Kolorowy kokainowy raj – Vice City. Wirtualne piaskownice, czyli miasta w serii Grand Theft Auto
Przyglądamy się miastom, jakie pojawiły się w grach z serii Grand Theft Auto, oraz temu, jak bardzo są one podobne do swych rzeczywistych odpowiedników.
Znajdujące się na stałym lądzie Shoreside Vale mimo pokaźnych rozmiarów okazuje się stosunkowo mało bogate w interesujące miejsca. Trudno się dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że połowę tego obszaru zajmuje lotnisko. Chociaż nie jest one oparte na żadnym rzeczywistym obiekcie, to jego terminal przypomina ten z Los Angeles. Oprócz lotniska w Shoreside występuje dzielnica bogaczy, najprawdopodobniej bazująca na Jersey Shore, oraz będąca miejscem finałowego starcia tama i elektrownia wodna, która z kolei przypomina New Croton Dam z Nowego Jorku.
Mimo że akcja Liberty City Stories osadzona została w tym samym mieście, to przeniesienie jej trzy lata w przeszłość pozwoliło na dokonanie paru zmian. Najciekawszą jest przerobienie dzielnicy zwanej Fort Staunton. Podczas gdy w „trójce” jej lwią część zajmuje plac konstrukcyjny, w LCS stanowi ona wariację na temat znanej wszystkim fanom Ojca chrzestnego Little Italy. Ponadto na obrzeżach wspomnianej wcześniej katedry znajduje się duży cmentarz, o tyle ciekawy, że w miarę postępów w grze pojawiają się na nim nagrobki ważniejszych postaci zamordowanych przez głównego bohatera. Reszta modyfikacji to kosmetyczne zabiegi, takie jak nieco zmienione budynki czy obecność przystani dla promów. Większych innowacji doczekało się GTA Advance. Chociaż ogólny układ ulic w dużej mierze pozostał ten sam, to powrót do widoku z lotu ptaka wymusił liczne poprawki. Zniknęły wszystkie wzgórza, usunięto tunele i tory kolejowe, a spory obszar lotniska stał się niedostępny dla gracza. Częściowo wynagrodził to zwiększony rozmiar poszczególnych lokacji.
Trzecia i jak dotąd ostatnia odsłona Miasta Wolności jest najwierniejszym odzwierciedleniem Nowego Jorku. Cztery wyspy zawierają dokładnie odwzorowane, choć zmniejszone na potrzeby gry, dzielnice odpowiadające Brooklynowi, Queens, Manhattanowi i Bronxowi oraz sąsiadującemu z Wielkim Jabłkiem New Jersey. Dbałość o szczegóły, jaką wykazali się twórcy, jest imponująca. Times Square, Empire State Building, Chrysler Building, port lotniczy JFK, wieże obserwacyjne, Astroland, Statua Wolności – wszystkie zostały przeniesione. Nawet reklamy oraz nazwy niektórych miejsc odpowiednio zmodyfikowane znalazły się w grze, czego dobrymi przykładami są Bank of Liberty odpowiadający prawdziwemu Bank of America czy wieżowiec MetLife z charakterystycznym napisem na jego szczycie, w grze zastąpionym przez slogan GetaLife. Również położenie poszczególnych lokacji odpowiada ich rzeczywistemu rozmieszczeniu. Największą różnicą jest brak miejsca, w którym dawniej znajdowały się wieże World Trade Center – wszystkie otaczające je budynki zostały tak do siebie zbliżone, że po celu ataków terrorystycznych nie ostał się żaden ślad.
Epizody udostępniają graczom dokładnie takie same miasto co „czwórka”, różnice sprowadzają się do kilku budynków, których nie można w nich odwiedzić, w zamian za możliwość eksploracji kilku innych, wcześniej niedostępnych placówek. Nieco większych zmian doczekało się GTA Chinatown Wars. Najważniejszą jest usunięcie wyspy Alderney, czyli odpowiednika New Jersey. Ulice, choć podobne w rozkładzie do tych z „czwórki”, są w stosunku do siebie bardziej równoległe i prostopadłe, ukształtowanie terenu zostało też mocno spłaszczone.
Kolorowy kokainowy raj – Vice City
Słoneczne, kolorowe i pełne turystów Vice City na pierwszy rzut oka zdaje się być przeciwieństwem brudnego, szaroburego Liberty City. Pod ładnym opakowaniem kryje się jednak równie zepsute miejsce, trawione przez korupcję i będące centrum dystrybucji narkotyków do innych stanów. Ta dwuznaczność oraz klimat lat osiemdziesiątych czynią wzorowane na Miami miasto ulubionym wielu fanów serii, nawet pomimo tego, że jak dotąd pojawiło się ono jedynie w trzech odsłonach cyklu.