Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 kwietnia 2011, 11:17

autor: Adrian Werner

Aperture Science, Inc.. Poprzednio w Portal

Ukochany przez graczy Portal wreszcie doczekał się kontynuacji. Przed rozpoczęciem drugiego starcia z GLaDOS warto jednak przypomnieć sobie wydarzenia z pierwszej części.

Komputerowy głos szybko poinformował Chell, że wszystko jest już gotowe do rozpoczęcia nowej serii testów. Oczywiście z nią w roli króliczka doświadczalnego. Wizyta w kolejnych pomieszczeniach zaznajomiła dziewczynę z podstawowymi regułami eksperymentu i wyposażyła w urządzenie zdolne tworzyć portale w dwóch kolorach – niebieskim i pomarańczowym. Każdy obiekt, który wleciał do pierwszego z nich, pojawiał się u wylotu drugiego. Pomysłowe zastosowanie tego mechanizmu było kluczem do ukończenia wyzwań. Początkowo sztuczna inteligencja GLaDOS sprawiała wrażenie profesjonalnego programu nadzorującego techniczną stronę przedsięwzięcia i posłusznie wykonującego polecenia ludzkich zarządców. SI używała określenia „my” zamiast „ja”, a cała placówka była utrzymana w doskonałym stanie. Jednak wraz z pokonywaniem kolejnych komór coraz bardziej oczywiste stawało się, że coś jest tu nie tak. Chell nie miała kontaktu z żadnym człowiekiem, a wypowiedzi GLaDOS zaczęły powoli zdradzać jej niezbyt szlachetne intencje. Program obiecał, że jeśli dziewczyna się sprawdzi i ukończy wszystkie przyszykowane komory, to w nagrodę otrzyma pyszny tort i darmowe sesje z psychoterapeutą specjalizującym się w radzeniu sobie z żałobą. W komorze piątej zobowiązał się zaprzestać „ulepszania prawdy”, ale odliczanie do rozpoczęcia prawdomówności nie zostało ukończone, co wyraźnie dawało do zrozumienia, że maszyna może kłamać. Natomiast w pomieszczeniu szesnastym z udawanym żalem GLaDOS poinformowała dziewczynę, że w wyniku problemów technicznych standardowy test został zastąpiony tym przeznaczonym dla zastosowań wojskowych. Różnica polegała na obecności robotów wyposażonych w ostrą amunicję.


Aperture Science, Inc.

Do 1981 roku inżynierowie Aperture zrealizowali dwa pierwsze cele, jakie wyznaczył im Cave Johnson. Kontra dla chwytu Heimlicha i fundacja skupująca przedśmiertne życzenia nie zyskały oczywiście sympatii społeczeństwa. Po wielu dramatach dziecięcych i zgonach spowodowanych zadławieniem szefowie korporacji zostali wezwani przed komisję senacką. W trakcie przesłuchań wyszło na jaw, że poczyniono już pewne postępy w realizacji trzeciego z pozostawionych przez założyciela zadań. Wizja poręcznej maszynki do tworzenia portali wywołała ślinotok u odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju senatorów. Komisja błyskawicznie zakończyła swoją działalność, a firma otrzymała wsparcie finansowe potrzebne do dalszego prowadzenia badań. W ciągu następnych kilku lat prace nad projektem były spokojnie kontynuowane. Jednocześnie w tym okresie wielu czołowych członków Al-Fatah (Palestyńskiego Ruchu Wyzwolenia Narodowego) zmarło, zadławiwszy się kawałkami baraniny i to pomimo wysiłków ich ochroniarzy. Nic nigdy nie zostało udowodnione, ale wiele wskazywało na to, że amerykańskie agencje wywiadowcze zrobiły dobry użytek z kontry dla chwytu Heimlicha.

Od roku 1982 działało już Aperture Enrichment Center, czyli miejsce, gdzie prowadzone były testy z udziałem żywych ludzi (wybieranych starannie na podstawie długiego na pięćdziesiąt pytań kwestionariusza). Poza technologią portali firma opracowała również wiele innych wynalazków. Takich jak m.in. roboty strażnicze, lasery termalne oraz oczywiście sztuczna inteligencja GLaDOS. Do legendy przeszedł również Borealis, czyli statek badawczy Aperture. Z powodu poważnych zaniedbań w realizacji protokołów bezpieczeństwa jednostka ta pewnego dnia po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Nie wiadomo, co spowodowało ten incydent, choć nie ulega wątpliwości, że na pokładzie znajdowały się niebezpieczne i niezwykle potężne technologie. Borealis ma odegrać dużą rolę w fabule Half-Life 2: Episode Three.



W jednej z ostatnich komór konieczne było wykorzystanie udekorowanej sercem „kostki towarzyszącej”. GLaDOS najpierw zachwalała jej zalety, a następnie, wykazując się niezwykłym okrucieństwem, zmusiła Chell do dokonania na kostce eutanazji poprzez spalenie. Ostatecznie po wielu trudach dziewczyna ukończyła wszystkie wyzwania, ale na końcu ostatniej komory zamiast tortu czekał na nią wielki piec. Szczęśliwe udało jej się uniknąć śmierci i choć SI próbowała ją przekonać, że wszystko to było jedynie ostatnim testem, a nie próbą zabójstwa, to Chell nie zamierzała więcej słuchać poleceń komputerowego głosu.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej