Prima Aprilis w branży gier - jak bawią się deweloperzy 1 kwietnia?
Prima Aprilis to doskonała okazja, żeby zrobić komuś dowcip. Wiedzą o tym twórcy gier, którzy co roku wykazują się nie lada inwencją w tej dziedzinie. Oto subiektywny wybór najlepszych naszym zdaniem żartów tego typu.
Spis treści
- Prima Aprilis w branży gier - jak bawią się deweloperzy 1 kwietnia?
- SEGA Bass Fishing of the Dead
- Alan Wake Wars
- Alpine Legend
- The Bard: Saviors of Queens
- Ecco 2: Water Wars
- PS Scent
- Razer Venom
- MetaMetacritic
- Wszystko, co zrobił Blizzard (dzieła wybrane)
Wszystko, co zrobił Blizzard (dzieła wybrane)
Na koniec skondensowana dawka molekuł (u)śmiechu od jednej z najzdolniejszych ekip deweloperskich po tej stronie Pasa Kuipera. Blizzard od zawsze robi gry dobre, epickie, efektowne, wciągające, rozbudowane i godne pochwały. Zawsze przemyca też w nich mały pierwiastek jajcarskości, puszczając do gracza oko przy tej czy innej okazji. Jednak co roku, w pierwszy dzień kwietnia, szefowie Blizzarda zostają w domu z pociechami, a ich szaleni podwładni atakują internet zmasowaną dawką żartów. W tym roku na pewno będzie (już jest) tak samo. Ale czy dadzą radę przeskoczyć swoje pomysły z ostatnich lat? Czy pojawi się coś na miarę Terra-Trona, terrańskiej jednostki totalnej, która składa się z całej bazy (hell, it's morphin time!)? A może zaserwują wyciskającą szesnastobitowe łzy poboczną grę w stylu Queen's Quest? Albo coś w rodzaju nadal posiadającego swoją stronę na battle.necie Grobowca Wiecznej Ciemności (żart czy nie – pomysł na loch jest całkiem niezły, musicie przyznać)? Cokolwiek to będzie – jeśli zachowany zostanie poziom którejś z poniższych propozycji, to duchy wirtualnej komedii poczują się zaspokojone.
Zanim pojawiło się Diablo III, obejrzeliśmy niezliczone ilości filmików i zapowiedzi. O, będzie jeszcze jedna nowa klasa? A jaka? Archiwista? Olaboga, ale chłopak ma moc – umiejętności nazwanej po prostu „ĆŚŚŚŚ!” pozazdrościłaby mu każda gimnazjalna bibliotekarka.
A co to? A to StarCraft, który wkrótce zaatakuje konsole. I być może ten jeden raz, dzięki niezwykłej sile przyjaźni i braterskiego sojuszu, gracz z Zachodu (w liczbie mnogiej) będzie w stanie wygrać z niezwyciężonym Koreańczykiem.
Najlepsza rzecz: Istnienie takiej firmy jak Blizzard. Dziękuję Wam, bogowie gier. Oto przykład mądrych, sprawiedliwych, dowcipnych i niezwykle zdolnych deweloperów, którzy... Co? Żebym nie przesadzał? Wystarczy? OK. Umawialiśmy się na 20 tysięcy. Tak. Numer konta już przesłałem.