Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 stycznia 2012, 11:33

autor: Jacek Kielak

Bateria. Test konsoli PlayStation Vita

Od japońskiej premiery konsoli PlayStation Vita minął już prawie miesiąc. W związku z tym nadszedł czas na dłuższy opis wrażeń z użytkowania nowego urządzenia firmy Sony, zarówno samego sprzętu, jak przygotowanego z myślą o nim oprogramowania.

Jeśli chodzi o pozostałe, znajdujące się na konsoli przyciski, Start i Select są nieszkodliwie umieszczone pod prawym analogiem, a przycisk PS, pełniący podobną funkcję jak ten w DualShocku 3, pod lewym. Nie ma ryzyka naciśnięcia ich przypadkiem. O spustach powiedzieć można właściwie tyle, że są i działają. Na górnej krawędzi po lewej stronie znajduje się włącznik urządzenia. Jego pojedyncze naciśnięcie sprawia, że konsola przechodzi w tryb czuwania, a dłuższe przytrzymanie pozwala wyłączyć ją całkowicie. Regulatory głośności można znaleźć po prawej stronie przycisku zasilania – w celu całkowitego wyciszenia dźwięku, trzeba nacisnąć je razem i chwilę przytrzymać. Muszę jednak wyrazić szczere zdziwienie w związku lokalizacją głośników. Umieszczono je na brzegach konsoli na wysokości gałek analogowych. Z tego powodu podczas grania częściowo się je zasłania. Jeśli chodzi o ich jakość, na szczęście nie ma na co narzekać. Wbudowany mikrofon również spisuje się dobrze, chociaż użyłem go jedynie w Kąciku Powitalnym.

Podsumowując, z Vity korzysta się bardzo komfortowo i prawie wszystko zdaje się być na swoim miejscu i w odpowiednim rozmiarze. Nie podoba mi się jedynie konieczność łapania konsoli blisko krawędzi z tyłu, jeśli gra wymaga użycia tylnego panelu dotykowego. Nadal nie jestem pewien, jak powinienem w takiej sytuacji ustawić palce.

Bateria

Nie sprawdzałem żywotności konsoli z zegarkiem w ręku, ale Vita na optymalnych ustawieniach jasności i dźwięku wytrzymuje mniej więcej tyle co moje stareńkie PSP, czyli ok. 4-5 godzin. Jeśli chodzi o poważniejszy test, poniżej możecie zobaczyć porównanie z 3DS-em i PSP przeprowadzone przy maksymalnych ustawieniach dźwięku i jasności:

Ładowanie baterii do pełna trwa mniej więcej 3 godziny. Niestety, abyśmy mogli zrobić to przez USB, łącząc konsolę z komputerem lub PS3, Vita musi być całkowicie wyłączona. W przypadku korzystania z ładowarki problem ten nie występuje i można konsoli używać do woli.

Akcesoria

Do japońskiej wersji Vity dołączono jedynie kabel USB i ładowarkę, więc całą resztę trzeba było nabyć osobno. Razem z konsolą kupiłem etui (Case), dedykowaną urządzeniu kartę pamięci Sony 16 GB (jest to nowy format, niewykorzystywany nigdzie indziej) oraz folię na ekran.

Zacznę od końca – nie umiem, po prostu nie potrafię nakładać folii na tak duże ekrany. Nie pomógł nawet fakt, że jest ona zrobiona idiotoodpornie. Najpierw przykłada się do konsoli odpowiednią formę, dzięki czemu w teorii powinno się ją przykleić równo, a potem wykonuje trudną część procesu, czyli faktyczne przyczepienie. Po trzech próbach i masie bąbelków na ekranie zrezygnowałem z zabawy i wyrzuciłem folię do kosza.

W przypadku karty pamięci pierwszą rzucającą się w oczy rzeczą jest jej niewielki rozmiar. Niech nie zwiodą Was jednak pozory, gdyż memorka wymagana jest do uruchomienia niektórych gier. Mimo że wykorzystywanym przez Vitę nośnikiem są kartridże, tytuły takie jak na przykład Uncharted, Disgaea i Ridge Racer wymagają zewnętrznej pamięci do zapisu stanu gry. W razie jego braku w ogóle nie można ich włączyć! Informacja o tym znajduje się na pudełku, warto więc porządnie sprawdzać, co kupujemy. Wziąwszy jednak pod uwagę, ile Sony liczy sobie za owe dodatki, trudno nie czuć się oszukanym. Szczególnie gdy spojrzymy na kilkakrotnie tańsze karty MicroSD o tej samej pojemności. W przypadku gdy chcemy korzystać z PlayStation Store, zakup memorki jest oczywiście obowiązkowy, gdyż to tam zapisywane są wszystkie gry.

Case zaś zdecydowanie zasługuje na wzmiankę. Wybrałem to etui, gdyż ze wszystkich „twardych” zdawało się zajmować najmniej miejsca, pozwala także na grę bez wyjmowania z niego konsoli. Fakt, reklamy nie kłamały, chociaż korzystanie z tylnego panelu, kiedy Case wisi sobie pod konsolą, nie jest zbyt wygodne. Poza tym nieźle leży w dłoniach i co najważniejsze – pozwala na ustawienie konsoli pod kątem na płaskiej powierzchni.

Jako że po menu poruszamy się za pomocą ekranu dotykowego, jest to bardzo przydatne rozwiązanie, gdy na przykład przenosimy pliki albo jesteśmy tak leniwi, że nie chce nam się podnosić konsoli ze stołu.

System operacyjny i aplikacje

Na początku dobra wiadomość dla osób planujących import – japońska wersja Vity zawiera język polski i angielski! Na dodatek wybranie ich zmienia też język oryginalnie zainstalowanych aplikacji, jak na przykład Kącika Powitalnego. Gdzieniegdzie zdarzają się literówki, ale zapewne zostaną one wyeliminowane do czasu premiery w Polsce. Jak pewnie wiecie, same kartridże z grami nie są zablokowane regionalnie, więc to również nie powinno stanowić problemu.

Zdecydowanie najbardziej irytujące było pierwsze uruchomienie konsoli. Vita najpierw zapytała, czy posiadam już konto PSN (tak), czy chcę z niego skorzystać (tak), a następnie poinformowała mnie, że wymagana jest aktualizacja systemu, po czym... moim oczom ponownie ukazał się ekran z pytaniem, czy chcę wykorzystać moje konto. Okazało się, że aby uruchomić konsolę, należało wybrać „nie” i stworzyć tymczasowe konto jedynie na potrzeby aktualizacji (wymagane było podanie bodaj jedynie języka i daty urodzenia). Po wgraniu nowego firmware’u mogłem bez problemu używać mojego konta PSN, ale samemu procesowi daleko do intuicyjnego.

Jak wspomniałem, systemem operacyjnym Vity sterujemy za pomocą ekranu dotykowego. Obsługa jest wygodna i intuicyjna. Od strony wizualnej rażą jednak obecne tu i ówdzie poszarpane krawędzie, szczególnie w przypadku ukośnych linii.