPS, wyjście na słuchawki, wyjście mini-HDMI, micro-USB

Drugą ciekawostką okazała się przenośna konsola Nvidia Shield, dostępna na razie tylko w USA oraz Kanadzie (z racji braku blokady regionalnej można ją jednak ściągnąć do Polski – o ewentualnej dacie premiery w Europie nic nie wiadomo). Urządzenie przypominające pad do Xboksa 360 wygląda całkiem zgrabnie, ale z racji dużych gabarytów i zaskakującej masywności (ponad pół kilograma!) nie wydaje się produktem skierowanym do osób ceniących sobie mobilność i wygodę – z pewnością nie zmieści się w żadnej kieszeni. Umożliwia jednak komfortowe granie w tytuły z Androida, a sterowanie za pomocą „padowych” grzybków i przycisków nie nastręcza żadnych trudności. Sprzęt jest naprawdę potężny pod względem technicznym, więc nie powinien mieć kłopotów nawet z bardzo złożonymi programami. Prawdziwy problem pojawia się dopiero w grach bazujących na ekranach dotykowych – co prawda konsola takowy posiada, ale korzystanie z niego jest ekstremalnie niewygodne (trzeba trzymać całość w nienaturalny sposób, opierając konstrukcję na nadgarstkach). Częściowo niedogodność tę rozwiązano, tworząc system Gamepad Mapper, pozwalający na przeniesienie poszczególnych przycisków na ekran, dzięki czemu są one łatwiej dostępne. Niestety, kiedy sam zacząłem się tym wszystkim bawić i nie udało mi się uzyskać oczekiwanej swobody ruchów, stojący nade mną PR-owiec stwierdził tylko, że „testowana gra nie pokazuje zbyt dobrze możliwości konsoli”. Wypada w tym momencie nadmienić, że spróbowałem swych sił w prostej wyścigówce, wgranej domyślnie na dysk urządzenia – czyżby dystrybutorzy mieli problem ze znalezieniem „właściwych” gier?

Grać można zarówno na konsoli, jak i na telewizorze. - 2013-11-27
Grać można zarówno na konsoli, jak i na telewizorze.

Nvidia Shield posiada jednak pewną cenną funkcjonalność – może stanowić łącznik pomiędzy komputerem a telewizorem. Nie ma żadnego problemu z tym, aby przesłać obraz i dźwięk z PC na ekran konsoli (streaming przez WiFi, ograniczony jedynie zasięgiem routera), a potem na wspomniany telewizor. To zaś oznacza, że w każdej chwili możemy cieszyć się Skyrimem czy Battlefieldem zarówno na przenośnym pięciocalowym Shieldzie, jak i gigantycznej plazmie – również w steamowym systemie Big Picture. Oczywiście niesie to ze sobą pewne ograniczenia: tak naprawdę nie gramy na konsoli, tylko wysyłamy komunikaty do komputera, który cały czas musi być włączony i posiadać kartę graficzną z serii GTX 650 lub nowszą. Wiążą się z tym minimalne opóźnienia wynikające z samego przepływu danych – te nie są jednak zbyt uciążliwe, co miałem okazję sprawdzić. Śmieszy natomiast to, że do gry na telewizorze wymagany jest osobny pad o łączności radiowej – podczas streamingu na inne urządzenia konsola traci bowiem wszystkie pozostałe funkcje i nie można jej używać do niczego poza transmisją. Rozdzielczość przesyłanego obrazu ograniczona została do 1020p, co nie jest jednak szczególnie uciążliwe. Niepokojący pozostaje natomiast fakt, że na pytanie, czy na telewizorze da się grać przy użyciu tabletu, nie uzyskałem jednoznacznej odpowiedzi – a pamiętać trzeba, że większość gier z Androida wykorzystuje ekrany dotykowe, nieobecne na padach. Zapewniono mnie jednak, że prawa gałka każdego pada doskonale zastąpi funkcje tego typu, w odpowiednich chwilach zamieniając się także w kursor. Takie wyjaśnienie nie wydaje się jednak szczególnie uspakajające.

Nvidia nazywaja swoje urządzenie „ostatecznym gadżetem” (ang. ultimate gadget), jednak nietrudno zauważyć, że jego główną funkcjonalnością jest możliwość przenoszenia rozgrywki z komputera na inne urządzenia. W takim wypadku Shielda należy traktować jako bardzo drogą ciekawostkę, który znacznie ustępuje przeciętnym smartfonom czy tabletom pod względem wygody zabawy.