Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 lipca 2009, 12:36

autor: Adam Kaczmarek

Trainz Simulator 2009 kontra RailWorks

Na hasło „symulator” połowa graczy odwraca głowę od monitora, choć wcale nie musi tego robić. Na przykład kierując lokomotywą w Trainz Simulator 2009 lub RailWorks.

Spis treści

Był początek XIX wieku. George Stephenson w pocie czoła pracował nad zrewolucjonizowaniem transportu na terenie Wielkiej Brytanii. Dopiął swego w roku 1825, kiedy jego zabawka wywołała niemałą radość górników z angielskiego Darlington. Umorusani po brwi robotnicy na widok parowozu jadącego z ładunkiem węgla i doczepionymi wagonami pasażerskimi po wielu latach spędzonych pod ziemią wreszcie się uśmiechnęli. Był to ten moment, kiedy cywilizacja wykonała nie mały krok, a ogromny skok w przyszłość. Wraz z narodzinami kolei żelaznej nastały czasy prosperity, przemysł napędzał się w zasadzie sam, a nowe technologie pojawiały się w okamgnieniu. Ludzie zobaczyli również inny świat, bo nowo powstała kolej stworzyła wiele możliwości do podróżowania. Fenomen dzieła angielskiego inżyniera przeniósł się także na ekrany monitorów. Z tej okazji chciałbym przybliżyć obecnie rywalizujące ze sobą na rynku symulatory kolei.

Na dworcu

Bohaterami dzisiejszego starcia są Trainz Simulator 2009: World Builder Edition stworzony przez Auran oraz RailWorks autorstwa studia RailSimulator.com. Pierwsza z wymienionych pozycji posiada znacznie dłuższą historię. Początek serii datuje się na rok 2001, kiedy to Trainz toczyło bój z Microsoft Train Simulator. Gigant z Redmond przespał jednak kolejne lata i oddał palmę pierwszeństwa Auranowi. Australijski deweloper wykorzystał szansę i wydał łącznie sześć gier z serii Trainz. Jednak w 2007 roku pojawił się groźny konkurent w postaci Rail Simulatora Kuju – ekipy pracującej wcześniej nad spóźnionym i w końcu zamkniętym projektem sequela kolejki Microsoftu. Uzdolniony zespół zdołał zadowolić fanów dość rozbudowaną rozgrywką, a oficjalny dodatek poszerzył asortyment programu o wiele maszyn. W wyniku paru zawirowań biznesowych Kuju usunęło się w cień, a prawo do produkowania następnych części przypadło RailSimulator.com. Jest to bardzo zawiła i nie do końca wyjaśniona sprawa. Na szczęście nie ucierpieli na tym gracze. Nowa wojna na elektryczność i parę rozpoczyna się dzisiaj.

Kupujemy bilet

Zarówno TS2009, jak i RailWorks oferują otwartą strukturę rozgrywki. W dowolnej chwili możemy wsiąść do maszyny i podróżować po wybranej trasie. W obu aplikacjach kryją się mimo wszystko pewne haki na użytkowników. Zważywszy na brak multiplayera, trzeba przyjrzeć się uważnie opcjom przeznaczonym dla pojedynczego gracza. Główne danie rozgrywki stanowią tryby Maszynista (TS2009) oraz Routes (RailWorks). Z ich poziomu dokonujemy wyboru miejsca naszej przejażdżki. Tu w zasadzie widać pierwszą różnicę między programami. Tytuł Auranu posiada znacznie więcej map przeznaczonych do eksploracji, z tym że większość z nich to typowa powtórka z rozrywki (loga odpowiednich edycji na obrazkach lokacji mówią same za siebie). Co więcej, nowy Trainz wyposażony jest w dodatki społeczności – mowa o kampaniach i misjach. Jeżeli zbierzemy razem poszczególne składniki, otrzymamy naprawdę dużą bazę zasobów, aczkolwiek jest to w znacznej mierze zasługa uzdolnionych fanów.

Okno wyboru scenariusza w RailWorks sprawia miłe wrażenie. Tym bardziej, że jest w co grać.
Misje w Trainz Simulator 2009 to w większości zapożyczenia z poprzednich wersji. Na zdjęciu przykład scenariusza z edycji 2006.

RailWorks nie serwuje żadnych powtórek. I choć liczba linii kolejowych oraz samych lokomotyw jest tu mniejsza, to jest to dzieło w 100% własne i dopracowane. Na potrzeby graczy odwzorowano 5 prawdziwych połączeń (m.in. kultowy w pewnych kręgach Cajun Pass oraz Newcastle) i zbudowano 3 fikcyjne. Nie zawodzi również liczba scenariuszy, których jest ponad 50. Zadania są bardzo zróżnicowane pod względem wykonywanych czynności i długości. Zdarzają się misje trwające około 20 minut, a nawet 2 godzin. Oprócz wykonywania typowych rozkazów „zawieź-przywieź” można pojeździć w trybie Free-Play. Za jego pośrednictwem gracz pokieruje całą linią, łącznie z przełączaniem sygnałów i zwrotnic. Jest to bardzo trudne i wymagające zajęcie, albowiem przy nadmiarze zobowiązań łatwo zapomnieć o własnym pociągu niebezpiecznie zbliżającym się do końca trasy.