Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 20 maja 2002, 11:20

autor: Borys Zajączkowski

Urodziny krakowskiego Empiku

Uroczystości rocznicowe krakowskiego Empiku, w przypadku działu multimediów zorganizowane we współpracy z redakcją Gier-OnLine trwają. Co się dzieje i jak się dzieje dowiecie się z naszych codziennych relacji.

Rys historyczny

Kluby Międzynarowodwej Prasy i Książki – EMPiK-i – od swojego powstania w 1948 roku spowijała aura elitarności. W zasadzie przez ponad czterdzieści lat stanowiły jedyne, wąskie bo wąskie, bo przecież cenzurowane, okno na świat dla Polaków. Gdy sytuacja polityczna i gospodarcza zaczęła się po Okrągłym Stole raptownie zmieniać, wydawałoby się, że idea przyświecająca założeniu Empików wytarła się i straciła rację bytu w nowej rzeczywistości. I działo się tak. W Krakowie istniejąca od zawsze księgarenka przy Małym Rynku zaczęła blednąć w oczach i coraz rzadziej udawało się kogoś tam spotkać.

W tym samym czasie na Rynku Głównym, w czteropiętrowej, narożnej kamienicy usytuowanej przy wylocie ulicy Siennej zachodziły ciągłe zmiany. Niegdyś mieściła się tam Składnica Harcerska, czyli jedyne miejsce (poza Pewexem), w którym dało się kupić lepsze zabawki w rodzaju kolejki, modeli do sklejania, czy później nawet komputerów Timex oraz peryferiów do Spectrum. Składnice Harcerskie, których powstaniem rządził podobny pomysł, co w przypadku Empików oraz dolarowych Pewexów – dać rodakom ograniczony dostęp do produktów z drugiej strony żelaznej kurtyny – również przestały być potrzebne, gdy w każdym sklepie dało się już dostać wszystko. Składnica w Rynku zniknęła. Na jej miejscu pojawił się sklep elektroniczny, sklep sportowy, oraz wielopiętrowa księgarnia „Odeon”, która zagościła w tym miejscu aż na kilka lat. Krakusów proszę o wyrozumiałość, jeśli pamięć mnie zawiodła i o jakiejś metamorfozie zwyczajnie zapomniałem.

Z początkiem 2001 roku zaczęło się w starej narożnej kamienicy znowu coś dziać. „Odeon” zniknął, zaczęły się remonty, a na ich czas wszystkie okna budynku rozświetliło kosmiczne niebieskie światło, które przyciągało uwagę i pobudzało ciekawość swym najbliższym podobieństwem do lamp owadobójczych, gdyż w Rynku kolor niebieski nigdzie się nie zwykł pojawiać. Koniec końców niebieskie światło zgasło i 2 czerwca nastąpiło otwarcie przeszkolonych podwoi.

Olbrzymi, sześciopoziomowy (jest jeszcze półtora piętra w dół z przeznaczeniem magazynowym) salon przez swój pierwszy rok istnienia cieszył się niesłabnącym zainteresowaniem Krakowian, urastając do rangi doskonałego miejsca poszukiwań prezentu na każdą okazję, jak najbardziej wliczając w to potrzebę sprawienia prezentu sobie samemu. Muzyka w części podziemnej, prasa, fotograf i perfumeria na parterze, książki zajmujące piętro pierwsze i drugie, multimedia oraz akcesoria techniczne na trzecim piętrze, Szkoła Języków Obcych na samej górze. Sześć kondygnacji udostępnionych dla klientów salonu, 3 i pół tysiąca metrów kwadratowych powierzchni łącznej, miejsca przeznaczone do czytania książek, słuchania płyt, oglądania gier komputerowych, kawiarnia, galeria, kafejka internetowa, 3500 tytułów prasowych, 35000 książek, 45000 płyt i kaset, 5000 wydawnictw multimedialnych, 2000 filmów, 9000 artykułów perfumeryjnych, 35000 artykułów fotograficznych – to wszystko składa się na drugi wględem wielkości salon Empiku w Polsce.

W czasie minionego roku salon odwiedziły tłumy kupujących bądź spędzających wolny czas Krakowian, a wśród nich wielu gości honorowych. Stanisław Lem oraz Czesław Miłosz obchodzili tu swoje urodziny. Również przez te dwanaście miesięcy Empik odwiedziło 60 artystów, chociaż nie posiadam danych, ile autografów złożyli. :-) Wystawy w swojej galerii oraz rozwijający się cykl EMPiK Jazz. Zresztą ślady swojego istnienia Empik pozostawiał również poza swoim własnym salonem – w postaci sponsorowanych przez siebie 15 wydarzeń artystycznych, czy ufundownej przez siebie kostki brukowej na Placu Mariackim.

Tyle miało miejsce tylko w przeciągu pierwszego roku. Pozostaje mieć nadzieję, że Empik rozpieściwszy Krakowian nie spocznie na laurach oraz życzyć, by kierownictwu nie brakło dobrych pomysłów na dalsze nas rozpieszczanie oraz – nie mogę, muszę to, jakem Krakus, napisać – by nie brakło chęci pożytkowania zarobionych w Krakowie pieniędzy na chwałę Krakowa. :-)