Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 października 2010, 14:04

autor: Aleksander Kaczmarek

Fable, czyli bajki Petera Molyneux

Peter Molyneux jest wizjonerem świata gier wideo. Człowiekiem, którego pomysły nierzadko wykraczają daleko poza techniczne możliwości i który przez swą gadatliwość równie często popada w kłopoty.

Spis treści

Fable III – najlepsza z najlepszych gier wszech czasów

Nikogo też nie dziwiły zapowiedzi, że Peter Molyneux pracuje nad kolejną „najlepszą grą wszech czasów”. Tuż przed premierą drugiej części serii na łamach Eurogamera stwierdził: „To nie jest wytłumaczenie, ale pracując nad Fable, nie mieliśmy żadnego doświadczenia w tworzeniu gier fabularnych lub czegokolwiek w tym rodzaju. Nie zrobiliśmy wcześniej żadnej gry na konsolę, nie mieliśmy nigdy do czynienia z kontrolerem. (…) Tym razem nie było już takich wymówek”.

Siłą rzeczy Fable II musiało być lepszą „najlepszą grą wszech czasów” i pod wieloma względami takową było. Świadczą o tym chociażby wyniki sprzedaży. Z liczbą trzech i pół miliona sprzedanych kopii do dziś jest to jedna z najpopularniejszych gier RPG adresowanych na konsolę Xbox 360.

Niestety, nawet znacznie bardziej stonowane niż w trakcie opracowywania pierwszej części serii zapowiedzi twórców znów zanadto wyostrzyły apetyty. Albion kolejny raz okazał się nie tak duży, jak oczekiwali gracze. „Najlepsza opowieść, jaką Lionhead i Bullfrog kiedykolwiek stworzyły” wystarczała na zaledwie kilka godzin zabawy i szybko ulegała zapomnieniu, a pies – chyba najciekawszy element Fable II – odgrywał znikomą rolę w walce. Na dodatek wyczekiwany przez wielu fanów tryb kooperacji ograniczał się do asystowania pierwszoplanowej postaci.

Dzisiaj Peter Molyneux nazywa fabułę Fable II „bzdurą”. Dwa lata temu twierdził, że to najlepsza opowieść, jaką kiedykolwiek stworzyły studia Lionhead i Bullfrog.

Charakterystyczne, że im bliżej premiery Fable III, tym więcej poznawaliśmy prawdy o niedociągnięciach w poprzedniej odsłonie serii. Jeszcze w 2008 roku na pytanie o to, czy Fable II nie ukazuje się zbyt szybko, Peter Molyneux odpowiedział: „Tworząc grę, trzeba odczekać, aż dojrzeje, podobnie jak ser. Przychodzi jednak taki moment, w którym dojrzały cheddar zamienia się w śmierdzący ser. Teraz nadszedł właściwy czas, by gra się ukazała”. Dwa lata później był już jednak innego zdania i przyznał, że prace nad grą prowadzone były pod silną presją czasową, co zaowocowało mnóstwem niedoróbek. „Połowa z nich była spowodowana tym, że pod koniec spieszyliśmy się i przeżywaliśmy ten koszmarny etap, kiedy mieliśmy przepiękny świat i wiele elementów istotnych dla gry, a potem z wolna musieliśmy to przekształcić w coś mniej pięknego”. Szef Lionhead Studios ujawnił, że w pewnym momencie gra zawierała 67 tys. błędów, a ekipa testerów Microsoftu nadała jej – po raz pierwszy w historii – „superczarny status”. Molyneux publicznie stwierdził też, że kobiety w Fable II wyglądają jak „rosyjskie miotaczki”, a dziennikarzy podziwia za to, że nie zanudzili się na śmierć, czekając na załadowanie poszczególnych fragmentów gry.

Od ukazania się drugiej odsłony serii Fable minęły dwa lata. Tyle też potrzebował brytyjski deweloper, by stworzyć kolejną i raczej nie ostatnią część sagi. W tym czasie Peter Molyneux nie próżnował. Pokazując Milo – technologiczne demo stworzone z myślą o nowatorskim kontrolerze do konsoli Xbox 360, stał się jednym z pierwszych propagatorów Kinecta. Zaangażowanie w promocję Project Natal sprawiło również, że stosunkowo późno, bo dopiero w sierpniu ubiegłego roku, zaczął oficjalnie mówić o Fable III i nowościach, jakie gra wniesie do serii. Tradycyjnie już zapowiedział ich mnóstwo.