Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 11 grudnia 2011, 09:02

autor: Konrad Kruk

Generałowie w serii Command & Conquer (2)

Generals zadebiutowało na początku 2003 roku, kilka tygodni przed amerykańską operacją w Iraku. Początkowo gra nie spotkała się z ciepłym przyjęciem ze strony fanów cyklu. Nie bez powodu zresztą.

Poza tym, jak na serię Command & Conquer przystało, każda armia dysponowała unikalną bronią ostatecznej zagłady. Amerykanie zaatakowali wroga działem jonowym, Chiny zdewastowały przeciwnika bombą nuklearną, a GLA zasypała bazę oponenta rakietami Scud. Jednak największą innowacją okazały się możliwe do zdobycia punkty doświadczenia. W następstwie prowadzonych walk wzrastała ilość posiadanych przez generała, czyli gracza, gwiazdek, które można było wymieniać na bonusy natury militarnej czy ekonomicznej. Przykładowo Amerykanie mogli w ten sposób uzyskać dostęp do nalotu dywanowego, Chiny miały możliwość poczęstowania wroga skomasowanym ostrzałem artyleryjskim, a GLA wchodziła w posiadanie wąglika.

Trzeba przyznać, że arsenał w Generals jest najbogatszy z całego cyklu Command & Conquer. Jeszcze nigdy wcześniej (ani później) entuzjasta serii nie dostał do rąk tak wszechstronnych narzędzi służących zmiażdżeniu przeciwnika. Dodatkowo ta część jako pierwsza wprowadziła do rozgrywki całą gamę ulepszeń dla budynków i formacji wojskowych. W konsekwencji każda ze stron konfliktu wymagała od grającego zastosowania różnorakiej strategii, determinowanej charakterem posiadanych jednostek.

Nasi zachodni sąsiedzi, mocno wyczuleni na przemoc, a dodatkowo zaniepokojeni międzynarodowym napięciem związanym ze zbliżającą się wojną w Iraku, umieścili Generals na indeksie gier zakazanych. Zabieg ten tłumaczono istnieniem rzeczywistych stron konfliktu oraz możliwością rozegrania wirtualnej wojny, której realny odpowiednik był jedynie kwestią czasu. Koniec końców na rynek trafiła specjalna wersja, z kompletnie zmienionym zestawem frakcji oraz jednostek, np. pozbyto się zamachowców-samobójców, a z piechoty zrobiono cyborgi.

Rozgrywka bowiem najczęściej sprowadzała się do całkowitej eksterminacji sił i instalacji strony przeciwnej. Nie oznaczało to wcale, że zabawa straciła na atrakcyjności. Już samo menu główne – pomysłowo zrealizowane, z wplecioną animacją z gry – dawało odbiorcy bardzo wymowny obraz dynamiki Generals. Poza tym takie detale jak widoczne smugi odpalonych rakiet, całkiem realistyczny grzybek atomowy czy efektowne eksplozje trafionych czołgów w jeszcze większym stopniu podnosiły atrakcyjność zabawy, a gracz w miarę postępów otrzymywał dostęp do coraz ciekawszych narzędzi zagłady.

Jednak prawdziwy potencjał Generals ujawniał się w rozgrywce wieloosobowej. Gra oferowała rzadko już dzisiaj spotykany tryb LAN oraz opcję zabawy przez Internet. Biorąc pod uwagę ogromne możliwości militarne, a co za tym idzie – niezwykłą elastyczność prowadzenia każdej ze stron, multiplayer w Generals można śmiało uznać za najlepsze w całej serii. Będąca wizytówką cyklu oprawa audio i tym razem nie zawiodła. Każda ze stron konfliktu została wyposażona we własną ścieżkę dźwiękową i typowe dla niej komendy jednostek.

Pod koniec 2003 roku Electronic Arts przygotował pierwsze, i jak się później okazało jedyne, rozszerzenie do Command & Conquer: GeneralsZero Hour. Nie był to wcale byle jaki dodatek. Oferował bowiem trzy nowe kampanie, znacznie bardziej dopracowany silnik gry, dodatkowe ulepszenia, jednostki, budynki i tryby zabawy wieloosobowej. Produkt wprowadzał również podział generałów na klasy – specjalizujące się np. w broni toksycznej, lotnictwie czy piechocie.

Z dzisiejszej perspektywy stworzenie Generals przez Electronic Arts wydaje się bardzo dobrym posunięciem, które śmiało można nazwać sukcesem. Świadczy o tym fakt uzyskania przez ten tytuł wysokich not – średnia na serwisie Metacritic wynosi 84%. Dodatkowo gra do dzisiaj sławna jest dzięki rozgrywkom wieloosobowym i niemałej ilości różnorakich modów, powstającym zresztą do dziś. Biorąc po uwagę fakt, że typowych erteesowych produkcji, ilustrujących wojnę z użyciem względnie współczesnego i realnego arsenału, można policzyć na palcach jednej ręki, nie dziwi, że grono wiernych fanów gorączkowo oczekuje kontynuacji Generals. Czy w tej roli sprawdzi się Command & Conquer: Alliances? Pożyjemy, zobaczymy.

Konrad Kruk

Command & Conquer: Generals

Command & Conquer: Generals

Command & Conquer: Generals - Zero Hour

Command & Conquer: Generals - Zero Hour