Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 lipca 2009, 11:31

autor: Szymon Liebert

Free Realms - MMO dla każdego?

Czy można stworzyć udaną produkcję z gatunku MMO dla młodszych graczy? Przedstawiamy szczegóły i sekrety najnowszego dziecka Sony Online Entertainment.

Od jakiegoś czasu z obozu Sony Online Entertainment docierają sygnały, że Free Realms, czyli darmowa gra MMO skierowana do młodszych użytkowników, jest sporym przebojem. Firma chwali się kolejnymi milionami utworzonych kont. Patrząc tylko na ten wskaźnik – 500 tysięcy kont tygodniowo – nie sposób zaprzeczyć, że rzeczywiście mamy do czynienia z oszałamiającym wynikiem. Dociekliwość kazałaby zapytać o to, jak wielu z zarejestrowanych użytkowników wraca do gry i regularnie się loguje, bo to przecież stanowi o żywotności sieciowych produkcji. Dzisiaj jednak zajmiemy się treścią gry, która wielu graczy może odrzucać już samą tematyką oraz stylistyką. Pstrokate lokacje, śmieszne wyposażenie postaci, mocno ograniczona możliwość prowadzenia walk oraz niska średnia wieku uczestników. Czy ta gra MMORPG może zainteresować tylko dzieci?

Grę odpalamy bezpośrednio z poziomu przeglądarki, chociaż tak naprawdę program instaluje się cichaczem w standardowym katalogu na dysku systemowym. Całość rozwiązana jest dość zmyślnie. Program ściąga wstępnie około 70 megabajtów na dysk. Tyle wystarczy, żeby móc wskoczyć do kolorowego świata. Podczas zwiedzania w tle ściągane są kolejne tekstury, minigierki czy kawałki muzyczne. Jeśli przemierzamy krainę na piechotę, to raczej nie ma mowy o konieczności oglądania ekranu wczytywania – cały czas dyskretnie dociągane są potrzebne pliki. Poczekać trzeba, gdy odpalamy minigierki – zajmują one od kilku do kilkunastu megabajtów. Po kilkugodzinnej zabawie katalog na dysku waży już dziesięć razy więcej niż początkowo (700 MB) i nadal rośnie. W sumie dostępny obecnie świat zajmuje około półtora gigabajta.

Górnik sprawdza, która godzina.

Pierwszy kontakt z Free Realms może być prawdziwym szokiem dla zaprawionego w bojach miłośnika typowych MMORPG. Zamiast mrocznej historii i miasta obleganego przez potwory, na których można nabić kilkanaście pierwszych poziomów, pojawia się proste zadanie wprowadzające do gry oraz komiczne sytuacje. Zastosowana stylistyka jest bardzo kreskówkowa i kolorowa, a dzięki temu także niezwykle czytelna. Trudno spodziewać się czegoś innego po produkcji dla młodszych graczy. Trzeba tu uczciwie przyznać, że poziom grafiki nie jest zbyt wysoki – postacie i budynki są raczej proste – ale całość wygląda ładnie. Niektóre lokacje mogą robić wrażenie i przyjemnie się je zwiedza. W zamian za średnią (od strony technicznej) grafikę tytuł ma relatywnie niskie wymagania sprzętowe, a więc potencjalnie może trafić do większego grona odbiorców.

Przed rozpoczęciem zabawy standardowo trzeba zarejestrować się (za darmo) i stworzyć pierwszą postać. Już w tym momencie objawia się specyfika tej produkcji, bo zamiast wybierać poszczególne elementy ubioru i wyglądu możemy zdecydować się na pewne przygotowane modele, a nawet wskazać imię i nazwisko z dostępnej puli. W świecie Free Realms jestem dzięki temu znany jako Hugo Rustmurmur. Wraz z Hugo rozpocząłem przygodę od zapoznania się z interfejsem oraz sterowaniem. Wszystko jest proste, intuicyjne oraz przyjemne w obsłudze. Postacią biegamy i skaczemy przy pomocy klawiatury, niczym w World of Warcraft, ale możemy też przemieszczać się myszką. Pathfinding w tym przypadku działa nieźle, więc właściwie nie zdarzyło mi się zablokować czy dostać do jakiegoś niechcianego miejsca, mimo, że bardzo się starałem.

Jako gra przeznaczona dla mniej wprawionych w bojach osób Free Realms oferuje mnóstwo dodatków. Zacznijmy od bardzo czytelnej, graficznej mapy, na której dość łatwo da się znaleźć to, czego szukamy. Pomiędzy lokacjami można się teleportować, o ile uprzednio dotrzemy do pewnych punktów na piechotę. Przydatny jest także przycisk wskazujący najbliższe obiekty oraz przewodnik po zadaniach. Gdy wybierzemy w nim jeden z questów, to zostaniemy poprowadzeni do celu za rączkę – na drogach i mapach pojawiają się wtedy zielone ślady (szybciej jest na przełaj, bo ten „wirtualny GPS” wybiera tylko oficjalne ścieżki). Oprócz tego możemy przejrzeć nasze przedmioty podzielone na kilka prostych kategorii, sprawdzić odkryte profesje, kolekcje i zwierzęta, zagrać w grę karcianą, zrobić zakupy. A jak wygląda sama rozgrywka?

Konkurs na najbardziej pstrokate wdzianko.

Motor napędowy Free Realms to oczywiście zadania. Są one jednak dość specyficzne i dzielą się na wiele różnych rodzajów. Przede wszystkim mamy zadania pomocowe, które tłumaczą pewne aspekty zabawy. Drugim typem są misje „fabularne”, polegające przeważnie na przenoszeniu przedmiotów, rozmawianiu z odpowiednimi osobami lub wykonywaniu pomniejszych czynności. Często wśród nich pojawiają się wyzwania na czas – w trakcie których roznosimy ulotki, zbieramy porozrzucane kartki itd. Trzecią kategorią są zadania związane z profesjami, prowadzące nas przez kolejne poziomy i wyjaśniające tajniki fachu. Generalnie raczej nie ma problemu ze zrozumieniem, co i gdzie mamy wykonać. Jest też ogólnie co robić, bo postaci potrzebujących pomocy jest zatrzęsienie. Ja sam wykonałem już ponad 150 różnych zadań i ciągle znajduję sporo nowych.

Sednem standardowego MMORPG jest walka. Twórcy Free Realms mieli w tym względzie nieco inne podejście (z oczywistych powodów). Na ogólnej mapie świata nic nas nigdy nie zaatakuje, jeśli tego nie chcemy. Rozstawione gdzieniegdzie potwory symbolizują tak naprawdę mniejsze lub większe instancje (czyli osobne lokacje). Przenosimy się do nich na własne życzenie, samemu lub z grupą. Z potyczkami związanych jest kilka zawodów postaci – rozrabiaka, łucznik, ninja, czarodziej, medyk oraz wojownik (większość z nich dostępna jest tylko dla posiadaczy abonamentu). Ciekawe jest to, że mamy dostęp do wszystkich klas jednocześnie, bo po prostu je odblokowujemy, np. wykonując konkretne zadanie. Każdą z osobna możemy trenować i rozwijać. Większość z nich oferuje pewne specjalne umiejętności i dostęp do specyficznego sprzętu.

Możliwość swobodnego przełączania się między klasami postaci sprawia, że do walk da się podejść inaczej. Same potyczki nie są tu jednak wielkim wyzwaniem. Podczas każdej z nich przenosimy się na oddzielny poziom wypełniony przeciwnikami. Naszym zadaniem jest ogłuszenie (bo w grze się oficjalnie nie zabija) wszystkich i często wykonanie opcjonalnego zadania (np. obudzenia kilku duchów). Rozrabiaka otrzymuje uderzenie, kopniak (raniący wszystkich wokół) oraz później ogłuszający rzut kamieniem. Mechanika pojedynków nie jest zbyt rozbudowana i opiera się raczej na lichych podstawach, ale mogą one sprawić nieco frajdy. Czasem trzeba pokombinować i ściągać pojedynczych wrogów. Trudniejsze instancje (są także różne lochy i podziemia) trzeba podejmować w grupie kilku osób. Tu z pomocą przyjdą znajomi lub gildia.

Ustaliliśmy już, że walka, będąca fundamentem każdego MMORPG, nie jest w Free Realms za bardzo rozbudowana. Nawet mimo faktu, że przeciwnicy są dość gęsto rozsiani na mapie, a liczba przedmiotów jest całkiem znośna. Czyżby twórcy ponieśli fiasko? Nic bardziej mylnego. Gra Sony Online Entertainment to przede wszystkim mnóstwo innych możliwości i minigierek. Oprócz kilku profesji bojowych możemy zostać podróżnikiem, górnikiem, kowalem, kucharzem, kierowcą rajdowym, mistrzem kart, treserem zwierząt, a nawet listonoszem (przyznacie, że tego chyba się nie spodziewaliście?). Wszystkie zawody może wykonywać jedna postać, bo przełączamy się pomiędzy nimi w dowolnym momencie, o ile mamy je już odblokowane. Postępy w każdym z nich są liczone osobno, więc trudno mówić tu o jakimś ogólnym poziomie postaci.

Bycie podróżnikiem dotyczy oczywiście eksploracji, chociaż nie chodzi tu o odkrywanie mapy (jak w przypadku tytułu kartografa w WoW i Guild Wars), ale raczej o znajdowanie pewnych punktów krajobrazowych (taras widokowy, tawerna, mieścinka w lesie). Oprócz tego łowca przygód poszukuje rozmaitych przedmiotów, składających się na zwykłe i rzadkie kolekcje. Poszczególne z nich – pająki, liście, roślinki, figurki itd. – pojawiają się w różnych losowych miejscach. Najłatwiej skompletować kolekcję dotyczącą wszystkich kamieni teleportacyjnych. Największym wyzwaniem jest natomiast zdobycie specjalnych, błyszczących symboli, ukrytych w trudno dostępnych miejscach (np. na szczycie góry, za wodospadem). Podróżnik to jednak tak naprawdę klasa będąca tłem – poziomy nabijają się niejako przypadkiem.

Interfejs jest prosty i kolorowy – miła odmiana po niektórych MMORPG.

Spośród kilku wymienionych zawodów moim ulubionym jest zdecydowanie górnik. Jak w każdym typowym MMO wydobywa on rudę z różnych żył minerałów rozsianych po świecie, a potem może przetapiać ją na sztabki, które wykorzysta kowal. W odróżnieniu od standardowych gier, tutaj kopanie rudy zostało zobrazowane w postaci bardzo absorbującej i prostej minigierki. Polega ona na łączeniu elementów tego samego typu i tym samym zrzucaniu na dół planszy interesujących nas minerałów. Tego typu zabawa pojawia się w grze w kilku wariacjach – także np. przy zbieraniu warzyw oraz artefaktów. Rozgrywkę urozmaicają bonusy (np. połączenie w ciąg kilkunastu elementów) oraz rosnący wraz z rozwojem postaci poziom trudności. Wszystko to doprawione jest zadaniami dla górników, które pozwalają wykazać się w tym trudnym fachu.

Ile można pisać o minigierkach? W przypadku Free Realms bardzo długo, bo to one przykuły moją uwagę. Wcielając się w kucharza, najpierw zdobywamy przepisy (najczęściej wykonując zadania), potem zbieramy warzywa (minigierka podobna do tej dla górników) i dokupujemy ewentualne dodatki (dostępne u specjalnych postaci). Samo gotowanie to także odrębna zabawa, podczas której kroimy, siekamy, tłuczemy, mieszamy i pieczemy. Oczywiście na czas i z pewnymi bonusami, których zaliczenie nie zawsze jest proste. Inne zawody są w podobny sposób ciekawie zobrazowane. Listonosz musi roznosić paczki i listy oraz zmagać się z przeszkadzającymi mu psami. Kierowcy rajdowi (są ich dwa rodzaje) mogą kupować nowe pojazdy i brać udział w zawodach. Treserzy natomiast opiekują się zwierzętami, kupują im przedmioty, uczą sztuczek.

Zatrzęsienie możliwości „zawodowych” dostępnych dla każdej praktycznie postaci wzbogacają inne motywy. Pojawia się np. wspomniana gra karciana, która jest pełnoprawną przedstawicielką gatunku, z własnymi zasadami, sporą liczbą kart i możliwości. Twórcy Free Realms posłużyli się kilkoma popularnymi gatunkami. Tak więc gdzieniegdzie rozstawione są stoły do gry w szachy lub warcaby. Niejednokrotnie spotkamy też różne wersje popularnych gier tower defense, tutaj przykładowo przedstawiających pingwiny broniące swojej lodowej bazy. Jedną z moich ulubionych minigierek jest muzyczna zabawa Feeling the Beat!, w której podążamy kursorem za nutką wzdłuż wymagających wzorów, starając się utrzymać odpowiednie tempo. Wszystko to jest bardzo wciągające i naprawdę trudno znaleźć jakiś niedopracowany element.

W podziemiach musimy ogłuszyć od kilku do kilkunastu wrogów i przeważnie zmierzyć się z bossem.

Opisane atrakcje zostały osadzone w świecie raczej niedużym jak na obecne standardy panujące w gatunku MMORPG. W zamian za to kraina, zamieszkała przez dziwaczne, chociaż bardzo przyjazne stwory i wróżki, jest dość zróżnicowana i eksploatuje pewne motywy. Mamy więc lodową lokację Snowhill, główną część krainy The Sanctuary, nadbrzeżną Seaside, wioskę Wugachug (kojarzącą się z Bawarią), podmokłe i nieco mroczne Blackspore, rozmarzone Shrouded Glade oraz zagadkowe Briarwood. W tej ostatniej lokacji umieszczono labirynt z wysokiego żywopłotu. W innych pojawiają się różne specyficzne punkty. Miejsca są przeważnie przyjemne dla oka i odkrywanie ich sekretów może być interesujące. Świat gry zostanie wkrótce rozszerzony – już teraz obecne są zamknięte jeszcze przejścia do kilku nowych map.

W dużym skrócie wydaje się, że twórcy Free Realms chcą połączyć typową produkcję MMORPG z casualowymi tytułami w stylu Peggle czy innych dzieł PopCap Games. Z jednej strony mamy uproszczone czy nawet skarykaturowane elementy znane z gier MMO. Z drugiej pojawiają się świetnie zrealizowane i przystępne minigierki, dla których warto czasem przemierzyć kilka wirtualnych kilometrów. Do tego dochodzi aspekt społeczny, bo możemy wstąpić do gildii, poznać ludzi i pograć z nimi (system jest bardzo prosty i pozwala dołączyć natychmiast do wyzwania podejmowanego przez członków grupy) lub pochwalić się swoimi wynikami. Za wszystko, co robimy, jesteśmy nagradzani i chwaleni. Wyniki można podejrzeć na stronie postaci. Nie wiedząc nawet kiedy, pojawiłem się w ponad 50 rankingach, zdobywając jak mniemam niemałą sławę.

Na tym wyidealizowanym obrazie przedstawiającym kolorowy, szczęśliwy, pozbawiony przemocy świat są oczywiście i skazy. Przede wszystkim specyfika Free Realms średnio zainteresuje osoby parające się zbieraniem doświadczenia w prawdziwych MMO (czyli kilkunastogodzinnym farmem na lukratywnym spocie). Gra jest dość prosta, a sama stylistyka może odrzucać. Istotną wadą gry jest jej pozorna darmowość. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa pojawiają się mikrotransakcje, a nawet abonament. Okazuje się, że bez niego nie będziemy mogli nosić niektórych przedmiotów, wykonywać pewnych zadań, aktywować połowy zawodów, a nawet pić lepszych miksturek życia czy zaliczać specjalnych bonusów w minigierkach. Nie wspominając o problemach z zasobnością w złoto i dostępnością pewnych przedmiotów tylko za Station Cash, czyli wirtualną walutę.

Mimo pojawiających się opłat, Free Realms w darmowej wersji oferuje sporo zabawy i jeśli ktoś jest otwarty na eksperymenty (i nie ma awersji do infantylnej stylistyki), to powinien spróbować. Po bodajże dwóch tygodniach testowania gry zaczęło mi doskwierać poczucie bezcelowości, bo za kolejnym wzgórzem pojawiały się podobne obrazki. To bolączka chyba wszystkich produkcji tego typu. Często są w nich także problemy z graczami, a w przypadku Free Realms to szczególnie drażliwa kwestia. W końcu młodzi uczestnicy są tu narażeni na kontakt z nabuzowanymi hormonami frustratami. Trudno powiedzieć, jak działają systemy zabezpieczeń (na pewno czat obarczony jest solidną porcją filtrów, bo nie można nawet podawać cyfr), ale osobiście nie spotkałem się z jakimiś wyjątkowo negatywnymi scenami.

Świat jest kolorowy i atrakcyjny.Przede wszystkim dla osób, które opłaciły abonament.

Od samego początku we Free Realms sporo się dzieje także w kwestii uaktualnień do gry, chociaż część opcji powinna być w niej od samego początku (np. wprowadzone niedawno gildie). Sporo kontrowersji wywołało uaktualnienie zmniejszające wartość posiadanych przedmiotów – ten ruch firma Sony, tutaj w roli Banku Centralnego, tłumaczyła chęcią rozruszania wirtualnej ekonomii. Mimo tego gra zrobiła na mnie bardziej pozytywne wrażenie niż chociażby pustawy Home na PlayStation 3. Free Realms także zmierza na tę konsolę. Czy gra już teraz cieszy się popularnością? Trudno powiedzieć, ale grywa w nią relatywnie dużo osób. Na razie jest to produkt skierowany na rynek amerykański – u nas nie ma możliwości opłacenia abonamentu, nie wspominając o kupieniu specjalnych kart do gry, które można wymieniać na wirtualną kasę.

Free Realms może spełniać swoją funkcję platformy społecznej i MMORPG dla młodszych lub mniej zaangażowanych graczy. Trudno nie podjąć tutaj także kwestii problemów moralnych. Często prowadzi się debaty na temat wyniszczającego działania gier z tego gatunku, które uzależniają szczególnie młode umysły. Tymczasem mamy tytuł właśnie dla dzieci. Jego sukces może oznaczać, że część użytkowników w przyszłości zasili inne produkcje MMO (czyżby kolejny milion graczy dla World of Warcraft?) lub przynajmniej będzie z nimi zaznajomiona. Pytanie, czy po lekcji, jaką daje Free Realms, a dodajmy, że jest ona przyjemna, bezproblemowa i radosna, gracze będą gotowi na koszmar bardziej rozbudowanych przedstawicieli gatunku? Być może stanie się odwrotnie i część pomysłów, jak np. minigierki zamiast nudnego klikania, twórcy „dorosłych” MMO zaczerpną z Free Realms?

Poniżej prezentujemy krótki przewodnik jak stworzyć postać, założyć konto i rozpocząć zabawę z Free Realms. Gra wymaga przeglądarki internetowej – do instalacji potrzebny jest Firefox lub Internet Explorer (z Operą są pewne problemy).

Wchodzimy na stronę główną gry (www.freerealms.com) i klikamy na przycisk Play Now! , a następnie New Players .

W tym momencie możemy stworzyć postać szybko (Quick Play! ) lub ustalić jej szczegóły (Customize! ). My chcemy zacząć jak najszybciej - wybieramy pierwszą możliwość (Quick Play! ).

Teraz decydujemy się na podstawowy wygląd naszej postaci - do wyboru otrzymujemy wróżki oraz ludzi obu płci.

Tutaj określamy nasze imię i nazwisko. Postać można nazwać samemu w trybie Customize! (był do wyboru wcześniej).

Następnie musimy stworzyć konto. Najpierw wpisujemy nazwę użytkownika i hasło (musi ono zawierać co najmniej jedną literę i cyfrę). Potem wybieramy kraj i nasz wiek.

Na koniec wpisujemy nasz e-mail i zaznaczamy opcję na dole (I have read... ).

Kolejny ekran to wprowadzenie do instalacji gry - musimy przeczytać warunki i zgodzić się na nie. Klikamy na Continiue .

Rozpocznie się instalacja. Firefox i Internet Explorer zablokują wyskakujące okno - trzeba zezwolić na dalszy przebieg procesu (wciskając przycisk Zezwól, który pojawi się w górnej części przeglądarki – żółty pasek).

W Firefoksie pojawi się ekran z zapytaniem czy instalować dodatki (Free Realms Installer). Program zajmuje 2,4 MB. Po jego ściągnięciu trzeba uruchomić przeglądarkę ponownie.

Po ponownym uruchomieniu przeglądarki czekamy kilka minut (zależnie od prędkości łącza) - Free Realms ściąga się na dysk (zajmuje 74 MB i instaluje się na dysku C:).

Gdy tylko proces zostanie ukończony możemy zacząć zabawę klikając w przycisk Play Now! . Jest on dostępny po zalogowaniu się na oficjalnej stronie gry (www.freerealms.com). Pojawiają się na niej także statystyki naszej postaci. Miłej gry!

Szymon „Hed” Liebert

Free Realms

Free Realms