Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 8 maja 2012, 14:19

autor: Szymon Liebert

Powrót legendy. Nowa era free to play – przedstawiamy trzy gry, które uratowały „darmowość”

Slogan „graj za darmo” stał się synonimem nijakości i próby wyciągnięcia kasy za pomocą mikropłatności. Zapracowali na to twórcy wielu średnich gier free to play. Rok 2012 przynosi jednak zmianę: trzy tytuły, które windują standardy na niebotyczny poziom.

Powrót legendy

W swoim czasie gra Tribes wywołała małą rewolucję. Jej twórcy pokazali nowy sposób na budowanie strzelanek sieciowych – z dużymi mapami i nietuzinkową rozgrywką. Studio Hi-Rez ujawniło jakiś czas temu, że tworzy oficjalną kontynuację tej legendarnej marki. Niewielu wierzyło w sukces tego projektu, szczególnie że miał on korzystać z modelu free to play. Jednak już wczesne pokazy gry udowodniły, że autorzy Global Agenda najwyraźniej wiedzą, co robią. Rzeczywiście wiedzą, bo ich gra jest jedną z lepszych strzelanek sieciowych, w jakie miałem okazję się bawić. Nie tylko w kategorii „darmówek”.

Pierwsza odsłona Tribes pojawiła się w 1998 roku i była przedłużeniem serii Starsiege. Gra doczekała się paru kontynuacji, ale w ostatnich latach odeszła w zapomnienie. Studio Hi-Rez rozważało też stworzenie produkcji MMO w tym uniwersum – Tribes Universe.

W Tribes: Ascend przypomniano klasyczną rozgrywkę, wypracowaną w kilku poprzednich odsłonach serii. Walki toczą się na dużych, otwartych terenach, ale są szybkie dzięki specyficznym umiejętnościom postaci. Wojownicy potrafią latać przy użyciu plecaków odrzutowych (o ograniczonym ciągu) i nabierać ogromnych prędkości poprzez tak zwane „ślizganie” się po zboczach. Do tego dochodzą nietypowe rodzaje broni (np. wyrzutnia wybuchowych dysków), wymagające innego podejścia do celowania. Autorzy zachowali większość cech pierwowzorów, a jednocześnie rozbudowali grę o parę swoich pomysłów. Najważniejsze jest jednak to, że Ascend wykonany jest na wysokim poziomie. Wygląda bardzo ładnie, działa szybko i jest spójny – zupełnie jakby był tworzony z myślą o klasycznej dystrybucji, a nie free to play.

Jak to wygląda od strony mikropłatności? Podobnie jak w przypadku poprzednich tytułów: możemy kupować pewne dodatki, ale nie musimy, bo większość z nich da się i tak nadrobić za pomocą umiejętności. Twórcy przygotowali standardowe pakiety przyspieszające zdobywanie doświadczenia, dodatkową broń i przedmioty – maja one zarówno zalety, jak i wady, więc płacimy raczej za trochę inny styl rozgrywki, a nie przewagę. Warto jednak dokonać chociaż jednego zakupu, co wytłumaczył Adrian Werner w swojej recenzji: „Pierwszy zakup wirtualnego złota zapewnia stały awans do kategorii VIP, dzięki czemu po każdym meczu otrzymujemy o 50% więcej punktów doświadczenia”. Adrian przekonywał mnie jednak, że podczas testowania gry nie miał potrzeby nabywania żadnych innych produktów.

To dopiero początek

Wspomniane tytuły to nie wszystko, na co możemy liczyć w tym roku. W produkcji znajduje się kilka innych gier wpisujących się w trend „free to play drugiej generacji”. Mówię o Firefall, pozycji przypominającej Tribes: Ascend. W tym podobieństwie nie ma zresztą nic dziwnego, bo grę tworzy Scott Youngblood, który w przeszłości miał do czynienia z marką Tribes. Innym dziełem, na które warto zwrócić uwagę, jest Ghost Recon Online. W tym przypadku jednak trudno mi powiedzieć coś więcej. Nie miałem okazji zagrać w betę, a przykłady innych propozycji free to play finansowych przez dużych wydawców budzą mieszane uczucia.

To tylko dwa głośniejsze tytuły, jakie widnieją na horyzoncie. Nad nowymi grami pracują też twórcy paru starszych strzelanek i nie tylko. Dostaniemy między innymi S2 Sector Slug (autorów Sudden Attack), Shadow Company (szykowane przez dewelopera znanego z Combat Arms), Hedone, Metro Conflict: Presto oraz być może Warface (gra studia Crytek).

Czy będą one równie dobre jak freetoplayowe hity z początku tego roku? Tego nie wiem, ale lepiej, żeby tak było. W innym przypadku ich twórcy będą mieli spore problemy. Po tak udanych tytułach jak Super Monday Night Combat, Tribes: Ascend i Blacklight Retribution wymagania graczy wobec „produkcji darmowych” poszybują wysoko. I dobrze, bo to oznacza, że da się jeszcze coś wycisnąć z przedwcześnie wyświechtanego sloganu „graj za darmo”.

Szymon Liebert

Star Wars: The Old Republic

Star Wars: The Old Republic