Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Publicystyka 11 sierpnia 2010, 11:29

autor: Aleksander Kaczmarek

Rozmawiamy z autorem książki „Cyfrowe marzenia” (4)

Dlaczego współczesne gry nie mają fabuły, pecety odchodzą do lamusa, a branżą rządzi Wii – rozmowa z Piotrem Mańkowskim, autorem książki „Cyfrowe marzenia. Historia gier komputerowych i wideo”.

Porównując współczesne tytuły oraz te sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, wspominasz, że dawne produkcje miały więcej treści. Czy grozi nam zalew gier bez fabuły, by nie powiedzieć wręcz „głupich”?

Nie uważam, by stare gry były bogatsze pod względem fabularnym. Chcę tylko powiedzieć, że w mojej ocenie dwadzieścia kilka lat temu rozwój gier następował o wiele szybciej niż obecnie. Wraz z postępem technologicznym twórcy gier mogą przedstawiać coraz bardziej wciągające historie. Współczesne, dopracowane narzędzia programistyczne dają niemal nieskrępowaną swobodę w tworzeniu wirtualnych światów. Teoretycznie więc powinniśmy mieć do czynienia z wysypem skomplikowanych, poważnych i wypełnionych treścią gier. Tak jednak nie jest. Powstaje bardzo dużo produkcji, w których praktycznie nie ma fabuły. Wystarczy celownik i sfora przeciwników. Jednocześnie ukazują się gry typu Heavy Rain lub Red Dead Redemption, które zawierają zupełnie nowatorskie elementy fabularne i są bardzo skomplikowane pod względem psychologicznym. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia byłaby scena, w której główny bohater popełnia samobójstwo, na dodatek w wystawnym, zrealizowanym za olbrzymie pieniądze widowisku, przeznaczonym dla masowego odbiorcy. Pokazuje to, że pomimo wegetowania w świecie sequeli, są nadal twórczy projektanci gier, którzy nie boją się iść pod prąd.

„Menedżerowie konkurencyjnych firm kreślili nowe strategie działania, słysząc nad głowami złowrogi świst tenisowej piłki z Wii Sports. Czy to możliwe, żeby Nintendo w ciągu dosłownie roku powróciło na świecznik, dając prztyczka w nos Sony i Microsoftowi, a na dodatek czyniąc to prymitywnymi z pozoru sposobami?” (Cyfrowe marzenia, s. 334)

Czy Twoim zdaniem w perspektywie najbliższych 2-3 lat czeka nas jakaś kolejna rewolucja na rynku gier?

Wydaje mi się, że jeżeli taka rewolucja nastąpi, to w kierunku, w jakim obecnie zmierza kino. Pierwszych gier 3D możemy spodziewać się już niedługo. Siedząc na kanapie ze specjalnymi okularami na nosie, doświadczymy, jak z trójwymiarowych ekranów co chwila coś w naszą stronę wyfruwa, ktoś do nas strzela, a kule świszczą nam nad głowami. Czy moda na 3D opanuje cały przemysł? Wydaje mi się, że nie, ale będzie to na pewno technologiczna nowinka następnych kilku lat.

Na jakie gry, które ukażą się w najbliższych miesiącach, czekasz?

- Przyznam, że od czasów, gdy redagowałem sekcję z nowościami w „Secret Service” i potem w „Resecie”, nie śledzę już z takim zacięciem zapowiedzi nowych tytułów. Jestem raczej typowym graczem. O premierze danej gry dowiaduję się zwykle kilka tygodni wcześniej i jeżeli jest to coś interesującego, idę do sklepu i kupuję. Naturalnie wiem o planach związanych z największymi tytułami, typu Diablo 3, Halo: Reach czy Gears of War 3. Nie jest to jednak tak, że pilnuję terminów wydawniczych i denerwuję się, kiedy kolejna gra zalicza poślizg. Staram się natomiast uruchamiać wszystkie nowe gry, które wydają mi się godne spędzenia przy nich tych kilkunastu czy kilkudziesięciu godzin.

Czy masz już jakieś plany dotyczące kolejne książki?

Mam w głowie pewien projekt, który chciałbym zrealizować w formie książkowej. Szczegółów nie chcę teraz ujawniać, zdradzę tylko, że wiąże się on z grami. Za kilka miesięcy będę pewnie mógł powiedzieć coś więcej na ten temat. Na razie jestem bardzo ciekaw reakcji, z jaką spotkają się „Cyfrowe marzenia”. Pozwoli to też odpowiedzieć na pytanie, jakie jest w Polsce zapotrzebowanie na książki o historii gier. Opinie z jakimi spotykam się przed premierą, są bardzo przychylne i mam nadzieję, że czytelnicy dopiszą, a wydawnictwo Trio będzie musiało szybko przygotowywać dodruk. To jest moje całkowicie realne, nie cyfrowe, marzenie.

Rozmawiał: Aleksander Kaczmarek