Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Publicystyka 25 marca 2011, 11:29

Poprzednio w Crysis (3)

Kryzys wybucha w piątkowy poranek 7 sierpnia 2020 roku, kiedy to północnokoreańska Armia Ludowa zajmuje położoną na Oceanie Spokojnym wyspę Lingshan.

Po kilkunastominutowym pobycie wewnątrz góry i wyczerpujących starciach z kosmitami, Nomadowi udaje się w końcu wydostać na zewnątrz. Wyspa Lingshan w niczym jednak nie przypomina tropikalnej dżungli, którą mieliśmy okazję zwiedzać wcześniej. Na skutek interwencji Kyonga i przebudzenia obcych, temperatura otoczenia gwałtownie spadła. Wszystkie niechronione kombinezonami istoty żywe natychmiast zamarzły, o czym wyposażony w egzoszkielet żołnierz przekonuje się chwilę później.

Nomad kieruje się przed siebie, likwidując patrolujących teren obcych. Po krótkiej wędrówce zboczem góry udaje mu się dotrzeć do obozowiska, gdzie rzekomo mieli znajdować się żołnierze marines. I choć ci ostatni nie przeżyli inwazji obcych, eskapada nie poszła na marne. Na placu boju pojawia się bowiem zupełnie nieoczekiwanie Prorok, który nie tylko przetrwał wcześniejsze porwanie, ale udało mu się również zdobyć należącą do obcych broń.

Prorok ma się całkiem dobrze, ale jego kombinezon niekoniecznie. Uszkodzony egzoszkielet nie stanowi wystarczającej ochrony przed śmiercionośnym mrozem, dlatego też Nomad zmuszony jest kierować kompana do kolejnych źródeł ciepła. Oczywiście w międzyczasie dochodzi do częstych starć z kosmitami. Wrogowie nie ukrywają, że nie mają przyjacielskich zamiarów i gdy tylko widzą żywych ludzi, natychmiast próbują ich zabić. W końcu żołnierze wydostają się z zamrożonego rejonu – okazuje się, że zlodowacenie wystąpiło tylko na niewielkim obszarze w kształcie okręgu, którego środkiem jest góra.

Tuż po opuszczeniu zamrożonej strefy komandosi ruszają na ratunek Helenie, która rozbiła się w transportowcu. Kiedy udaje im się wykonać to zadanie, dowódca drużyny Raptor oraz odnaleziona kobieta ewakuują się z wyspy. Drugim samolotem ucieka Nomad, ale tu nie wszystko idzie zgodnie z planem. Ogromny obcy na czterech odnóżach atakuje pozycje ludzi i zabija majora Stricklanda. Naszemu bohaterowi udaje się czmychnąć w ostatniej chwili, ale wróg pozbawia życia pilota maszyny. Nomad przejmuje stery i dociera na lotniskowiec USS Constitution, likwidując po drodze wielu przeciwników.

Czteronogie monstrum – Łowca.

Na pokładzie ogromnego statku nie ma mowy o odpoczynku – Amerykanie opracowują plan, który pozwoliłby im unicestwić obcych. W końcu admirał Richard Morrison decyduje się użyć broni nuklearnej. Helena Rosenthal oponuje, twierdząc, że kosmici mogliby z łatwością wchłonąć energię, tak jak robili to wcześniej z ładunkami wybuchowymi, ale dowódca jest nieugięty i przeprowadza uderzenie jądrowe. Morrisona nie powstrzymuje nawet informacja o tym, że Prorok porwał jeden z samolotów i na własną rękę udał się w kierunku wyspy. Zgodnie z przewidywaniami Heleny atak atomowy jeszcze bardziej wzmacnia obcych. Zlodowaceniu uległ już niemal cały archipelag, a nieprzyjaciel przechodzi do krwawej ofensywy.

W wyniku kontrataku kosmitów lotniskowiec zostaje poważnie uszkodzony. Nomad kieruje się pod podkład, by naprawić reaktor atomowy napędzający statek – jego pancerz chroni go przed promieniowaniem. W tym samym czasie Helenie udaje się zniszczyć kilku wrogów, przesyłając eksperymentalny sygnał przez egzoszkielet – wszystko wskazuje na to, że w ten sposób będzie można pozbyć się przeciwników.

Po naprawieniu reaktora Nomad wraca na mostek, gdzie jest świadkiem śmierci admirała Morrisona. Żołnierz zabiera działo TAC ze zbrojowni i wędruje na płytę lotniskowca, gdzie pojawiło się olbrzymie monstrum.

Atakuje stwora, wykorzystując fakt, że Helenie ponownie udało się nadać sygnał przez jego strój i tym samym pozbawić przeciwnika tarczy ochronnej. Zniszczona maszyna pada na pokład i powoli zaczyna zatapiać lotniskowiec. Helena i Nomad wskakują do jednego z transportowców VTOL i uciekają z tonącego statku. Samolot pilotuje Psychol, kolega Nomada z drużyny. Kiedy żołnierze dyskutują nad dalszymi posunięciami, z wyspy sygnał nadaje Prorok. Komandosi decydują się wrócić do jaskini lwa.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej