Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 30 kwietnia 2012, 14:45

autor: Grzegorz Bobrek

Redakcyjny ranking gier z serii Call of Duty

Na dzień przed oficjalnym ogłoszeniem kolejnej cześci cyklu Call of Duty sprawdzamy, które gry z serii najbardziej zapadły nam w pamięć.

Spis treści

Odchył od normy – Call of Duty: World at War

Wynik: 5 punktów (pierwsze miejsce u Gambrinusa)

Popularność na Raptr: 440 000

Wynik należy traktować jako ciekawostkę – nikt poza mną nie przyznał World at War nawet jednego punktu. Wypada się jakoś wytłumaczyć. Przede wszystkim podoba mi się podejście Treyarchu. Kiedy gry Infinity Ward do 2007 roku przypominały filmidła wojenne z lat 50., w których bohaterskie chłopaki w rytm skocznego marsza zabijały rzesze złych do szpiku kości Niemców, to Treyarch starał się na znanej formule zbudować coś kompletnie innego. Kampania fabularna jest momentami totalnie dołująca – niepokojące sceny w akompaniamencie ponurej muzyki, kapitalnie wyreżyserowane przerywniki oraz wrażenie uczestniczenia w wojnie na koniec świata budują razem niepowtarzalny klimat. Oczywiście skrypty są jakieś słabsze niż w Modern Warfare, gra straszy w nieskończoność wyskakującymi z okopów wrogami, a multiplayer (choć bardzo dobry) wygląda na kompletnie zerżnięty z Call of Duty 4. Epatowanie dosłownie pokazaną przemocą też można było sobie darować, ale mimo wszystko do World at War wracam regularnie z nieskrywaną przyjemnością i nadal trzymam mocno kciuki za WaW 2.

W World at War po raz pierwszy pojawił się kapitalny tryb Nazi Zombies, polegający na kooperatywnym likwidowaniu kolejnych fal głodnych umarlaków. Hitlerowskie zombiaki powróciły w Black Ops i śmiało można przyjąć, że nie zabraknie ich również w nadchodzącej dużymi krokami „dwójce”.

Black Ops

Wynik: 10 punktów

Popularność na Raptr: 440 000

U nikogo z nas Black Ops nie zasłużyło sobie na najwyższe laury, ale aż siedem z dwunastu osób umieściło grę na trzecim miejscu w swoim prywatnym rankingu. To rewelacyjny wynik, biorąc pod uwagę fakt, że produkcje Treyarchu przyjęło się traktować – patrz komentarz UV-iego – za młodszych, mniej udanych braci w rodzinie Call of Duty. Co ciekawe, fabuła Black Ops w pewnym sensie kontynuuje wątki z World at War. Ponownie spotykamy Wiktora Reznowa, pełniącego kluczową rolę w wydarzeniach z obu gier, oraz poznajemy losy Dimitra Petrenko, jednego z dwóch bohaterów produkcji Treyarchu z 2008 roku.

Zdaniem czytelników – gry z serii Call of Duty kupujecie dla:

  • trybu single player – 41,1% głosów;
  • obu trybów rozgrywki, zarówno singla, jak i multiplayera – 40% głosów;
  • trybu multiplayer – 18,9% głosów.

Co przekonało Cię do przyznania trzeciego miejsca grze Black Ops?

T_bone: Głównie tematyka – jeśli w grze hałasują nam nad głowami śmigłowce Huey, a w namiocie leci „Fortunate son”, to należy jej się wyróżnienie. Black Ops pełne było smaczków, które budowały wyjątkową atmosferę – lot SR-71, wizyta u prezydenta Kennedy`ego. Mimo że sama fabuła okazała się przekombinowana, to wspominam Black Ops całkiem przyjemnie. I nie zapominajmy o multi, na PC był to powrót do dedykowanych serwerów po nie do końca udanym „matchmakingu” z Modern Warfare 2.

Osobiście uważam, że największy błąd Infinity Ward popełniło kompletnym oderwaniem od – nawet umownych – realiów historycznych. Przez lata Call of Duty obiecywało nam wzięcie udziału w rekonstrukcjach znanych konfliktów. Nawet pierwsze Modern Warfare przyciągało wizją walk w Iraku (choć na potrzeby gry stworzono fikcyjne państewko, inspiracje były jednoznaczne). Black Ops w kapitalny sposób połączyło rzadko braną przez twórców gier na warsztat historię (Kuba, Wietnam, Laos, Kambodża) z fikcją, której nie powstydziłby się Tom Clancy. Tym bardziej martwią pierwsze pogłoski o Black Ops 2 i tematyce wojen przyszłości. Chętniej wróciłbym znowu do gorącego okresu zimnej wojny.

Na następnej stronie – zwycięzcy rankingu!