Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Publicystyka 18 lutego 2011, 09:39

autor: Dagmara Sitek

Casuale zalewają świat - relacja z Casual Connect cz. 2

Wybraliśmy się do Hamburga na Casual Connect, najbardziej znaną ogólnoświatową konferencję, dedykowaną grom społecznościowym i casualowym.

Konferencja Casual Connect w Hamburgu. Dzień drugi i trzeci

Te dni konferencji skupiały się przede wszystkim na grach społecznościowych i casualowych. Pracownicy i przedstawiciele takich firm jak Playdom, Hello Games, wooga, Gogii Games czy Spilgames opowiadali o trendach upraszczania mechaniki gier i budowaniu asynchronicznego gameplaya, w taki sposób, by przy ciągłym dostarczaniu doświadczeń społecznościowych gra nie traciła na jakości i oryginalności.

Wspólnym mianownikiem wielu paneli był problem zapór, jakie ze szkodą dla siebie i graczy tworzą niektórzy deweloperzy. Zapory takie polegają na przymusowym kupnie wirtualnych dóbr wymaganych do przejścia kolejnego etapu czy zbyt natrętnym marketingu, który stosują deweloperzy, spamując profile graczy. Mając na uwadze fakt, że platformy społecznościowe służą przede wszystkim zaspakajaniu potrzeb towarzyskich, należy w pierwszej kolejności usprawniać kanały komunikacyjne oraz tworzyć wysokiej jakości komunikaty, warte podzielenia się nimi ze znajomymi.

Jens Begeman, wooga

Po co komu wydawca?

Jens Begeman, założyciel wooga, wiodącego dystrybutora gier społecznościowych (Brain Buddies, Bubble Island) opowiadał o malejącej roli wydawcy w kontekście coraz większych możliwości promocyjnych portali społecznościowych. Wydawca w historii gier komputerowych pełnił niegdyś ważną, kompleksową rolę – zbierał dane, tworzył analizy marketingowe, planował portfolio, agregował gry, zajmował się ich dystrybucją i sprzedażą oraz obsługą klienta. Jednym słowem stwarzał niezbędne środowisko dla wzrostu i rozwoju gier. Wraz z ekspansją dystrybucji cyfrowej i rozkwitem ekosystemu społecznościowego rola wydawcy straciła na ważności. Coraz mniejsze znaczenie mają media drukowane, gry pudełkowe odejdą kiedyś pewnie do lamusa, wyparte przez dystrybucję online. Gra przestaje być produktem, a staje się usługą, stale ulepszaną w wyniku natychmiastowej reakcji użytkowników. Żyjemy w dobie łatwego dostępu do globalnej społeczności, której demografię i zainteresowania w banalny sposób możemy określić. Czy potrzebujmy zatem jeszcze wydawców?

Potęga AppStore

Ciekawe prezentacje dotyczyły case studies konkretnych gier dostępnych na platformach iOS. Twórcy bijących rekordy popularności na AppStore tytułów – Cute the Rope (ZeptoLab), Jim and Frank Mysteries – The Blood River Files (99Games Online) czy ZombieSmash (Gamedoctors) – opisali proces powstawania gier od początkowej fazy koncepcyjnej aż do momentu otrzymania finalnego produktu. Wiele czasu poświęcono technicznych aspektom, w tym konwersjom na smartphone’y, platformę MeeGo i Androida. Na rynku gier na urządzenia mobilne pojawia się coraz więcej maleńkich teamów próbujących powtórzyć sukces Angry Birds czy Fruit Ninja, który sprzedał się łącznie w 5 milionach kopii!